Blisko ludziDlaczego łatwo nas naciągnąć?

Dlaczego łatwo nas naciągnąć?

Dlaczego łatwo nas naciągnąć?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
13.07.2007 09:38, aktualizacja: 28.05.2010 12:45

Dlaczego tak łatwo nas naciągnąć? Przedstawiamy osiem podstawowych zasad naciągaczy...

Część naszych reakcji jest psychicznie zaprogramowana. Kto pozna to „oprogramowanie” lepiej od nas samych, może nami sterować. Pracują nad tym sztaby marketigowców, specjalistów od reklamy, psychologów od wywierania wpływu. A my łapiemy się za głowę po co kupiliśmy pachnące świece ogrodowe skoro nie mamy ogrodu? Dlaczego tak łatwo nas naciągnąć? Przedstawiamy osiem zasad naciągania...

Zasada 1. Tak dużo za tak niewiele

Do supermarketów rodziny organizują wycieczki. Tylko po to, żeby pooglądać. No chyba, że trafią na promocję. Sprzedawca twierdzi, że oferowane rzeczy są dziś wyjątkowo tanie. Tak naprawdę za kilka dni na zwykłej półce kosztują tyle samo. Ale w danej chwili napawamy się słodką świadomością, że za tak niewiele możemy mieć aż tyle. Na podobnych zasadach działa okazja.

„To ostatni tak tani depilator - przekonuje sprzedawca - i nie wiadomo kiedy znów takie będą”. Może lepiej tylko, na drugi dzień, nie zaglądać do tego sklepu, bo a nuż się okaże, że jest tam jeszcze kilka „ostatnich” depilatorów? Albo forma promocyjnego przekupstwa: jeśli kupisz zestaw mydełek dostaniesz ręczniczek, jeśli zorganizujesz u siebie pokaz garnków dostaniesz zegar. Dostać coś ot tak sobie? Jasne, że chcę. Nawet kosmetyki za 50 zł ostatecznie można kupić jeśli gratis będzie kieszonkowe lusterko.

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Zasada 2. Wzajemność

Miły sprzedawca zachwyca się naszym pięknym wykrojem ust. Potem podsuwa nowość na rynku pomadek, o którym nie wiele osób jeszcze wie. Zaczynamy bardzo lubić sprzedawcę, bo pomyślał właśnie o nas. Kupujemy oglądaną rzecz albo cokolwiek innego, tylko po to, żeby mu nie zrobić przykrości, bo tak się starał.

Podobnie działają degustacje w supermarketach. Chipsy, łyk kawy i już czujemy się zobowiązani wobec uśmiechniętej dziewczyny w firmowej czapeczce, do kupienia całej paczki. A handel domowy, prezentacje? Kawa, ciasteczka i jesteśmy na bliskiej stopie ze sprzedającym. Potem obdarza nas torbą bezpłatnych próbek. Kiedy przychodzi za jakiś czas czujemy się w obowiązku za tyle życzliwości odpłacić mu kupieniem czegoś. Zwłaszcza, że zapewnia nas, że jeśli kosmetyk nam się nie spodoba, możemy go odesłać pod adresem firmy i otrzymamy zwrot kosztów. Przysługa za przysługę.

Zasada 3. Konkurencja

Duży sklep oferujący wyposażenie domu. Przez głośniki miły głos zawiadamia, że przez dwie najbliższe godziny będzie trwała przecena rzeczy już przecenionych.

Kiedy sklepy chcą się pozbyć zawalających je rupieci, dwie osoby walczą o połamane krzesło. I o to chodzi, o konkurencję. Młode małżeństwo chciało kupić mieszkanie, gdy przyszli razem z agentką obejrzeć je, pod drzwiami stały już trzy podobne pary. Najpierw trwoga, potem ulga, bo okazało się, że byli zapisani jako pierwsi. Umowę podpisali po 15 minutach. Dziś twierdzą, że nawet gdyby mieszkanie nadawało się tylko do generalnego remontu też by je kupili. Inny chwyt tego typu to informacja obok danego produktu, że jej okazyjna cena jest ważna do „wyczerpania asortymentu”. Biegniemy więc w te pędy do sklepu, bo „jeszcze nam wykupią”.

