Zatrważające dane NFZ. Położna: To karygodne
Według danych NFZ przekazanych przez "Fakty" TVN, na ponad połowie polskich porodówek nie stosuje się znieczulenia podczas porodu. - To duże nieporozumienie. Mówię to jako położna i jako mama, która miała okazję korzystać ze znieczulenia – komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską położna Dominika Dobrzańska.
04.08.2023 | aktual.: 04.08.2023 17:38
Z blisko 348 porodówek w całym kraju 195 nie wykonało w 2022 roku ani jednego znieczulenia zewnątrzoponowego - przekazała Katarzyna Górniak, reporterka "Faktów" TVN, powołując się na oficjalne dane Narodowego Funduszu Zdrowia. Z kolei na 153 porodówkach, na których znieczulenie było dostępne, aż 50 skorzystało z tej opcji tylko kilka razy.
Jak dowiadujemy się z materiału "Faktów", średni odsetek znieczuleń zewnątrzoponowych w kraju to 14 procent. W większości województw oscyluje on jednak w okolicach zaledwie kilku procent - dwa w zachodniopomorskim i lubelskim, jeden procent w kujawsko-pomorskim, a także poniżej jednego procenta w Wielkopolsce. Tam w 2022 roku na blisko 17 tys. porodów znieczulenie dostało tylko 39 kobiet.
Położna komentuje dane NFZ. "To duże nieporozumienie"
- Moim zdaniem najważniejsze jest, żeby kobieta miała możliwość wyboru - podkreśla położna Dominika Dobrzańska w rozmowie z Wirtualną Polską. - Kobiety na porodówce powinny być spokojne, że jeśli zajdzie konieczność, to będą mogły skorzystać ze znieczulenia. Nie wszystkie rodzące mają taką potrzebę, ale czasami jest to bardzo wspierające. Często bywa, że kobiety zmieniają zdanie w trakcie porodu - chociaż wcześniej nie chciały znieczulenia, okazuje się, że jednak tego potrzebują.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdaniem ekspertki fakt, że w dzisiejszych czasach w tak dużej liczbie placówek znieczulenie jest niedostępne, to duże nieporozumienie. - Mówię to jako położna i jako mama, która miała okazję rodzić i skorzystać ze znieczulenia - kwituje.
Czytaj także: Rodziła jego dziecko. Wtedy wymsknęło mu się pytanie
"Poród boli"? Położna: To nie powinno mieć miejsca
Jako przyczyny takiego stanu rzeczy rozmówcy "Faktów" wskazują m.in. niedostępność anestezjologów, a także przeszkolonego personelu. Problemem bywa też zbyt niska wycena tego typu świadczenia.
Bywa jednak tak, że sami lekarze czy położne reagują na zapobieganie bólowi porodowemu wzruszeniem ramion. - Poród boli. To tylko chwila, o której się szybko zapomina - stwierdza inna położna, pytana o opinię.
Dominika Dobrzańska nie zgadza się jednak z takim podejściem. - Dla mnie to jest zupełnie niezrozumiałe, karygodne i uważam, że to nie powinno mieć miejsca. Szczerze mówiąc, nie znam położnej, która odważyłaby się powiedzieć coś takiego - podkreśla i dodaje: - Poród to tak ważny moment w życiu każdej kobiety, że powinna decydować, jak będzie wyglądał. Myślę, że to do niej należy ostatnie słowo - oczywiście pod warunkiem, że znieczulenie jest bezpieczne, podane w odpowiednim czasie i nie wpłynie negatywnie na nią czy dziecko. Jeśli osoba prowadząca poród czy lekarz uznają, że znieczulenie można podać, to nie widzę absolutnie żadnych przeciwwskazań. Powtórzę - kobieta powinna zawsze mieć z tyłu głowy możliwość podania znieczulenia, jeśli jest taka potrzeba.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl