koronawirus(strona 8/42)

Michał Wiśniewski był gościem w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski. Dzień wcześniej muzyk wziął udział w strajku na Placu Zamkowym "Daj żyć kulturze", który miał być apelem do władz, aby poświęcili trochę uwagi wszystkim twórcom. To dla nich niezwykle trudny czas, ponieważ nie mogą koncertować, występować na deskach teatru, często tracąc dochody. - Zdziwiłem się brakiem solidarności naszej grupy zawodowej. Na Placu Zamkowym byli nie tylko muzycy, ale też inni artyści, których chyba trochę zabrakło. (...) Jeśli bali się obostrzeń, czy konsekwencji w ramach przemarszu "Daj żyć kulturze", to będą musieli żyć z tym, że pozostaną niezauważeni - powiedział Wiśniewski.

Gościem w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski był wirusolog Agnieszka Szuster-Ciesielska. Profesor skomentowała poczynania polskiego rządu, a także decyzję o zamknięciu cmentarzy. Przypomnijmy, że Polacy dowiedzieli się w piątek późnym popołudniem, że nie będą mogli odwiedzić zmarłych bliskich przez kolejne trzy dni. Szczególnie dotknęło to przedsiębiorców, którzy zaopatrzyli się w kwiaty i znicze. Czy zamknięcie cmentarzy przyczyni się do zmniejszenia liczby zachorowań? - To jest trudna odpowiedź. Takie decyzje powinny być przemyślane. Dla mnie to wygląda na nerwowe postępowanie. Te decyzje są nieprzemyślane i bardzo szybkie. Można było to ustalić wcześniej - powiedziała Agnieszka Szuster-Ciesielska.

Profesor Krzysztof Simon, specjalista ds. chorób zakaźnych, był gościem w programie "Newsroom", gdzie skomentował pomysł powrotu do edukacji zdalnej wszystkich uczniów w Polsce. - Wszystkie przypadki zakażonych nauczycieli, to były przypadki kontaktów z innymi nauczycielami lub z osobami poza szkołą - ocenił ekspert i dodał, że na pewno szkoły przenoszą koronawirusa, ale nie w takiej skali, jak w klubach, czy kościołach. Profesor Simon uważa, że wiele obostrzeń jest absurdalnych i trzeba je poprawić, ale przede wszystkim należy tępić postawy tzw. antycovidowców. - Mam takie osoby w szpitalu. Dwie z nich cudem wyrwały się z przejścia na tamten świat - wyznał specjalista ds. chorób zakaźnych.

Aleksandra Rutkowska była gościem w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski. Kobieta pracuje jako rzeczniczka Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej. 28-latka jest obecnie zarażona COVID-19. W rozmowie z dziennikarzem WP apelowała, aby w trakcie pandemii zachować szczególną ostrożność i nosić maseczki. - Mam poczucie, że bardzo dużo mówimy, że powinniśmy nosić maskę. Czasami zapominamy jak nosić ją dobrze. Bardzo restrykcyjnie podchodziłam do zasad bezpieczeństwa. (...) Pamiętajmy, że wszyscy funkcjonujemy jako społeczeństwo - powiedziała. W czasie rozmowy wspomniała też o tzw. syndromie odkrytego nosa. - "Syndrom odkrytego nosa" to jest największy problem. Jeśli mamy odkryty nos, to tak jakbyśmy tej maski nie mieli.

Aleksandra Rutkowska to rzeczniczka Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej. 28-latka w programie "Newsroom" opowiedziała o swoich zmaganiach z koronawirusem. - Pierwszy tydzień za mną. Na początku nie był bardzo trudny. Potem mój stan niespodziewanie się pogorszył. Wtedy była potrzebna zewnętrzna pomoc - wsparcie ratowników, dodatkowy tlen - przyznała. U Rutkowskiej zakażenie objawiało się wysoką gorączką i kaszlem. Potem wykonała test, który potwierdził, że jest chora. - Mając PESEL zaczynający się od 9, myślałam, że przejdę łagodnie to zakażanie. Nagle okazało się, że musiałam otwierać okno, starać się złapać oddech. To tak jakbyśmy płuca mieli wypełnione dymem. Bardzo trudno wyobrazić sobie to uczucie. Trudno się na to przygotować. U mnie to był moment, że wiedziałam, że zostało mi tylko 112 i dodatkowy tlen - przyznała bez ogródek, dodając, że nie wolno w takiej sytuacji panikować.