Zasada 4. Tylu zwykłych i fachowiec

Ważny chwyt reklamy. „Zaufało nam już tysiące ludzi na całym świecie”, a to znaczy, że jesteśmy najlepsi. My, przyszli klienci, też powinniśmy być wśród tych tysięcy, bo też chcemy mieć to co najlepsze. Skoro tylu ludzi zaufało to znaczy, że nie mogli się mylić.

Albo jak nie uwierzyć stomatologowi, że właśnie TA pasta zapewni zdrowy uśmiech. Ufamy fachowcom w danej dziedzinie. Jeszcze bardziej wierzymy osobie takiej jak my, podobnej do nas, np. ta dziewczyna z reklamy też ma problemy z chłopakiem i ze zbędnymi kilogramami.

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Zasada 5. Moda i sympatia

Inny sposób to łączenie danego produktu z aktualną modą, np. na zdrowe „lekkie” żywienie. Wszystkie margaryny, jogurty, nawet czekolady są lekkie i delikatne. My też chcemy żyć lekko. Albo zdobywanie naszej sympatii dzięki skojarzeniom: samochodu z piękną dziewczyną, lodów ze sławną piosenkarką. Mężczyźni lubią piękne kobiety, fani piosenkarkę, polubią reklamowany przez nich produkt. Spece wiedzą, że ludzie lubią oglądać niedzielny serial, więc pozytywnie odbiorą puszczoną przed nim reklamę. Nie bez powodu jest to najdroższy czas antenowy. Nie tylko ze względu na ilość widzów, ale i ich pozytywne myślenie w danej chwili.

Zasada 6. Jaki miły sprzedawca.

Biała koszula, piękny krawat, elegancki garnitur, miły, uśmiechnięty i przystojny. I do nas się pofatygował z walizką kosmetyków. Pięknym ludziom trudno czegokolwiek odmówić. A jeśli przychodzi, prawie jak przyjaciel, bo poleciła nas koleżanka z pracy? Sama cudownego materaca nie kupiła, ale wyświadczyła taką przysługę miłemu panu. Możemy zrobić podobnie, żeby mu nie zrobić przykrości odmową kupna i podać adres i nazwisko siostry.

Zasada 7. Marchewka na sznurku

W pierwszym liście zawiadamiają, że możemy otrzymać nagrodę 2 mln i luksusowe długopisy. Będzie nas to kosztowało tylko 59.90 (opłata minimalnych kosztów związanych z wysyłką i obsługą komputerową). Za kilka dni kolejny list. Kontrola ksiąg rachunkowych wykazała, że nie zgłosiliśmy się po nagrodę. Ale dają ostatnią szansę, jeszcze 10 dni. Jeśli damy się nabrać, dostaniemy długopisy warte góra 10 zł. Wraz z zawiadomieniem, że nagrody niestety nie wylosowaliśmy, ale jesteśmy już co raz bliżej czołówki listy zwycięzców. Teraz musimy tylko zamówić pozłacany wisiorek. No i jak nie wierzyć tym wszystkim pieczątkom, uśmiechniętym zdjęciom dyrektorów finansowych, własnoręcznym podpisom. Zasada jest tymczasem bardzo prosta, klasyczna marchewka powieszona przez jadącego na sznurku przed nosem osiołka. I my jesteśmy tym osiołkiem, niestety.

Zasada 8. Powiedziałeś A, powiedz B.

Katalogi sprzedaży wysyłkowej. Piękne ręczniki już od 30 zł. Jeśli je zamówimy i przyjdzie zapłacić więcej, firma jest w porządku, przecież ostrzegała. Te za 30 już się wyczerpały, ale pozwalają sobie wysłać inne, tylko ze szlaczkiem i dlatego droższe itd. Zwykle płaci się za nie. No bo skoro już są, zamówiło się, to trzeba zapłacić. Często dostajemy buble wcale nie podobne do tych na pięknych zdjęciach. I też przeważnie nie chce się ich odsyłać. Nasza konsekwencja działa na korzyść firmy.

Żyjemy w coraz większym tempie, zaczynamy reagować automatycznie, łatwo ulegamy wszystkim stosowanym na nas chwytom. Broń przeciw nim jest tylko jedna - chwila namysłu i własne zdanie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Źródło artykułu:WP Kobieta