- Nigdy czegoś takiego nie widziałam. To była moja pierwsza wyprzedaż w życiu. Rolety były do połowy opuszczone, więc powinny być znakiem dla klientów, że nie mogą jeszcze wchodzić do środka. Ludzie nic sobie z nich nie robili. Uznali, że skoro jest przestrzeń pomiędzy podłogą a osłoną, to spróbują się prześlizgnąć - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Natalia, sprzedawczyni pracująca w jednym ze sklepów z odzieżą, w której trwają letnie wyprzedaże.