Trzy dni z Marylin Monroe
Znów zrobiło się o niej głośno! W wydawnictwie Harper Collins ukazała się właśnie książka „Fragments: Poems, Intimate Notes, Letters”. Są to drobne zapiski, które Marylin robiła przez ponad 20 lat. Odnaleziono je przez przypadek w nowojorskim apartamencie dyrektora Actors Studio Lee Strasberga. Natomiast w Berlinie obejrzeć można niezwykłą wystawę: „Marilyn Monroe - The Last Sitting”.
09.12.2010 | aktual.: 26.11.2015 15:20
Znów zrobiło się o niej głośno! W wydawnictwie Harper Collins ukazała się właśnie książka „Fragments: Poems, Intimate Notes, Letters”. Są to drobne zapiski, które Marylin robiła przez ponad 20 lat. Odnaleziono je przez przypadek w nowojorskim apartamencie dyrektora Actors Studio Lee Strasberga. Natomiast w Berlinie obejrzeć można niezwykłą wystawę: „Marilyn Monroe - The Last Sitting”. „Pomocy, pomocy! Czuję jak życie się do mnie zbliża, a ja pragnę tylko umrzeć”- pisała kobieta, uznawana za najsłynniejszą seksbombą w dziejach Hollywood.
We Francji przez wiele miesięcy nie znikała z list bestsellerów fabularyzowana opowieść „Marylin, ostatnie seanse” Michela Schneidera. Francuski psychoanalityk rekonstruuje seanse psychoterapeutyczne, którym poddawała się Marylin u doktora Ralpha Greensona w Los Angeles. Z jego opowieści powoli wynurza się tragiczna historia hollywoodzkiej seksbomby.
Marylin to kobieta samotna, nafaszerowana narkotykami, tabletkami nasennymi i barbituranami. Nie wierzy w swój talent, chorobliwie boi się planu filmowego, nie pojawia się w studiu całymi tygodniami, zrywa kontrakty, spóźnia się godzinami na plan. Podczas kolejnych kryzysów nerwowych ucieka do Nowego Jorku, zamieszkuje incognito w podejrzanych hotelach, uprawia seks z nieznajomymi mężczyznami i kobietami, przechadza się po Manhatanie bez makijażu i w czarnej peruce. W końcu dokonuje aborcji, ląduje w zakładzie psychiatrycznym i w kolejnych klinikach.
Na ekranie jest słodką blondynką, która chodzi drobnym kroczkiem i mówi podwyższonym, lekko naiwnym głosem. W prawdziwym życiu tonie w oceanie depresji, alkoholu i lekarstw. Potrafi godzinami rozmawiać przez telefon, bo samotność ją zabija.
POLECAMY: NIEUSTANNA DEPRESJA
Ostatnie lata życia to ciąg kolejnych wewnętrznych dramatów, który doprowadza do tajemniczej śmierci 5 sierpnia 1962 roku. Marylin być może przedawkowała jakieś tabletki? Być może połączyła ze sobą śmiercionośne narkotyki? A może ktoś po prostu przyspieszył jej śmierć, bo stała się zagrożeniem dla młodego i przystojnego prezydenta J.F.Kennedy`ego? Tę tajemnicę zabrała ze sobą do grobu.
Sześć tygodni przed tajemniczą śmiercią Marylin Monroe dochodzi do sesji fotograficznej zamówionej przez magazyn „Vogue” . W różowym bungalowie Bel Air Hotel pojawia się Bert Stern, utalentowany 33-letni fotograf gwiazd. Ma proste zadanie przed sobą: wykonać kilka fotografii słynnej seksbomby.
Sytuacja rozwija się jednak dość nieoczekiwanie. Stern spotyka się z gwiazdą przez trzy kolejne dni w tym samym miejscu. W sumie robi ponad dwa i pół tysiąca fotografii, które złożyły się na legendarny cykl „ The Last Sitting”. Kilkadziesiąt tych prac oglądać można do końca stycznia 2011 roku w berlińskim Pałacu Britz.
Bert Stern nigdy do końca nie ujawnił co zaszło między nim z Marylin. Plotkuje się, że poszli do łóżka i zostali kochankami. Fotografie, które powstały podczas owej sesji są niezwykłe!
Aktorka tylko przez moment poddaje się wymaganiom fotografa i pozuje w eleganckich toaletach. Rozluźniona i ośmielona coraz większą ilością szampana w końcu pozuje nago, okryta jedynie niewielkim szalem, lub fragmentem futra. Zakrywa się ręcznikiem lub bawi kiczowatym naszyjnikiem, wychyla się spod białej pościeli, albo delikatnie chroni czarnym trykotem. Zakłada ciemną perukę, upina blond włosy w kok, albo stoi z rozwichrzoną fryzurą i rozpostartymi ramionami, jakby przyklejona do wielkiej szyby.
Każda z tych fotografii to osobna opowieść, inna twarz, kolejne wcielenie. Marylin ucieka od jednoznacznych ocen, wymyka się nam i trudno poddaje jakiejkolwiek interpretacji. Gdy ochłonęła, przegląda zrobione przez Sterna fotografie. Wiele z nich przekreśla czerwonym lakierem do paznokci. Kilka wydrapuje spinką do włosów.
Wydawcy „Vogue’a” są lekko zszokowani śmiałością fotografii. Magazyn decyduje się jedynie na publikację kilku zdjęć aktorki w czarnych kreacjach. To jakby niezamierzona zapowiedź jej rychłej śmierci. Marylin Monroe umiera w nocy 5 sierpnia 1962 roku. Sam Stern wszystkie fotografie ujawnia dopiero w 1992 roku w monumentalnym albumie „The Last sitting”. Do dziś uważa się, że była to ostatnia i jedna z najlepszych sesji fotograficznych legendarnej aktorki.
Berlin: Die Kulturstiftung Schloss Britz,
Wystawa: “Marilyn Monroe - The Last Sitting”, do 30.01. 2011.
POLECAMY: NIEUSTANNA DEPRESJA