GwiazdyPiwo to nie jest alkohol?

Piwo to nie jest alkohol?

Alkoholizm jest chorobą, która zwykle dotyka całą rodzinę. Alkoholikiem może być każdy: znajomy, przyjaciółka, mąż, żona, brat, syn, córka. Jednak nie dopuszczamy do siebie myśli, że ktoś bliski może mieć ten problem. Często nie potrafimy rozpoznać alkoholizmu w naszym najbliższym otoczeniu. Bo zaczyna się tak niewinnie…

Piwo to nie jest alkohol?
Źródło zdjęć: © Thinkstock

02.11.2010 | aktual.: 02.11.2010 23:09

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Alkoholizm jest chorobą, która zwykle dotyka całą rodzinę. Alkoholikiem może być każdy: znajomy, przyjaciółka, mąż, żona, brat, syn, córka. Jednak nie dopuszczamy do siebie myśli, że ktoś bliski może mieć ten problem. Często nie potrafimy rozpoznać alkoholizmu w naszym najbliższym otoczeniu. Bo zaczyna się tak niewinnie…

Funkcjonuje pewien stereotyp alkoholika, który utrudnia nam wczesne rozpoznanie choroby. Myśląc alkoholik, najczęściej widzimy: brudnego, zaniedbanego mężczyznę, pijącego codziennie, śpiącego na ławce w parku, człowieka bez pracy, od którego odsunęli się znajomi, jaki bije żonę albo znęca się nad dziećmi. Tymczasem uzależnienie od alkoholu zaczyna się dużo wcześniej, gdy jego objawy nie są jeszcze tak widoczne.

Alkoholizm dotyka ludzi niezależnie od płci, wykształcenia, pozycji zawodowej czy społecznej. Alkoholikami są bardzo często osoby wykształcone, aktywne zawodowo, dobrze sytuowane, posiadające rodziny, dzieci.

Mariusz, informatyk, 45 lat, przez lata przekonywał swoją żonę, że problem alkoholizmu jego nie dotyczy, bo nie chodzi po knajpach, nie awanturuje się, nie jeździ po pijanemu samochodem, w pracy nie ma problemów, nie zaniedbuje domu, nie wydaje na alkohol wszystkich pieniędzy. Wydawałoby się, że miał rację...

Wśród ich wspólnych znajomych byli przecież ludzie, którzy pod wpływem alkoholu robili wszystkie te rzeczy. Jego jedynym grzechem było to, że codziennie wracał do domu lekko pijany i kładł się do łóżka, aby nikt z domowników nie widział go w takim stanie. Rano dokonywał cudów, by doprowadzić się do normalnego stanu. Szedł do pracy. Jednak coraz częściej odczuwał zmęczenie, zarówno psychiczne jak i fizyczne.

Nigdy jednak nie robił awantur, dzieci nie widziały go pijanego…widywały go natomiast coraz rzadziej, bo dużo pracował, po pracy pił, a potem trzeźwiał. Kolejne rozmowy z żoną nie przynosiły rezultatów. Myślała o rozwodzie. Postanowiła jednak walczyć z chorobą męża.

Zdecydowała się na terapię dla współuzależnionych. Tam nauczyła się jak postępować z mężem, jak zmienić swoje zachowanie, aby mu pomóc. Dowiedziała się, że nie powinna ułatwiać mu ukrywania nałogu, że nie wolno jej usprawiedliwiać go przed innymi. Chory sam musi ponosić konsekwencje swojego picia, swoich niedyspozycji i niewywiązywania się z własnych zobowiązań, jest to niezbędne, aby rozbudzić w nim motywację do podjęcia decyzji o leczeniu. Dowiedziała się też, że równocześnie bardzo ważne jest, by w tych trudnych chwilach okazywać mu uczucie i udzielać wsparcia.

Początkowo Mariusz buntował się przeciw zmianom w postępowaniu żony, dochodziło do kłótni, cichych dni… Jednak po pewnym czasie uświadomił sobie, że stracił kontrolę nad swoim piciem. Rozpoczął leczenie… nie pije od 5 lat. Żona nadal go wspiera…

Alkoholizm jest chorobą, w leczeniu której bardzo dużą rolę mogą odegrać osoby z najbliższego otoczenia chorego: członkowie rodziny, przyjaciele, bezpośredni zwierzchnik w pracy, a nawet lekarz rejonowy.

