Dlaczego marzymy o mechaniku?
Czego kobieta szuka w mężczyźnie? Najważniejsze jest to, by u jego boku czuć się bezpiecznie. Siła, władza, pasja czy szeroko pojęta zaradność życiowa to tylko niektóre z cech, jakie chcemy widzieć u naszego rycerza na białym koniu.
13.07.2012 | aktual.: 13.07.2012 15:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Czego kobieta szuka w mężczyźnie? Najważniejsze jest to, by u jego boku czuć się bezpiecznie. Siła, władza, pasja czy szeroko pojęta zaradność życiowa to tylko niektóre z cech, jakie chcemy widzieć u naszego rycerza na białym koniu. Jednak partner życiowy a idealny kochanek to dwie zupełnie różne kwestie…
Chcemy czuć siłę
Weźmy 20 filmów porno i zobaczmy, jacy mężczyźni będą ich bohaterami: trener na siłowni, masażysta, mechanik samochodowy, hydraulik, który przyszedł naprawić kran, młody chłopiec rozwożący pizzę. Czasem przewinie się gdzieś wymagający profesor czy dociekliwy lekarz, ale w większości przypadków zobaczymy silnego, sprawnego fizycznie faceta, który pojawia się w drzwiach, by załatwić każdy problem.
- Chodzi tutaj o siłę, która jest kwintesencją męskości. Liczne badania pokazują, że w momencie, gdy nawiązujemy krótkoterminową znajomość, romans czy tak zwany numerek, wybieramy zupełnie inne cechy niż w przypadku, gdy wchodzimy w związek. Kobiety, które chcą się zabawić, będą stawiać przede wszystkim na siłę, czego wyrazem jest dobrze wyrzeźbione ciało. Dlatego w naszej wyobraźni tak często pojawia się skojarzenie z pracownikiem fizycznym – wyjaśnia psycholog kliniczny i seksuolog Arkadiusz Bilejczyk. - Podchodzimy do tego stereotypowo. Zakładamy, że to będzie facet, który za dużo nie myśli, tylko działa, a przecież o to nam chodzi, gdy mamy ochotę na przygodę na jedną noc – dodaje.
Dlatego tak wiele kobiet przyznaje się do tego, że fantazjuje na temat pracowników fizycznych.
- Kiedy jestem na wakacjach, lubię się przyglądać ratownikom. Raz byłam też ze znajomymi w Hiszpanii. Wynajęliśmy willę i mieliśmy takiego ogrodnika, że czułam się jak w „Gotowych na wszystko” czy „Seksie w wielkim mieście” – opowiada 29-letnia Lucyna. – Najchętniej nigdzie bym nie jeździła zwiedzać, tylko zostałabym w naszym ogrodzie, opalała się i podziwiała. Jednego dnia znalazłam sobie dobre miejsce, przyniosłam tam leżak, włączyłam sobie ulubioną muzykę i z drinkiem w ręku wypoczywałam. Kątem oka podziwiałam jego oliwkową skórę i spracowane dłonie. W moich myślach robiliśmy wszystko – śmieje się.
Kochanek zaprzeczeniem męża
Fantazjujemy na temat pracowników fizycznych nie tylko dlatego, że pociąga nas ich siła. Owszem, wizja tego, że złapie nas mocno i już nie wypuści, działa na wyobraźnię, jest jednak jeszcze jeden ważny aspekt: będzie działał, a nie gadał. W naszym przekonaniu pracownik fizyczny to mężczyzna nastawiony na działanie, a nie na gadanie czy rozmyślanie. Gdy mamy ochotę na namiętny numerek, nie chcemy dyskutować o pisarzach rosyjskich czy teorii względności, a liczymy na to, że ktoś po prostu zacznie działać. Dlatego na moment zapominamy o tym, czym mamy wspólne zainteresowania, czy czujemy się przy nim bezpiecznie, czy jest to ktoś godzien zaufania. W końcu liczy się tylko to, co tu i teraz.
- Jak tak spojrzę na swoje życie wstecz, to prawie wszyscy mężczyźni, z którymi się spotykałam, mieli ze mną wiele wspólnego. Jak nie wspólna pasja, to podobne upodobania muzyczne. Potrafiliśmy godzinami rozmawiać o różnych rzeczach. Seks nabiera wtedy innego wymiaru, wchodzi się jakby na wyższy poziom – mówi 31-letnia Marta. – Ale miałam w swoim życiu dwie takie czysto fizyczne przygody i powiem ci, że do dziś bardzo miło to wspominam. Jeden z nich był moim instruktorem narciarskim, a drugi to facet, który naprawiał mój pierwszy samochód. Z tym pierwszym ucięłam sobie regularny romans, mieliśmy wspólne tematy, spotykaliśmy się przez kilka tygodni. Mechanik z kolei to była czysto fizyczna fascynacja. Podobało mi się to, że niczego nie komplikował, nie mówił za dużo, nie rozkładał wszystkiego na czynniki pierwsze, nie zastanawiał się nad konsekwencjami, tylko działał – wyjaśnia.
I w tym działaniu właśnie tkwi siła…v Nie chcemy, by płacił, chcemy, by zrobił
Kiedy panowie czują się najbardziej męsko? Mimo tego, że czasy się zmieniły, nie wtedy, kiedy uda im się zainstalować nowy program na laptopie czy aplikację w smartfonie, a wtedy, gdy własnoręcznie naprawią kran, wyremontują mieszkanie, wydedukują, co się stało z silnikiem. Niestety, coraz częściej, zamiast poświęcić chwilę czasu i wywiercić dziurę w ścianie, wolimy zadzwonić po specjalistę, bo uważamy, że skoro nas stać, to jesteśmy wystarczająco męscy.
- Potocznie mówi się, że to pieniądze przyciągają kobiety i facet z zasobnym portfelem może mieć każdą. Jest w tym trochę prawdy ale nie należy tego odczytywać dosłownie. Należy tutaj zrozumieć, że nie o pieniądze same w sobie chodzi. Zasoby materialne są czymś, co daje poczucie bezpieczeństwa, na zasadzie: to jest facet, który będzie w stanie zatroszczyć się o losy rodziny. Jednak te pieniądze nie są czymś, co sprawia, że mężczyzna jest bardziej pociągający z prostej przyczyny: ktoś, kto potrzebuje pomocy drugiego faceta, żeby się z czymś uporać, nie jest męski.
- Wyjątkami mogą być wyspecjalizowane rzeczy: odstawienie samochodu do warsztatu czy wezwanie kominiarza, ale proste czynności, takie jak wywiercenie kilku dziur w ścianie po to, by zamocować telewizor – jeśli w takim wypadku poprosimy kogoś o pomoc, kobiecie to się wyda niemęskie. Wyręczanie się innym mężczyzną w sytuacji, gdzie sami bylibyśmy w stanie to zrobić, po prostu nie jest dobrze odbierane przez płeć piękną – wyjaśnia seksuolog.
Silny mężczyzna, który wie, jak naprawić samochód, kran czy położyć klepkę, zawsze był męski w oczach kobiety. Dzisiaj dodatkowo zyskuje na wartości, bo coraz więcej mężczyzn wie, jak obsługiwać skomplikowane programy komputerowe, ale nie radzi sobie z wywierceniem dziury w ścianie. I nic dziwnego, takie mamy czasy. Równie dobrze możemy powiedzieć, że coraz mniej kobiet potrafi zacerować dziurę w skarpetce czy upiec szarlotkę. To jednak sprawia, że Pan Złota Rączka jest na wagę złota i kiedy kładziemy się samotnie do łóżka, nie marzymy o gładko wygolonym eleganciku z białym kołnierzykiem, który będzie prawił o giełdzie, a on umięśnionym mechaniku, który złapie nas mocno spracowanymi dłońmi i nie powie ani słowa…
(asz/sr)