Ślub na starość? Dlaczego nie?
Każdy marzy o szczęśliwej starości, jednak gdy nie ma z kim dzielić życia, nawet najbardziej radosne chwile tracą na wartości. A osób które przeżywają jesień swojego życia w pojedynkę coraz więcej.
13.08.2007 | aktual.: 28.05.2010 16:07
Każdy marzy o szczęśliwej starości, jednak gdy nie ma z kim dzielić życia, nawet najbardziej radosne chwile tracą na wartości. A osób które przeżywają jesień swojego życia w pojedynkę coraz więcej.Często przez myśl przechodzą im nieśmiałe pomysły, bo może spróbować z kimś się związać. Jednak presja społeczeństwa, które często niezbyt przychylnie postrzega osoby starsze, układające sobie życie na nowo powoduje, że zdecydowana większość wdowców i rozwodników resztę swojego życia spędza w samotności.
Dlaczego nie wypada?
Niestety w naszym społeczeństwie emeryci i ludzie starsi, oczywiście nieoficjalnie, mają nieco mniej praw niż osoby młodsze. Najczęściej są sprowadzani do rangi bezpłatnych opiekunów do wnuków. Wysokość emerytur nie pozwala im na wyjazdy na wczasy i cieszenie się z czasu wolnego. Poza tym w ogólnej świadomości istnieje przekonanie, że wielu rzeczy tym ludziom po prostu nie wypada, ale tak naprawdę to nie wiadomo dlaczego. Po prostu nie wypada bo nie.
Pokolenie młodych
Nasze społeczeństwo jest nastawione na młodych ludzi, cała gama dostępnych rozrywek i zajęć jest przeznaczona dla osób w sile wieku. W mediach widujemy głównie osoby piękne i młode. Starość to temat nudny, a wręcz wstydliwy. Ci, którzy nie są już aktywni zawodowo, w pewnym stopniu żyją na marginesie społeczeństwa, najlepiej jakby stali się niewidzialni. Każde wyjście spoza tłumu zaskakuje i budzi kontrowersje.
Wbrew opinii innych
"Owdowiałam w wieku pięćdziesięciu pięciu lat"- mówi Krystyna (72 lata), od sześciu lat małżonka Janusza. "Od tej chwili nie potrafiłam się cieszyć z życia, nic nie sprawiało mi radości, nawet sukcesy i szczęście moich dzieci. Po dziewięciu latach samotności spotkałam mężczyznę, dzięki któremu poczułam, że jeszcze żyję i że mogę czerpać radość ze wszystkiego, co mi życie przynosi. Niestety, dzieci nie były w stanie zaakceptować mojego nowego partnera. Mówiły, że się wygłupiam i ośmieszam na starość. Jednak wbrew temu co inni twierdzili, wzięliśmy ślub i ani przez moment tego nie żałowałam".
Pozorna troska
W pewnym stopniu dzieci chciały bronić mamę przed ewentualnym niepowodzeniem, tłumaczyły jej, że trudno po tylu latach życia w samotności przyzwyczaić się, że ktoś krząta się po domu. Na starość każdy ma swoje fobie i nawyki, z którymi lepiej nie walczyć. Jednak to są tylko wymówki. Tak naprawdę dzieci bały się, że ich mama nie będzie już dyspozycyjna w każdej sytuacji, że już nie one staną się dla niej centrum zainteresowania i troski. Mimo tego, Krystyna wraz z Januszem udowodnili, że na starość można być szczęśliwym i że oni potrafią korzystać z piękna życia. Razem uprawiają sport, jeżdżą do sanatoriów i nie przejmują się złośliwymi komentarzami. Swój ślub bardzo głęboko przeżyli i cieszą się, że w tym wieku jeszcze są im dane tak radosne chwile.
Nie dla nich miłość
Sytuacja, w jakiej znalazła się Krystyna, nie jest odosobniona. Jeśli zdarzy się, że osoba w jej wieku znajdzie nowego partnera, musi liczyć się z tym, że będzie musiała stawić czoła wielu przeciwnościom. Wiele osób uważa, że takie uczucie jak miłość jest zarezerwowane dla młodych, a ślub babci to jakaś dziwna, zaskakująca sytuacja, która nieco zawstydza i krępuje. Przecież babcia powinna siedzieć w domu, piec ciasta i rozpieszczać wnuki, a nie oglądać się za mężczyznami. A przecież zakochani starsi ludzie, którzy cieszą się życiem i potrafią odnaleźć chwile prawdziwego szczęście we dwoje to widok, który wzrusza i dodaje wiary w prawdziwe uczucia. Spacerujący za rękę staruszkowie stanowi obrazek, który udowadnia, że nie tylko młodzi i piękni mają prawo do szczęścia, bo uczucia są przecież ponadczasowe.