Blisko ludziPornografia a związek

Pornografia a związek

Pornografia a związek
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
20.12.2010 22:03, aktualizacja: 28.08.2018 15:07

Pornografia potrafi nieźle namieszać w związku. Jej wspólne oglądanie zastępuje grę wstępną i stanowi źródło inspiracji dla obojga partnerów. Ale przyłapanie drugiej połówki na posiadaniu imponującej kolekcji filmów porno bywa powodem kłótni, a nawet rozstania.

Do wszechobecnej pornografii zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Można ją znaleźć w kioskach, między gazetami o uprawie roślin i szydełkowaniu. Potrafi sama na nas trafić w postaci wyskakującego znikąd okna w internecie lub maila ze spamem. Nauczyliśmy się jej nie widzieć, kiedy nie chcemy, i umieć odnaleźć, kiedy mamy taką potrzebę. Również będąc w związku.

Pornografia potrafi nieźle namieszać w związku. Jej wspólne oglądanie zastępuje grę wstępną i stanowi źródło inspiracji dla obojga partnerów. Ale przyłapanie drugiej połówki na posiadaniu imponującej kolekcji filmów porno bywa powodem kłótni, a nawet rozstania.

We dwoje

Wspólne oglądanie filmów pornograficznych wielu parom zastępuje grę wstępną. I nie ma w tym nic złego. Obserwowanie poczynań aktorów to nie tylko silny bodziec wzrokowy, ale również niezastąpione źródło inspiracji. Nowe pozycje, przebrania, charakterystyczne rozmowy w trakcie - wszystko może zostać zapożyczone i użyte na potrzeby własnej przyjemności. Zawsze można krzyknąć w trakcie "ja też tak chcę!" i od razu wiadomo, o co chodzi.

To także świetna okazja, żeby zobaczyć, co tak naprawdę kręci naszego partnera lub partnerkę. Nawet w związkach z długim stażem otwartość w sferze potrzeb seksualnych nie zawsze jest standardem. W obawie przed wyśmianiem lub brakiem zrozumienia jedna ze stron boi się przyznać do swoich niespełnionych fantazji. Tymczasem podczas wspólnego oglądania filmu już sam dobór "fabuły jest nam w stanie nieco wyjaśnić. W razie wątpliwości co do gustu drugiej osoby zawsze możemy zapytać "co o tym myślisz?", żeby wyczuć grunt. Z podobnych przyczyn pornografia reguluje napięcie w związkach. W sytuacji, gdy jeden z partnerów nie zaspokaja w pełni swoich potrzeb, chociażby ze względu na ich nietypową formę, zawsze może skorzystać ze stymulacji wizualnej. Jest to bezpieczne wyjście z sytuacji, które można nazwać kompromisem.

Oczywiście, wszystkie wymienione przypadki są możliwe, kiedy zarówno ona, jak i on mają do pornografii podobne, otwarte podejście.

Zdradza mnie z porno-gwiazdą

Wspólne oglądanie filmików dla dorosłych to zupełnie co innego niż trafienie na folder z pełną filmografią porno aktorki, skrzętnie ukryty w laptopie. Mało która kobieta potrafi przejść wobec takiej sytuacji obojętnie. W głowie uruchamia jej się pewien dość przewidywalny mechanizm napędzany zazdrością. Po pierwsze, trzeba dobrze przyjrzeć się "tej drugiej", jak wygląda, i najważniejsze, czym się od nas różni. Nie daj Boże okaże się, że ma duży biust (na pewno), blond włosy (na 75 procent), lubi chodzić w butach na plastikowych koturnach, ma 90 cm w biodrach. Rozpacz gwarantowana. Podniecają go inne kobiety!

Tymczasem najprawdopodobniej mężczyzna dokonał swojego wyboru zupełnie nieświadomie i schematycznie. Przecież jest tylko wzrokowcem i wybiera to, co kojarzy mu się z porno. Biuściasta blondynka z drobnymi biodrami. Czy chciałby ułożyć sobie z nią życie? Nie. Czy chciałby pójść z nią do łóżka? Tak, ale tylko w fantazjach. Czy kobieta ma prawo być zazdrosna? Dopóki on nie spędza przed komputerem każdej wolnej chwili - nie.

Moja dziewczyna lubi porno!

Tak, to prawda, kobiety też lubią seks i wszystko, co z nim związane. Filmy na tej liście znajdują się dość wysoko, u kobiety bowiem seks zaczyna się w mózgu, a nic go tak łatwo nie pobudza jak obrazy.

Dzięki filmom część kobiet zaspokaja swoje braki w codziennym życiu erotycznym. Nie zawsze przecież chcą się kochać przy zgaszonym świetle w jednej z trzech ogranych do granic przyzwoitości pozycji. Zamiast marzyć o umięśnionym hydrauliku, włączają film o określonej fabule i "mocy". Czy chciałyby przeżyć to samo, co aktorka, której tak zazdroszczą? Być może. Czy to przeżyją? Nie wiadomo.

O ile jedno z partnerów nie przedkłada wirtualnego seksu nad prawdziwy, filmy porno są zupełnie nieszkodliwym dodatkiem do pożycia. W odwrotnej sytuacji można mówić o uzależnieniu i konsekwencjach, jakie z niego płyną. Pomocy należy szukać u seksuologa, który pomoże w odnalezieniu i wyjaśnieniu przyczyn tego zachowania oraz podpowie, jak z nim walczyć.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (24)
Zobacz także