Kusiły Greków na potęgę. Pobierały niemałe opłaty

Antyczni autorzy utrzymywali, że wizyta w greckim domu publicznym była tanim sposobem na zaspokojenie nawet najbardziej wyszukanych fantazji seksualnych. Ale czy przeciętnego helleńskiego zjadacza chleba naprawdę było stać na usługi hetery?

Sokrates wyrywa Alcybiadesa z objęć hetery Aspazji
Sokrates wyrywa Alcybiadesa z objęć hetery Aspazji
Źródło zdjęć: © Domena publiczna | Jean-Baptiste Regnault

12.01.2024 12:28

Odpowiedź na to pytanie znajdujemy w książce profesor Carol Reisenber pod tytułem "Obyczaje seksualne starożytnych Greków". Jak podaje autorka w jednym z rozdziałów:

"Rozpiętość cen za usługi prostytutek była duża: od jednego obola do dziesięciu drachm (6 oboli = 1 drachma) w okresie klasycznym, przy czym zazwyczaj płacono kilka oboli lub pół drachmy".

"Według Arystotelesa (Polityka, 50, 2) dwie drachmy stanowiły najwyższą urzędowo ustaloną stawkę dla kitarzystek i flecistek".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Gdzie nie spojrzeć prostytutka

No właśnie, urzędową cenę. W starożytnej Grecji kontrolę nad płatną miłością sprawowali urzędnicy zwani agoranomoi, nadzorujący na co dzień prawidłowe funkcjonowanie handlu. To nie kto inny, a "właśnie oni wyznaczali kwotę, jaką mogła pobierać dana hetera".

Nie brakowało im pracy, bo podobno od greckich prostytutek wprost nie można się było opędzić. Przynajmniej tak twierdził żyjący w IV w. p.n.e. Ksenarchos. Cytowany przez profesor Reisenber ateński dramaturg z oburzeniem stwierdzał:

"Rzeczy straszne i nie do zniesienia wyczyniają w naszym mieście młodzi ludzie. Na każdym kroku można zobaczyć dorodne dziewczęta stojące w słońcu przed burdelami, odziane w przezroczyste suknie i kuszące odsłoniętymi piersiami.

Możesz sobie wybrać, jaką chcesz — chudą albo grubą, pulchną albo wiotką, piękną lub szpetną, młódkę, dojrzałą lub staruchę — a przy tym wcale nie musisz ustawiać drabiny, aby się potajemnie do niej dostać, ani wślizgiwać się przez otwór w dachu, też kryć w stercie słomy.

One same niemal siłą ciągną cię do domu i nazywają ojczulkiem, jeśli jesteś stary, albo młodzieniaszkiem lub braciszkiem — jeśliś młody, a każdą z nich możesz bez ryzyka posiąść za obola zarówno w dzień, jak i w nocy".

1000 drachm za noc?

Warto w tym miejscu pokreślić, że starożytni Grecy heterami nazywali wszystkie kobiety trudniące się nierządem. Jednakże na wdzięki tych najbardziej ekskluzywnych stać było jedynie najzamożniejszych mieszkańców Hellady.

Usługi za dwie drachmy to nie była wcale "górna półka" greckiego seksbiznesu, niezależnie od formalnych ograniczeń. Opowiadano, że żyjąca w IV w. p.n.e. słynna Fryne "żądała od klientów po 100 drachm". Działająca zaś nieco później Gnatena miała oczekiwać bagatela "aż 1000 drachm za jedną noc".

Były to zawrotne sumy. Jednakże niemiecka specjalistka od historii starożytnej Grecji zaznacza w swojej książce, że:

"W ówczesnych źródłach tekstowych nie znajdujemy ani jednej wzmianki na ten temat, nasuwa się więc podejrzenie, że owe wygórowane, przyprawiające o zawrót głowy żądania, są raczej wymysłem autorów z czasów cesarstwa, pragnących w ten sposób uatrakcyjnić swe opowieści".

Hetery tylko dla bogatych

No dobrze, ale ile warte były owe obole oraz drachmy i czy faktycznie przeciętny starożytny Grek bez problemu mógł sobie pozwolić na usługi (niedrogiej) hetery? Rzućmy okiem na pensje i ceny z tego okresu.

I tak niewolnik tyrający w kopalni srebra zarabiał dziennie symbolicznego obola. Z kolei rzemieślnicy pracujący przy wnoszeniu budowli na Akropolu pod koniec IV w. p.n.e. za swoje usługi kasowali dniówkę w wysokości około jednej drachmy. Zapewniało to minimum egzystencji dla ich rodzin.

Dobre buty kosztowały dwie drachmy. Tyle samo trzeba było zapłacić za 55 litrów zboża oraz na przykład flakon perfum. Za woła żądano od 50 do 100 drachm, a za niewolnika od 140 do 230 drachm.

W efekcie, jak podkreśla w swojej książce profesor Carol Reisenber:

"(…) dla Ateńczyka należącego do warstwy rzemieślników, robotników i małorolnych chłopów usługa prostytutki stanowiła dość kosztowną rozrywkę, pochłaniającą nierzadko jego całodzienny zarobek. Częste wizyty u heter doprowadzały na ogół ludzi z tej grupy społecznej do całkowitej ruiny".

Bibliografia:

  • Zbigniew Herbert, Labirynt nad morzem, Fundacja Zeszytów Literackich 2000.
  • Carol Reisenber, Obyczaje seksualne starożytnych Greków, Uraeus 1998.
Źródło artykułu:WielkaHISTORIA.pl
prostytucjaprostytutkistarożytny rzym
Komentarze (6)