Zasadnicze leczenie polega na pomocy alkoholikowi w nauczeniu się funkcjonowania bez alkoholu we wszystkich życiowych sytuacjach. Opiera się, między innymi na edukacji i grupowym treningu. Od chorego wymaga ogromnej wytrwałości i konsekwencji. Skuteczność leczenia odwykowego zależy więc zarówno od zaangażowania samego chorego, jego motywacji, jak i współdziałania rodziny i środowiska i oczywiście od tego, kto i jak prowadzi leczenie.

Justyna, księgowa w dużej firmie. Dopiero w wieku 30 lat zorientowała się, że jest uzależniona od alkoholu. Piła od 16 roku życia. Najpierw były dyskoteki, kluby, spotkania ze znajomymi. Podczas studiów prowadziła aktywne życie towarzyskie. Alkohol towarzyszył jej przy każdej okazji.

Rozpoczęła pracę. Zaczęły się wspólne spotkania z nowymi znajomymi z pracy, wyjazdy integracyjne. Po alkoholu czuła się swobodnie, bardziej pewna siebie. W ciągu tygodnia piła codziennie, siedząc sama w domu. Najpierw kieliszek wina, potem coraz więcej. Czuła się coraz gorzej, była zmęczona, źle spała, stała się niecierpliwa i kłótliwa. A na początku było tak wesoło… I wtedy poznała Radka. Dzięki niemu rozpoczęła leczenie. Po 3 latach wzięli ślub. Są szczęśliwymi rodzicami trzyletniego Jasia. Jak się zaczęło? Jak zawsze: niewinnie…

Jarek, 32 lata, zapalony rowerzysta. W każdy weekend organizuje wycieczki rowerowe. Jeździ z żoną Kasią, czasem ze znajomymi. Wymyśla atrakcyjne trasy, stara się, żeby zawsze odwiedzać jakieś ciekawe miejsca, jednak ostatnio żona zauważyła, że łączy je coś jeszcze – każda trasa przebiega obok sklepu spożywczego, w którym sprzedawany jest alkohol. Za każdym razem Jarek zatrzymuje się i pod pozorem ugaszenia pragnienia po intensywnym wysiłku, kupuje 2-3 piwa. Jedno na teraz, drugie na tzw. wszelki wypadek lub do domu.

Zwykle podczas wycieczki wypija wszystkie. Na uwagi żony odpowiada, że piwo to nie alkohol. Po powrocie do domu siada przed telewizorem i wypija kolejne trzy piwa. I tak w każdy weekend. W tygodniu coraz częściej wraca do domu pod wpływem alkoholu. Kasia jest przerażona, boi się co będzie dalej.

Jarek nie chce słuchać Kasi. Unika rozmów. Na jej uwagi na temat alkoholu zaczął ostatnio reagować agresywnie. Doszło do kilku kłótni, podczas których Jarek krzyczał na Kasię, obrażał ją, w złości stłukł kilka talerzy. Teściowa jednak wini za to Kasię, uważa, że syn za dużo pracuje. Teść tłumaczy, że to normalne, że Jarek musi się odstresować. Ale Kasia nie chce tak dalej żyć. Nie wie jak długo to wytrzyma… Nie wie czy wytrzyma…

Scenariusze bywają różne… pamiętajmy jednak, że zawsze cierpi zarówno osoba uzależniona, jak i jej najbliżsi, rodzina, przyjaciele. Jeżeli mamy w rodzinie alkoholika warto pamiętać, aby nie ukrywać jego choroby, nie ponosić za niego konsekwencji jego picia: nie płacić jego długów, nie realizować jego zobowiązań, nie usprawiedliwiać go przed innymi i zacząć dbać o własne potrzeby, domagać się szacunku i kulturalnego traktowania. Im szybciej alkoholik zda sobie sprawę ze skali swojego uzależnienia, tym większa szansa, że zdecyduje się podjąć leczenie, a koszmar jaki nieświadomie zafundował swoim najbliższym wkrótce się skończy.

Źródło artykułu:WP Kobieta
alkoholizmolga widerszal-piotrowskaalkohol
Komentarze (1)