Żeby życie miało smaczek…
Podobno nie ma osoby, która choć raz w życiu nie pomyślałaby, że chciałaby spróbować seksu w trójkącie. To akurat kwestia sporna, niemniej jednak bardzo wielu heteroseksualistom zdarza się przygoda z osobą tej samej płci.
03.07.2008 | aktual.: 26.05.2010 20:05
Podobno nie ma osoby, która choć raz w życiu nie pomyślałaby, że chciałaby spróbować seksu w trójkącie. To akurat kwestia sporna, niemniej jednak bardzo wielu heteroseksualistom zdarza się przygoda z osobą tej samej płci. Nie jest to klasyczny trójkąt, bo do niego potrzeba trzech osób w jednym czasie, ale też jest to jakaś ekstrawagancja.
Dlaczego ludzie eksperymentują z osobami tej samej płci mimo zdeklarowanego heteroseksualizmu? Powody mogą być różne: ciekawość, chęć lansu, nuda, potrzeba urozmaicenia swoich doznań czy wreszcie kryptohomoseksualizm.
Ludzie od dawna byli ciekawi tego, co nieznane. Związek kobiety i mężczyzny to sprawa ewidentna od zarania dziejów. Z oczywistych względów. Ta dwójka musiała uprawiać prokreację w celu zachowania gatunku. Homoseksualizm nie miał racji bytu, bo dzieci z tego nie było. W starożytnej Grecji stosunki homoseksualne między mężczyznami były dozwolone, a nawet – mile widziane. Mężczyźni mieli żony, ale utrzymywali również młodych kochanków. Sytuacja ta wynikała z przeświadczenia o niższości kobiet. Chrześcijaństwo przyniosło kolejną zmianę – kult życia i płodności sprawił, że kontakty fizyczne zarezerwowane były tylko dla par pragnących potomstwa. Ponieważ dzieci nie rodzą się ze stosunków homoseksualnych, zakazano ich. Z tego samego powodu Kościół zabrania środków antykoncepcyjnych. Seks powinien służyć wyłącznie prokreacji, i żadnym innym celom. Przez niemal dwadzieścia wieków dziejów nowożytnych homoseksualizm był sprawą wstydliwą i zakazaną. Za sodomię surowo karano jeszcze na początku XX stulecia. Oczywiście
uprawiano ją przez cały ten czas, ale w ukryciu i poczuciu, że robi się coś złego. Sytuacja ta zaczęła zmieniać się stopniowo począwszy od lat ’60 poprzedniego wieku. Obecnie jest to zjawisko znane i akceptowane w różnym stopniu, zależnie od szeregu czynników.
ZOBACZ TEŻ:
PIĘKNO W ŁÓŻKU? Pojęcie biseksualizmu nie jest tak nowe, jakby się mogło wydawać. Liczy sobie około 180 lat. Mianem biseksualistów określa się osoby, które mogą uprawiać seks z partnerami obu płci. Homoseksualne kontakty heteroseksualistów najłatwiej można by wyjaśnić ich rzeczywistym biseksualizmem.
Tymczasem pewna teoria stworzona niedawno przez grupę amerykańskich seksuologów mówi, że tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak biseksualizm, że jesteśmy albo homo, albo hetero, że nie ma nic w połowie drogi. Posługując się tą teorią, sprawę homokontaktów heteroseksualistów można wyjaśnić w ten sposób, że decydują się na nie osoby mające kłopoty ze zdefiniowaniem własnej orientacji lub wręcz z przyznaniem się do swej prawdziwej natury.
Na pewno nie brakuje osób, które decydują się na seks z osobami tej samej płci z czystej ciekawości. Po co zadawać sobie pytania, jak to by mogło być, skoro można po prostu spróbować. Ludzie powodowani ciekawością działają bardzo często pod wpływem impulsu. Noszą się z tą myślą dłuższy czas, ale nic nie planują. Kiedy jednak okazja się przytrafia, skrzętnie z niej korzystają. Często, choć nie zawsze, znajdują się pod wpływem środków odurzających, co potem daje im moralne alibi. Zwykle jest to jednorazowy wyskok.
W pewnych kręgach swoboda seksualna uważana jest za zjawisko pozytywne, a heteroseksualizm – za nudny i nieżyciowy. Wszystko jedno, jak absurdalnie to zabrzmi, ale naprawdę istnieją środowiska, w których dobrze jest być gejem czy lesbijką. Jeśli tak się nie da, to może chociaż bi? W tym przypadku jedna jaskółka jak najbardziej czyni wiosnę. Homoseksualna przygoda może sprawić, że otoczenie zacznie życzliwiej spoglądać na delikwenta czy delikwentkę. Wystarczy opowiedzieć o tym dwóm, trzem osobom, odpowiednio się z tym poobnosić i sukces towarzyski gwarantowany.
Istnieje również grupa ludzi nieczerpiących satysfakcji ze swojego życia erotycznego. Mniejsza o przyczyny. Osoby te za wszelką cenę szukają urozmaicenia i bywa, że nie przebierają w środkach. Dlaczego nie spróbować z osobą tej samej płci, skoro wiadomo, że z ostatnim heteropartnerem było beznadziejnie? Gorzej być nie może, a zawsze to jakaś przygoda. Chodzi o zabicie nudy i rutyny, najgorszych wrogów satysfakcjonującego życia seksualnego.
Są wreszcie poszukiwacze przygód i ekstremalnych doznań. Oni się nie nudzą, ale zawsze chcą czegoś nowego, intensywniejszego niż poprzednio. Chcą się przekonać, czy osoba tej samej płci jest w stanie dać im coś więcej, niż ludzie z przeciwnej drużyny. Mają nadzieję na nowe doznania i bogatsze życie erotyczne. W homostosunkach heteroseksualistów nie ma nic złego pod warunkiem, że pamięta się o jednej kluczowej sprawie – by nikogo nie skrzywdzić: czy to stałego partnera odstawionego na chwilę na boczny tor, czy osoby, z którą zdecydujemy się na seksualny eksperyment.