Roma Gąsiorowska zebrała 1,5 mln zł na swój nowy projekt! "Kocham sztukę, ale i matematykę"
Roma Gąsiorowska-Żurawska za pośrednictwem internetowej platformy crowdfundingowej właśnie zebrała 1,5 miliona złotych na swoje centrum artystyczne W-arte!, które otworzy w Warszawie w tym roku. Będzie to przestrzeń dla wielu dziedzin, m.in. aktorstwa, tańca, sztuk wokalnych, mody, malarstwa, literatury, muzyki. Romę wsparli m.in. Agata Kulesza, Maria Seweryn czy Dawid Ogrodnik. Nam artystka opowiada o tym, że kocha sztukę, ale i matematykę, i teraz łączy to w biznesie. Mówi też o tym, dlaczego jej mąż narzeka, że żona za dużo pracuje.
18.03.2016 | aktual.: 29.03.2016 12:37
WP: Zebrałaś niemal 1,5 miliona złotych na swój projekt centrum artystycznego W-arte!, co jest ogromnym sukcesem. Jak długo trwały przygotowania do tej inwestycji? Bardziej polegałaś na własnej intuicji czy konkretnej strategii, tworzeniu precyzyjnego biznesplanu?
- Jestem autorką pomysłu i dyrektorem artystycznym tego miejsca. Długo przygotowywałam się do tego projektu. Zalążkiem było Stowarzyszenie Twórców Sztuk Wszelkich, które powstało prawie 10 lat temu. Od 4 lat prowadzę też szkołę aktorską i warsztaty. Przez tych kilka lat moich doświadczeń w biznesie badałam, co się sprawdza, co się opłaca, zdobyłam kontakty, zaufanie partnerów biznesowych i inwestorów. Od ponad pół roku dobieram ekipę, która będzie ze mną pracowała. To projekt mojego życia.
WP: Czy aktorstwo to dla ciebie za mało, czujesz niedosyt twórczy i dlatego wymyślasz oraz realizujesz nowe projekty?
- Jestem człowiekiem renesansu, od zawsze bardzo kreatywnym. Nigdy nie myślałam o sobie wyłącznie jako o aktorce. Mam w sobie znacznie więcej potencjału i kocham realizować się na wielu płaszczyznach. Jestem takim typem samouka i mam ogromną przyjemność z dzielenia się swoim doświadczeniem, ale nie tylko. Uważam, że najcudowniejsze, co człowiek może dla siebie zrobić w życiu, to nie ustawać w rozwoju na różnych polach, dając sobie prawo do popełniania błędów. Muszę się rozwijać, eksperymentować, poszerzać swoje horyzonty.
Uwielbiam stwarzać ludziom możliwości realizacji, a kiedy efekty tego są na najwyższym poziomie, mam przyjemność i potwierdzenie, że to, co robię, ma sens. To ciężka praca, ale lubię się konstruktywnie umęczyć. Stawiam sobie wysoko poprzeczkę, wyznaczam cele, jestem zdecydowana i konsekwentna, odważna i realistycznie podchodząca do życia. Postanowiłam wykorzystać swój potencjał. Nigdy nie bałam się podejmować wyzwań, które innym wydawały się nierealne. Kocham sztukę, ale i matematykę. Teraz łączę to w biznesie.
WP: W jakim stopniu inspirowałaś się działalnością słynnej warholowskiej Fabryki czy innych miejsc tego typu?
- Andy Warhol jest dla mnie ogromną inspiracją jako artysta łączący sztukę z biznesem. Inni mistrzowie, którzy mnie inspirowali, to Jan Lenica, Tadeusz Kantor, Pipilotti Rist. Na świecie funkcjonuje kilka miejsc skupiających różne dziedziny sztuki, ale nigdzie nie jest to połączone w taki konkretny sposób, jak w W-arte! U mnie w Soho na Pradze będzie przestrzeń dla wielu dziedzin, m.in. nowych mediów, tańca, sztuk wokalnych, aktorstwa, malarstwa, instalacji, literatury, muzyki, filmu, impro, stand-upów, wideoklipów i wielu innych.
Będzie tam klubokawiarnia ze sceną, concept store modowy z wydawnictwem muzycznym i książkowym oraz platforma edukacyjna. Oprócz już istniejącej szkoły aktorskiej, przy współpracy z liceum filmowym i Gdyńską Szkołą Filmową, poszerzymy horyzonty młodych ludzi. Chcę umożliwić jednostkom utalentowanym w różnych dziedzinach bezpieczny start, stawiając im wyzwania, ale i wspierając warsztatem i wiedzą doświadczonych ludzi, którzy osiągnęli sukces.
WP: Wsparło cię wielu artystów, m.in. Maria Seweryn, która przyznaje, że Warszawa potrzebuje takiego miejsca, Dawid Ogrodnik, Olga Bołądź, Agata Kulesza, Joanna Kulig. W jaki sposób odbiorcy będą mogli obcować z twórcami w W-arte!?
- W-arte! ma być miejscem, gdzie sztuka wyższa i rozrywka na najwyższym poziomie wychodzi do widza. Przy większości wydarzeń będziemy traktowali widza jako współtwórcę. Chcemy, żeby każdy, kto ma talent w jakiejś dziedzinie związanej ze sztuką, znalazł tu dla siebie pole do rozwoju, inspiracji, mógł wejść z nami w dyskusję. Pragnę, żeby zarówno wielcy, uznani twórcy, jak i odbiorcy czuli, że to jest ich przestrzeń. Idea W-arte! to otwartość na nowe trendy, tematy, eksperymenty.
W przestrzeni warsztatowej pojawią się wymienione przez ciebie nazwiska plus więcej. O konkretach powiem bliżej października. Wtedy planujemy otwarcie projektu. Do tego czasu remontujemy budynek i produkujemy przy współpracy z Soho nasze pierwsze premiery. Będziemy też animować letnią scenę. Nasze działania nie będą ograniczały się do własnego budynku. Chcemy współpracować z ważniejszymi instytucjami kultury w Polsce i w Europie. W-arte! ma być marką niezależną od miejsca, ale z siedzibą w Soho. Dlatego zanim w całości wyremontujemy budynek, już teraz działamy na polu warsztatowym i przygotowujemy się do dużych produkcji.
Pierwszą premierą, która odbędzie się już w czerwcu, będzie koncert performatywny "J.P. Śliwa" Piotra Roguckiego. Reżyserią zajmie się Marcin Liber. Na wizualizacjach będzie Agata Kulesza, a na scenie Tomasz Schuchardt, Piotr Żurawski, Kasia Sawczuk. W wakacje pojawią się warsztaty filmowe gdyńskiej szkoły i aktoRstudio oraz jazzowe z muzykami z Nowego Jorku. We wrześniu kolejna produkcja: Ania Herbut z Jackiem "Budyniem” z Pogodno i Marta Malikowska w spektaklu z pogranicza koncertu i teatru tańca. A w październiku musical, który wymyśliłam - "Wonder woman", wyreżyserowany przez Natalie Korczakowską. Akcja toczy się w większości na teledyskach. Reżyserują: Jan Komasa, Agnieszka Smoczynska, Bodo Kox i Agnieszka Glińska.
WP: Od kilku lat projektujesz ubrania pod szyldem „Stara Bardzo”, a w W-arte! ma się pojawić concept store z markami ekskluzywnymi oraz streetowymi. Co będzie dla ciebie najważniejsze w dziedzinie promowania polskiej mody?
- Projektowanie było spełnieniem moich marzeń. Udało się i nawet dostałam nagrodę za debiut w dziedzinie mody. Jednak nigdy nie chciałam się zajmować wyłącznie tym. Mam mnóstwo pomysłów, które będę realizować, ale nie pod moją marką. Zamierzam tworzyć kolaboracje z markami, które cenię.
Nigdy nie zależało mi na tym, żeby stać się znaną i szanowaną projektantką, traktowałam to w kategorii eksperymentu i tak do tego podeszłam. Pięć lat temu stworzyłam kilka kolekcji, zrobiłam do tego video arty. Znalazłam zwolenników, ale też spotkałam się z falą internetowej nienawiści na temat moich poszukiwań własnego stylu. Udało mi się poznać narzędzia, jakimi ten rynek się rządzi. Kocham modę i chciałabym być jej częścią, ale nie po to tworzę concept store.
Raz w miesiącu będziemy w nim prezentować debiutujących projektantów. Oprócz tego planujemy sprowadzać ciekawe, niszowe, zagraniczne marki. Będziemy też promować nowe talenty w dziedzinie mody, oddając im na tydzień wieszak i tworząc performance. Planujemy tworzyć i pokazywać filmy modowe, organizować dyskusje i warsztaty dla modelek, fotografow, headhunterow.
WP: Jak udaje ci się pogodzić działalność na tylu polach z macierzyństwem, rodziną?
- Rodzina jest dla mnie priorytetem. Mój kalendarz jest mocno wypełniony, ale dbam o to, żeby moje dzieciaki na tym nie ucierpiały. Mąż trochę narzeka, że dużo pracuję i biorę na siebie dużo odpowiedzialności, ale to z troski o mnie, bo rzeczywiście jestem tytanem pracy. Rodzina bardzo mnie wspiera. To dzięki temu mam siłę, żeby realizować tak ogromne przedsięwzięcie.
Rozmawiała: Katarzyna Gruszczyńska, WP Kobieta
W-arte! to autorski projekt Romy Gąsiorowskiej, który rozbudowuje już działające na rynku, należące do aktorki, szkołę AktoRstudio i ART HOUSE. Aktorka na jego uruchomienie potrzebuje 3,2 mln zł. Na razie uzbierała ponad półtora miliona złotych. Każdy, kto zainwestuje w centrum, otrzyma udziały.