Myślał, że nikt się nie upomni. Latami zwodził policję
Był październik 2009 roku, gdy Cleveland po raz pierwszy usłyszało o gwałcicielu i zabójcy, który grasował w mieście. Przez następne tygodnie nazwisko Anthony’ego Sowella nie schodziło z pierwszych stron gazet, również ze względu na zaniedbania ze strony policji.
21.04.2023 15:13
Można powiedzieć, że jego czyny nie zostały odpowiednio "docenione" przez amerykański wymiar sprawiedliwości. Mimo że zbrodniarz został skazany na karę śmierci, całkiem niedawno umarł z zupełnie innego powodu.
Co by było gdyby…
To często powtarzane zdanie, w przypadku, gdy żałujemy, że sprawy potoczyły się inaczej, niż byśmy chcieli. Jesienią 2009 roku z pewnością często kołatało się po głowie policjantów z Cleveland, kiedy okazało się, że ich zaniedbania mogły doprowadzić do śmierci kolejnych kilku kobiet. Ale zacznijmy od początku…
– Wesołych świąt – usłyszała od nieznajomego spotkanego w pobliżu sklepu, do którego wstąpiła po zakupy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chwilę później poczuła uderzenie, a mężczyzna zaczął ją dusić. Gdy trochę osłabła, zaciągnął ją w kierunku swojego domu przy Imperial Avenue. W środku, na pierwszym piętrze, ponownie się na nią rzucił i dusił tak, że straciła przytomność. Kiedy się ocknęła, dobiegł ją głos oprawcy:
– Rozbieraj się!
Gladys postanowiła, że nie podda się tak łatwo. Zebrała siły, a chwilę później doszło do szamotaniny z napastnikiem. Kobieta zraniła się w kciuk o szkło z szyby okiennej, którą stłukli w trakcie walki. Potem oboje przewrócili się i spadli ze schodów. Gladys udało się wybiec przez drzwi. Dotarła na Kinsman Road, a tam zobaczyła patrol policji.
– Pomocy, pomocy! On chce mnie zabić – krzyczała przerażona i zakrwawiona.
Opowiedziała funkcjonariuszom, że została zaatakowana, opisała sprawcę i miejsce zdarzenia. Policjanci wezwali karetkę, która przewiozła Gladys Wade do szpitala, gdzie założono jej 12 szwów na rozciętym kciuku. Mundurowi pojechali do domu Anthony’ego Sowella i zabrali go na posterunek.
Następnego dnia, zaatakowana kobieta miała złożyć zeznania.
– Policjanci nie potraktowali mnie poważnie – powie niemal rok później. – Usłyszałam, że to moje słowa przeciwko jego. A on powiedział im, że włamałam się do jego domu, że go napadłam. Widać jego historia bardziej przemówiła do śledczych niż moja. Byłam załamana. Poczułam się, jakby ktoś wymierzył mi policzek.
Po tym zdarzeniu Sowell zabił kolejnych pięć kobiet. Gdyby policja poważniej potraktowała słowa Gladys, do tych zabójstw prawdopodobnie by nie doszło.
Pierwszy wyrok
Anthony Edward Sowell urodził się w 1959 roku. Był jednym z siedmiorga dzieci wychowywanych przez samotną matkę, Claudię "Gertrude" Garrison. W domu przy 1878 Page Avenue w East Cleveland było tłoczno, bowiem po śmierci siostry Sowella, wprowadziło się tam siedmioro jej dzieci.
Ich babcia nie traktowała wnucząt dobrze. Według słów siostrzenicy Anthony’ego, Leony Davis, kobieta miała je dręczyć na oczach swojego potomstwa. Leona opowiedziała, jak pewnego dnia, Claudia pobiła ją kablem aż do krwi. Jakby tego było mało, siostrzenica Sowella wyznała, że od 10. roku życia była regularnie gwałcona przez swojego wuja. Jej gehenna miała trwać 2 lata. Jednocześnie sąsiedzi z tamtych lat podkreślają, że nie zauważyli, by mały Anthony źle się zachowywał. Wręcz przeciwnie, był miłym i uśmiechniętym, ale cichym dzieckiem. Wydawało się, że nie sprawia problemów.