Podczas piątkowej konferencji rząd ogłosił nowe obostrzenia, a wśród nich wprowadzenie nauki zdalnej dla uczniów klas 4-8. Zdaniem immunologa Pawła Grzesiowskiego takie rozwiązanie powinno zostać zastosowane w połowie września. Na obecnym etapie pandemii wszyscy uczniowie powinni pracować w trybie zdalnym. – W czerwonych strefach powinniśmy mieć nieczynne szkoły w zakresie całościowym – stwierdził lekarz w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski. – Ustaliliśmy, że ostatnio źródłem zakażenia u dorosłych często są dzieci chodzące do szkoły lub przedszkola. To są fakty – dodał ekspert. Jako że od soboty 24 października cała Polska jest objęta czerwoną strefą, obostrzenia te powinny obowiązywać wszystkich już od poniedziałku. Dr Grzesiowski zwrócił również uwagę na niedoszacowanie danych oraz możliwość, że dziennie może chorować 10 razy więcej osób, niż podaje to ministerstwo zdrowia. Co więcej, już w przyszłym tygodniu możemy się spodziewać 25 tys. przypadków zakażeń dziennie – szacuje immunolog.

Gościem programu "Newsroom" Wirtualnej Polski był Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Zdaniem Broniarza dyrektorzy szkół powinni mieć możliwość decydować o systemie, w jakim pracują uczniowie i nauczyciele. Szef ZNP podkreśla, że szczególną ochroną trzeba objąć najmłodszych uczniów, którzy nie powinni być wykluczani z systemu. Jednym ze sposobów na zapewnienie im bezpiecznych warunków pracy jest pozwolenie, by uczniowie klas 4-8 szkół podstawowych odbywali lekcje w trybie zdalnym. Jednocześnie Broniarz przyznaje, że obawy rodziców w związku z edukacją zdalną są uzasadnione – jego zdaniem proces dydaktyczny jest utrudniony m.in. przez nierówny dostęp uczniów do sprzętu czy szybkiej sieci.

Od jakiegoś czasu powraca pytanie, czy w związku z kolejnymi rekordami zakażeń koronawirusem cmentarze powinny być zamknięte 1 listopada. Zdaniem byłego szefa resortu zdrowia Marka Balickiego decyzja w tej kwestii powinna zapaść w najbliższych dniach. – Raczej należy dążyć do ograniczenia. W dużych miastach lepsze byłoby zamknięcie cmentarzy – mówił były minister w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski. Balicki przypomniał również o apelach do seniorów, by we Wszystkich Świętych zrezygnowali z odwiedzenia grobów bliskich, a zamiast tego zrobili to kilka dni wcześniej lub później. – Rekomendowałbym, żebyśmy w tym roku w sobotę i niedzielę cmentarzy nie odwiedzali – mówi jednoznacznie Balicki.

Minister zdrowia Adam Niedzielski był gościem programu "Newsroom" Wirtualnej Polski. Polityk został zapytany o to, jakich kolejnych obostrzeń możemy spodziewać się w szkołach podstawowych i czy toczą się rozmowy o wprowadzeniu nauki zdalnej w całym kraju. "Będziemy obserwowali, jak rozwija się pandemia i w zależności od tego podejmowali decyzję. Na pewno kolejnym krokiem są szkoły podstawowe, ale też niezamykane w takim tempie od razu w całości, tylko w pierwszej kolejności przejście na naukę hybrydową w tych klasach starszych lub naukę zdalną" - zapewniał polityk. Zaznaczył jednak, że jeszcze nie zapadły żadne decyzje. Minister zdrowia poruszył również wątek maseczek w szkołach. Adam Niedzielski twierdzi, że nakaz zasłaniania nosa i ust leży po stronie dyrekcji placówki.

Prace nad tzw. ustawą covidową zostały wstrzymane do środy 21 października. Ustawa ma regulować m.in. kwestie "mobilizacji" lekarzy do walki z koronawirusem. Minister zdrowia Adam Niedzielski w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski poruszył kwestie nieścisłości związanych z tym punktem ustawy. Zdaniem opozycji może dojść do sytuacji, w której do pracy z pacjentami covidowymi będą zmuszani np. ci lekarze, którzy są rodzicami małych dzieci. – Nie interpretujmy tego wszystkiego w złej wierze – mówił szef resortu zdrowia. Jednocześnie Niedzielski zapewnił, że nie dojdzie do sytuacji, w której lekarze-rodzice zostaną niejako przymuszeni do walki z koronawirusem na pierwszym froncie.