Blisko ludzi"Wyglądam jak anakonda trawiąca słonia. Żaden dżentelmen nie ustąpił"

"Wyglądam jak anakonda trawiąca słonia. Żaden dżentelmen nie ustąpił"

"Wyglądam jak anakonda trawiąca słonia. Żaden dżentelmen nie ustąpił"
Źródło zdjęć: © 123RF
Przemysław Bociąga
29.05.2018 20:57, aktualizacja: 29.05.2018 21:27

Dziennikarka na swoim profilu na Facebooku opowiedziała o spotkaniu z trzema mężczyznami śpiącymi w pociągu. Nie byłoby w nim nic dziwnego, gdyby ci nie spali akurat na miejscach dla osób w ciąży. I to wyjątkowo nietypowym snem.

Nieustępowanie miejsca w tramwaju czy pociągu osobom uprzywilejowanym to problem ponad wszelkimi społecznymi podziałami. Ledwie opublikowaliśmy artykuł o tym, z jaką niechęcią spotykają się ciężarne w polskiej przestrzeni publicznej, a podobną historią podzieliła się z nami nasza redakcyjna koleżanka, dziennikarka Money.pl Agata Kalińska.

Ciężarnej dziennikarce zrobiło się żal mężczyzn, którzy "poczuli się zmęczeni". A konkretnie – udawali, że śpią, byle tylko nie ustąpić miejsca ciężarnej. "Skąd wiem, że udają? Otóż pierwszy Pan nie "obudził się" nawet jak dostał od mojego syna nieumyślnego kopa w rzepkę. Albo ma naprawdę mocny sen, albo nie żył. Drugiemu sen nie przeszkadzał w przewijaniu utworów w Spotify, a trzeci spał tak mocno, że na sekundę nie przestał żuć gumy".

"Na ogół mam to w nosie. Nie przeszkadza mi, że w zbiorkomie stoję. Ale nie kiedy mój brzuch wyprzedza mnie o trzy metry, a mój kilkuletni syn niezbyt kuma, że ciuchcia rzuca i trzeba się mocno trzymać. Niestety nie zapytałam panów, czy są chorzy z dzieckiem na ręku, czy w ciąży. Po pierwsze spali, a po drugie - i wszyscy wiemy to dobrze - takie teksty przychodzą do głowy po kilku godzinach, a najczęściej w środku nocy" – relacjonuje Kalińska.

Jej koleżanka komentuje: "Ja liczyłam wszystkie razy, kiedy ktoś mi ustąpił miejsca lub przepuścił w kolejce. Do końca 7 miesiąca było tego dokładnie 5 sztuk. 5 razy się ktoś ulitował. Teraz muszę wyglądać dość żałośnie, bo w ciągu miesiąca zebrało się 5 kolejnych. Raz jeden na 10 to był facet. Nie proszę, nie wymuszam, bo nie mdleję i nic mi nie dolega, ale podobne obserwacje poczyniłam".

Na końcu Kalińska dodaje: "I nie mówcie mi proszę o równouprawnieniu. To jest zwyczajne buractwo".

Czy spotykasz się z przejawami niechęci wobec ciężarnych lub chorych? A może masz swoje sposoby na pasażerów bez empatii? Daj nam znać przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta