matka(strona 5/7)

Jestem pielęgniarką z 20-letnim stażem, matką trójki dzieci. I może to absurd, ale jestem wdzięczna Izabeli Ziębie, pacjentce ze szpitala w Starachowicach, która nagłośniła sprawę samotnego porodu martwego dziecka. Mówmy o tym, co się dzieje w szpitalach. Szkoda tylko, że potrzeba dramatu, żeby ktoś zwrócił na to uwagę. I znów nie działamy wspólnie. Przewalamy się argumentami. Winne położne? Lekarz winny? A winne jest wszystko. Bo życie, które toczy się na oddziałach ratunkowych, to kosmos, absurd, skandal i większość z nas, pracujących w służbie zdrowia, doskonale o tym wie.

Kobiety żyjące na przełomie XIX i XX wieku musiały mierzyć się z wieloma problemami. Czyhały na nie wojny, nieznane, nieuleczalne choroby, obecne na każdym kroku przejawy dyskryminacji, a także… ciąża.

Mieszkanka Donbasu chciała sprzedać swoją sześciodniową córkę za 40 tysięcy hrywien, czyli około 6 tys. zł. 25-latkę złapano na gorącym uczynku pod Kijowem. Zeznała, że chciała sprzedać niemowlę z powodu problemów życiowych i braku pieniędzy. Kobieta została zatrzymana. Grozi jej od ośmiu do piętnastu lat więzienia.

Olga Pierchała do grudnia musi zebrać 45 tys. zł. Tyle kosztuje terapia, która jest szansą dla jej syna, Piotrusia. Przeczytaj rozmowę o jej walce o zdrowie dziecka.

Syn opiekujący się swoją starzejącą się matką to nic nowego. Ta historia jest jednak inna niż wszystkie. Internauci udostępniają sobie zdjęcia 48-letniego mężczyzny, który pomimo utraty rąk, karmi swoją chorą matkę używając do tego swoich zębów.

Kobieta, która przez 15 lat bezskutecznie próbowała odnaleźć zaginionego syna, przypadkowo trafiła na Facebooku na zdjęcie chłopca, zrobione w dzieciństwie.

W dobie związków patchworkowych, rodzin nuklearnych, bycie macochą stało się udziałem wielu kobiet, które nigdy nie zakładały, że będą musiały zajmować się nie swoimi dziećmi. Czy można być wystarczająco dobrą macochą?

46-letnia Brytyjka Anne-Marie Casson urodziła swojego wnuka. Została surogatką dla dziecka 27-letniego syna Kyle'a, który jest homoseksualistą. Angielski Sąd Najwyższy podjął właśnie decyzję o przekazaniu mu pełni praw rodzicielskich.

Kiedy pojawia się w domu nowe dziecko, starsze często czuje się odstawione na boczny tor. Noworodek zawłaszcza uwagę rodziców, staje się oczkiem w głowie całej rodziny. Poczucie dezorientacji starszego dziecka w takiej sytuacji to naturalna reakcja. Niestety, rodzice zazwyczaj odbierają dzieciom prawo do frustracji. I zamiast przyjrzeć się tym negatywnym emocjom, wymagają ciągłego zachwytu.

Czasami spływa na mnie deszcz komplementów. Albo chociaż taka przyjemna lekka mżawka. Odświeżająca, pokrzepiająca, taka, co pozwala, żeby człowiek zaznał minuty orzeźwienia, trochę się nacieszył, napompował lekko ego i mógł wracać do roboty. Bo dzieci głodne czekają, a ubrania krzyczą „wyprasuj mnie w końcu!”.

Mary Ann Manning przegrała walkę z rakiem piersi. Jednak trzymała się ze wszystkich sił, aby wytrwać do ślubu syna. Córka kobiety sfilmowała wzruszającą chwilę, gdy wyniszczona nowotworem matka wstaje z wózka, aby ostatni raz zatańczyć z ukochanym synem. Trzy dni później kobieta zmarła.

Mama Gosi zawsze musi mieć rację i zawsze wie najlepiej, co jest słuszne, dobre, a co nie. Już od małego wybierała Gosi, jaką sukienkę powinna założyć na jaką okazję i obrażała się, gdy ta chciała włożyć zupełnie inną.

Macierzyństwo to dosyć specyficzny zawód. Chyba praca w żadnej korporacji, gdzie wyścig szczurów jest na porządku dziennym, nie wpędza w takie kompleksy, frustracje i załamania nerwowe. Bo i konkurencja na tym polu jest najsilniejsza.

Muszą być dzielne, skore do poświęceń i wyrzeczeń. W końcu mają najdroższy skarb, jaki można sobie wyobrazić - wydały na świat nowe życie, są matkami. Czasem jednak z trwogą przyznają: nie kocham swojego dziecka.

U Katie Brown podczas rutynowego badania zdiagnozowano raka szyjki macicy. Lekarze zalecili natychmiastową operację i radioterapię. Stwierdzili, że Brytyjka, jeżeli przeżyje, na pewno będzie bezpłodna. Tymczasem dzięki zastosowaniu nowatorskiej procedury leczniczej kobieta urodziła dziecko, które poczęła w sposób naturalny.

Obecnie rzadko zdarza się, żeby rodząca kobieta nie zdążyła na czas dojechać do szpitala. Tym bardziej, żeby sam poród odbywał się na ulicy. Taki przypadek miał miejsce w Chinach kilka dni temu, w mieście Guangzhou, stolicy prowincji Guangdong.