W wieku 19 lat, chłopak wstąpił do armii. Brał udział w rekrutacji do marines w bazie w Karolinie Południowej. Potem szkolił się na elektryka w kolejnej bazie w Karolinie Północnej. Następnie skierowano go do jednostki lotniczej, przebywał głównie na terenie Stanów Zjednoczonych, ale spędził także rok na japońskiej Okinawie. Podczas siedmioletniej służby w armii otrzymał kilka odznaczeń.
Jak się potem okazało, te zasługi nijak się miały do jego życia w cywilu. W lipcu 1989 roku zaatakował 21-letnią kobietę będącą w trzecim miesiącu ciąży. Zaprosił ją do siebie, a gdy chciała wyjść, skutecznie jej to uniemożliwił. Związał jej ręce i nogi za pomocą krawata i paska, usta zatkał ścierką, a potem kilkakrotnie zgwałcił. Kobiecie udało się wydostać na dach przez okno. Tam zaczęła krzyczeć i wzywać pomocy, aż usłyszeli ją sąsiedzi Sowella. Zaatakowana zgłosiła sprawę policji.
– Dusił mnie naprawdę mocno, miałam drgawki. Myślałam, że umrę – zeznawała ofiara.
Sowell został oskarżony o uprowadzenie, gwałt i próbę gwałtu. Przyznał się tylko do tego ostatniego zarzutu. W 1990 roku sąd skazał go na 15 lat pozbawienia wolności. W trakcie odsiadywania wyroku wielokrotnie starał się o wcześniejsze zwolnienie. Za każdym razem komisja uznawała, że nie może do tego dopuścić, ze względu na charakter przestępstwa. Jednocześnie za kratkami odmówiono mu terapii dla przestępców seksualnych, mimo że sam o nią wnioskował.
Gdy w 2005 roku wyszedł na wolność, zamieszkał w domu przy Imperial Avenue, należącym do jego zmarłego ojca, i zatrudnił się w fabryce. Zwolniono go w 2007 roku. Utrzymywał się z zasiłku i sprzedaży złomu. W międzyczasie związał się z siostrzenicą burmistrza Cleveland, Lori Frazier. Dzięki jej zeznaniom wiadomo, że już wtedy Anthony prowadził swoją zbrodniczą działalność.
– Czułam w domu zapach rozkładającego się ciała. On tłumaczył, że wydziela go jego macocha, która z nim mieszkała – mówiła Lori.
Zapach śmierci
Mieszkańcy Imperial Avenue od jakiegoś czasu skarżyli się na przykry zapach roznoszący się po okolicy. Niektórzy mówili, że w ich sąsiedztwie pachnie śmiercią. Nikt nie wiedział skąd się wydobywa ten odór. Początkowo podejrzewano, że winna jest zatkana kanalizacja miejska, ale władze przepłukały kanały spustowe i wymieniły rury, a zapach nie zniknął. Później pojawiła się teoria, że sprawcą może być działający w okolicy zakład rzeźniczy. Jego właściciel wydał 20 tys. dolarów na wymianę instalacji hydraulicznej, ale i to nic nie dało. Punkt rzeźnika działał zaledwie kilka metrów od domu Sowella, jednak nikt nie przypuszczał, że to właśnie ten ostatni budynek jest źródłem nieszczęścia.
– Wielu ludzi nie zna zapachu rozkładającego się ciała, ponieważ to nie jest nic powszechnego. Niewielu miało to nieszczęście go poczuć – mówił później uznany patolog.
Jesienią 2009 roku okazało się, że obecny w okolicy Imperial Avenue "zapach śmierci" nie był tylko makabryczną przenośnią. Pewnego wrześniowego dnia, Anthony Sowell zaprosił do swojego domu na drinka Latundrę Billups. Początkowo było miło, wypili trochę alkoholu, ale potem zachowanie Sowella diametralnie się zmieniło. Napadł na swoją towarzyszkę, uderzył ją i zaczął dusić kablem. Kiedy kobieta przestała się bronić, zgwałcił ją. Latundrze udało się ujść z życiem, bo powiedziała napastnikowi, że da mu pieniądze i obiecała milczeć w tej sprawie.
Jednak jeszcze tego samego dnia, 22 września, zgłosiła wszystko policji. Na posterunku spisano notatkę, ale nie zrobiono wiele poza tym. Kiedy wybuchła afera, policja tłumaczyła swoją opieszałość brakiem współpracy ze strony pokrzywdzonej, która miała odmówić podania szczegółów napaści i nie stawiła się na umówione na 11 października spotkanie. Ostatecznie funkcjonariusze pofatygowali się do domu Sowella dopiero 37 dni po zgłoszeniu Billups. Mieli ze sobą nakaz aresztowania.
Odkrycie w piwnicy
Mundurowym, którzy pod koniec października 2009 roku po raz kolejny zapukali do drzwi domu na Imperial Avenue, odpowiedziała cisza. Mimo to, weszli do środka i zaczęli przeszukiwać pomieszczenia. Wydawało się, że Sowella nie ma w domu, ale w piwnicy budynku poczynili makabryczne odkrycie. W dwóch płytkich grobach znajdowały się dwa ciała. Policjanci natychmiast wezwali posiłki i rozpoczęto poszukiwania właściciela domu.
Pracujący na miejscu policyjni technicy w ciągu następnych dni odkryli ciała kolejnych ofiar: cztery znajdowały się w domu, trzy były zakopane w ogrodzie. Natrafiono też na ludzką czaszkę umieszczoną w wiadrze, znajdującym się w piwnicy. 7 z 11 ciał miało na szyjach sznury.
Śledczy musieli ustalić tożsamość zamordowanych. Aby usprawnić ten proces, przed domem Sowella ustawiono tymczasowy posterunek, do którego mogli zgłaszać się ludzie z informacjami o zaginionych krewnych i znajomych. Zjawiły się tylko cztery osoby. Wśród nich była m.in. Audrey Webb, która bała się o życie swojej siostry, Janice. Mówiła, że rodzina zaginionej obawia się najgorszego, bo Janice często kręciła się w pobliżu domu sprawcy.
Sam Anthony trafił w ręce policji dwa dni po ujawnieniu pierwszych zwłok. Spacerował przez Mount Auburn Avenue, około dwa kilometry od domu. Już 3 listopada Sowell usłyszał pięć zarzutów dotyczących zabójstwa kwalifikowanego. Listę poszerzono o sześć kolejnych zarzutów, po ujawnieniu pozostałych zwłok.
Same kobiety, wszystkie czarnoskóre
Wmiędzyczasie policja powoli ustalała nazwiska ofiar. Sowell zamordował 11 czarnoskórych kobiet w wieku od 25 do 53 lat. Celował z reguły w osoby zmagające się z uzależnieniem od narkotyków, podejrzewając, że rodziny nie zorientują się zbyt szybko, że zaginęły i nie będą skłonne do zgłaszania się na policję. W części przypadków miał rację.
Mężczyzna zwabiał kobiety do swojego domu będąc czarującym, oferując alkohol lub narkotyki. Po czasie zmieniał swoje zachowanie o 180 stopni. Stawał się agresywny, rzucał się na kobiety, gwałcił je i dusił. Nie przejmował się zbytnio zwłokami. Niedbale porzucał je na terenie swojej posesji lub zakopywał.
Śledczy, pod wodzą sierżanta Thomasa Stacho, ustalili nazwiska ofiar:
Crystal Dozier – zaginęła w maju 2007 roku, była pierwszą ofiarą seryjnego zabójcy. Jej rodzina zgłosiła zniknięcie kobiety policji. Ciało 38-latki było zakopane w ogrodzie Sowella, w pobliżu ogrodzenia.
Tishana Culver – po raz ostatni widziana w czerwcu 2008 roku. Mieszkała w sąsiedztwie Sowella, kilka domów dalej. Miała 31 lat, czwórkę dzieci i parę wykroczeń związanych z narkotykami na koncie. Rodzina nigdy nie zgłosiła jej zaginięcia.
Leshanda Long – najmłodsza z ofiar, matka trójki dzieci, zaginęła w sierpniu 2008 roku. W domu Sowella znaleziono jedynie jej czaszkę.
Tonia Carmichael – miała 53 lata. Jej ciało znaleziono ponad rok od zaginięcia kobiety. Było zakopane w ogródku zabójcy.
Michelle Mason – mieszkała w sąsiedztwie Sowella, udało jej się pokonać nałóg narkotykowy. Miała 45 lat. Jej rodzina zgłosiła zaginięcie w październiku 2008 roku.
Kim Yvette Smith – 44-latka zaginęła w styczniu 2009 roku, ale fakt ten zgłoszono dopiero w listopadzie. Była jedyną bezdzietną ofiarą zabójcy z Imperial Avenue.
Nancy Cobbs – miała 43 lata, wraz z rodziną mieszkała trzy przecznice od domu Sowella. Matka czworga dzieci, zmagająca się z narkotykowym nałogiem. Zaginęła w kwietniu 2008 roku. Fakt ten zgłoszono 2 miesiące później.
Amelda Hunter – nie mieszkała w sąsiedztwie Sowella, ale często odwiedzała tę okolicę. 47-latka zaginęła w kwietniu 2009 roku, ale dopiero w listopadzie powiadomiono o tym policję.
Janice Webb – widziana po raz ostatni 3 czerwca 2009, ale jej zaginięcie zgłoszono dopiero w sierpniu.
Telacia Fortson – 31-latka nie kontaktowała się z rodziną od czerwca 2009 roku, jednak mimo to, jej matka zgłosiła zaginięcie dopiero, gdy poinformowano o odkryciu ciał w domu Sowella. Fortson miała czwórkę dzieci, ale straciła prawa do opieki nad nimi ze względu na uzależnienie od narkotyków.
Diane Turner – ostatnia ofiara zabójcy, zaginęła we wrześniu 2009 roku. Identyfikacja jej zwłok trwała najdłużej, ponad miesiąc, ponieważ śledczym ciężko było skontaktować się z jej rodziną.
Ciała tych ofiar znaleziono na terenie posesji Sowella, ale niewykluczone, że tak naprawdę mogło być ich więcej. Wskazują na to słowa sąsiadów (widywano go, gdy ciągał ciężkie worki w kierunku śmietnika, z którego potem wydobywał się okropny odór) i tajemnicze zabójstwa kobiet, do których dochodziło w East Cleveland, czyli w okolicy, w której Sowell mieszkał przed wyrokiem z 1990 roku. Zagadki tamtych morderstw nigdy nie rozwiązano, ale sposób działania sprawcy wydawał się podobny.
Do tego dochodzi jeszcze wydarzenie z 20 października 2009 roku. Sąsiedzi Anthony’ego wezwali pomoc, kiedy zauważyli, że z okna jego domu wypadła naga kobieta. Nie wiadomo, czy skoczyła sama, czy też została wypchnięta. Sowell tłumaczył ratownikom, że cały dzień zażywał z nią narkotyki, a to, co się stało było wypadkiem. Poszkodowaną przewieziono do szpitala, a w domu Sowella wkrótce zjawiła się policja. Nikogo jednak nie zastała, więc funkcjonariusze udali się do szpitala. Kobieta nie chciała jednak wyjaśnić co się stało.
Dziesiątki zarzutów
W dniu zatrzymania, Sowell miał 50 lat. Początkowo usłyszał pięć zarzutów zabójstwa i jeden dotyczący gwałtu. Sąd odmówił ustalenia kaucji.
– Jestem sędzią od 26 lat i wydaje mi się, że to najpoważniejsza sprawa w mojej karierze. O kaucji powinien zdecydować sąd wyższej instancji – mówił sędzia Ronald B. Adrine.
– Sowell musi się liczyć z tym, że sąd może orzec karę śmierci. Uważamy, że jest bardzo niebezpiecznym człowiekiem i stwarza zagrożenie dla społeczeństwa – wyjaśniał prokurator hrabstwa Cuyahoga, Brian P. Murphy.
Ostatecznie akt oskarżenia zawierał 85 zarzutów: 11 zabójstw, gwałty, usiłowania gwałtów, zbezczeszczenie zwłok, fałszowanie dowodów. Pierwotnie termin rozpoczęcia procesu ustalono na 2 czerwca 2010 roku, ale kilkukrotnie go przesuwano. Najpierw na 7 września, ponieważ obrońcy domagali się więcej czasu na przygotowania. Potem na 14 lutego 2011 roku, a następnie na 2 maja, na wniosek obrońców tłumaczących, że muszą przeanalizować tysiące godzin nagrań pochodzących z kamery monitoringu zainstalowanej na domu sąsiadującym z tym, w którym mieszkał Sowell. Później, o ponowne przesunięcie terminu, wnosiła prokuratura.
W końcu proces udało się rozpocząć 6 czerwca 2011 roku. Czas od aresztowania do tego momentu, Anthony spędził w areszcie, bowiem nikt nie wpłacił ustalonej na 5 mln dolarów kaucji. Oskarżony nie przyznał się do winy, początkowo zasłaniał się niepoczytalnością, ale potem twierdził po prostu, że jest niewinny.
Nie był to zwyczajny proces. W pierwszej fazie adwokaci Sowella nie powołali ani jednego świadka i nie przedstawili żadnych dowodów mogących postawić ich klienta w lepszym świetle. Co innego oskarżenie.
– Zgwałcił mnie w swoim domu. Widziałam tam zwłoki bez głowy – mówiła Vanessa Gay.
– Uważałam go za swojego przyjaciela. Napadł na mnie, gdy przyszłam z wizytą do jego domu. Następnego dnia udało mi się go namówić, by mnie wypuścił – dodawała Tanja Doss.
– Gdy się wszystko wydało, spotkałam Sowella w domu jego siostry. Powiedziałam mu, że znaleziono u niego dwa ciała – zeznawała mieszkająca przy Imperial Avenue Debbie Madison.
Na miejscu dla świadków usiedli także Joe Veal, który poinformował policję, gdzie znaleźć oskarżonego, bowiem widział go przechadzającego po okolicy Mount Auburn oraz Charles Locke, policjant, który dokonał zatrzymania Sowella w październiku 2009 roku.
Proces trwał stosunkowo krótko. Już 22 lipca 2011 roku ława przysięgłych orzekła, że Sowell jest winien 84 z 85 zarzutów (uniewinniono go od zarzutu rozboju). Wtedy do akcji przystąpili obrońcy oskarżonego, którzy powołali na świadków szereg specjalistów – neurologów, psychologów, znajomych swojego klienta z przeszłości. Ci rozprawiali o jego trudnym dzieciństwie, problemach poznawczych, psychozie. Miało to pomóc w wywalczeniu kary niższej niż kara śmierci. Namówili też Sowella do wystosowania przeprosin w kierunku rodzin swoich ofiar, co rzeczywiście zrobił, ale i tak nie przyznał się do winy.
Zabiegi prawników na niewiele się zdały. 12 sierpnia 2011 roku sędzia Dick Ambrose podtrzymał wyrażoną dwa dni wcześniej przez ławę przysięgłych rekomendację wyroku, która brzmiała: kara śmierci. Sowell wysłuchał jego przemowy w spokoju i ciszy, z zamkniętymi oczami wyglądał jak katatonik. Wiele do powiedzenia mieli natomiast bliscy ofiar.
– Śmiertelny zastrzyk to bardzo przyjemna forma pożegnania się ze światem. Nie powinni cię usypiać jak zwierzęcia. Powinieneś do końca życia patrzeć na twarze swoich ofiar. Myślałeś, że te kobiety są nic nie warte, że nikt nie będzie za nimi tęsknił. Myliłeś się – powiedziała córka zamordowanej Toni Carmichael.
– Po pierwsze, chcę powiedzieć, że wybaczam zabójcy. Miłość zawsze zwycięża nienawiść, ale obawiam się, że w tym przypadku to płonne zwycięstwo – mówił w zupełnie innym tonie ojciec Leshanday Long.
Cela śmierci
14 września 2011 roku Anthony Sowell trafił do bloku dla skazanych na śmierć więzienia Chillicothe w Ohio. W listopadzie jego prawnicy złożyli apelację do Sądu Najwyższego Ohio. Mimo to, wyznaczono datę egzekucji na 29 października 2012 roku. Nie doszło do niej, bo uznano, że należy zaczekać na wynik apelacji. 8 grudnia 2016 roku apelację odrzucono. W maju 2017 roku Sowell zwrócił się do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, ale i tam nie uzyskał pomocy. Egzekucję odroczono do 18 listopada 2020 roku. W międzyczasie skazany się rozchorował. W styczniu 2021 roku przeniesiono go do szpitala, gdzie zmarł 8 lutego o godzinie 15:27. Władze nie ujawniły, co było powodem śmierci. Zapewniono jedynie, że nie COVID-19.
***
Kara śmierci nałożona na Sowella nie zakończyła wszystkich wątków w sprawie. Pozostało jeszcze ocenić opieszałe działania policji. W 2019 roku Latundra Billups i Gladys Wade pozwały miasto Cleveland, uzasadniając swoje działania postępowaniem detektyw Georgii Hussein, która miała zignorować Wade i dopuścić tym samym do kolejnych napaści, m.in. na Latundrę Billups. Miasto poszło na ugodę z kobietami. Wade dostała 40 tys. dolarów odszkodowania, a Billups 260 tys. dolarów. We wrześniu 2018 miasto zapłaciło w sumie 1 mln dolarów rodzinom sześciu zabitych przez Sowella kobiet.