Przyjęcia urodzinowe w dobie pandemii. Rodzice mają dylemat
Wyprawić czy zrezygnować? Puścić dziecko czy zostać z nim w domu? Dorośli rozważają wszystkie "za" i "przeciw" imprez urodzinowych dla kolegów z klasy, a dzieci łakną kontaktu z rówieśnikami jak nigdy dotąd.
08.10.2020 17:05
Koronawirusowa rzeczywistość trwa już ponad pół roku, a dostosowanie się do niej wymaga wielu poświęceń. O ile dorośli są w stanie zaakceptować pewne zmiany w codziennym życiu, o tyle w przypadku dzieci pogodzenie się np. z ograniczeniem kontaktu z rówieśnikami nie jest łatwe. Szczególnie widać to tuż przed dniem urodzin, który jest dla nich wyjątkowym momentem.
Na początku pandemii rodzice sceptycznie podchodzili do wyprawiania przyjęć, ale z czasem wiele osób zmieniło nastawienie – zgodnie twierdzą, że ich dzieci są za bardzo złaknione wspólnych zabaw i świętowania. Mimo to w obliczu kolejnych rekordów zakażeń pojawiają się wątpliwości.
Rodzice nie wiedzą, co robić
Rodzice Małgosi oraz rodzice Ani postanowili zorganizować urodziny córek w jednej z podwarszawskich "kulkolandii". Zaproszenia wysłali do wszystkich uczniów z klasy 9-latek oraz do uczniów z poprzedniej szkoły, do której chodziła Ania. W sumie jest zaproszonych 25 dzieci, a dodatkowo na sali będą ich rodzice.
Na początku pomysł zachwycił wszystkich. W końcu pociechy będą miały możliwość spędzić wspólnie czas w innym miejscu niż szkolna ławka. Jednak im jest bliżej wydarzenia, tym zaczynają rodzić się większe wątpliwości. – Trochę boję się puścić syna w miejsce, gdzie będzie skupisko dzieci. Co prawda sala przeznaczona na poczęstunek jest zarezerwowana na wyłączność, ale reszta pomieszczeń, w tym plac zabaw z kulkami, będą cały czas ogólnodostępne – opowiada nam Ela, matka kolegi dziewczynek.
Kobiecie wtórują inni rodzice obawiający się zarażenia. – Założyliśmy wspólnie czat i dyskutujemy, co zrobić. Z jednej strony chcielibyśmy, żeby nasze dzieci mogły chociaż przez chwilę poczuć się jak przed pandemią, ale z drugiej zastanawiamy się, czy gra jest warta świeczki – analizuje Ela.
Rodzice zdają sobie sprawę z tego, że podczas takich przyjęć liczą się nie tylko najmłodsi, ale również i osoby, które zorganizowały zabawę. – Głupio jest odmówić tym matkom, bo dobrze się znamy i jestem przekonana, że poczują się urażone – twierdzi Ela i zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię.
– Obawiamy się, że jeśli dojdą słuchy do dyrekcji szkoły, to później mogą uznać, że stanowimy zagrożenie dla całej szkoły i tym samym wysłać nas wszystkich na kwarantannę. Ta wizja przeraża niektórych najbardziej, bo będą zmuszeni wziąć wolne w pracy – tłumaczy nam.
Zapytaliśmy Ministerstwo Edukacji Narodowej o to, czy obawy rodziców są uzasadnione. – Jeżeli rodzice uczniów wyrażą zgodę na udział ich dziecka w imprezie urodzinowej, nie ma potrzeby informowania lub ingerencji dyrektora szkoły. W przypadku organizacji imprez w miejscach publicznych należy przestrzegać ogólnych wytycznych oraz niezwłocznie poinformować dyrekcję szkoły, jeśli zostanie później stwierdzone przez organ nadzoru sanitarnego zakażenie – tłumaczy Biuro Prasowe MEN.
Zmarnowane pieniądze
Agnieszka z województwa śląskiego wyprawiła w ostatni weekend września przyjęcie urodzinowe dla syna. Kobieta mówi wprost: "pieniądze poszły w błoto". Świętowanie miało odbyć się w wynajętej sali zabaw. Mama 5-latka zaprosiła jego rówieśników. Zadeklarowało się 30 osób, a przyszło 7. Na szczęście chłopiec nie rozpaczał za bardzo z tego powodu, bo pojawili się jego najlepsi koledzy, ale Justyna do dziś żałuje, że nie zrobiła przyjęcia w domu.
– Goście po prostu nas wystawili. Zapewniali, że przyjdą, niektórzy nawet jeszcze dzień wcześniej na korytarzu w przedszkolu, a później cisza i prawie pusta sala, za którą zapłaciłam. Został prawie cały tort, więc wzięłam go do domu, ale i tak mnóstwo innych przekąsek się zmarnowało – opowiada nam. – Później tylko jeden z rodziców zdobył się na odwagę i przeprosił, wciskając jakąś słabą wymówkę. Reszta unikała kontaktu – dodaje Agnieszka.
Dziwi się, dlaczego ci, którzy obawiają się koronawirusa, nie powiedzieli jej wprost, że nie przyjdą. – Wiem, że teraz są dziwne czasy, ale chyba nadal obowiązują nas podstawowe zasady dobrego wychowania – podkreśla. Gdyby mogła cofnąć czas, to zrobiłaby tylko małe przyjęcie w domu dla najbliższych.
Rozczarowana solenizantka
Tak właśnie zrobiła Joanna z Bydgoszczy, mama 11-letnej Marysi. Początkowo w planach było huczne świętowanie: sala zabaw, wynajęte animatorki i fotograf. Jednak po przedyskutowaniu pomysłu z rodzicami koleżanek dziewczynki Joanna uznała, że nie ma sensu wyprawiać przyjęcia na mieście, gdy 80 procent osób przyznało, że woli nie ryzykować.
– W związku z tym skończyło się na urodzinach w domu w towarzystwie trzech koleżanek, dziadków i mojej siostry. Starałam się jak najładniej przystroić salon i stworzyć urodzinową atmosferę, ale córka była mocno rozczarowana, nudziła się, a później powiedziała, że to były jej najgorsze urodziny w życiu – wyznaje Joanna.
Psycholog dziecięcy Justyna Święcicka zwraca uwagę na rangę takich wydarzeń jak urodziny. – Dla dzieci jest to szczególnie ważny moment, bo stanowi swego rodzaju rytuał przejścia. Młody człowiek staje się o rok starszy i chce, żeby było to dostrzeżone – wyjaśnia ekspertka w rozmowie z WP Kobieta.
Święcicka podkreśla również, jak ważne są kontakty dzieci z rówieśnikami. – Po kilku miesiącach edukacji zdalnej mnóstwo uczniów marzyło o powrocie do szkoły. Nie ze względu na naukę, tylko ludzi. Dawniej młodzi szukali wymówek, żeby zostać w domu, a gdy zostali odcięci na dłuższy czas od kolegów, to zatęsknili za szkolną rzeczywistością – wspomina.
– Powrót do szkoły umożliwił w pewnym stopniu kontakty z rówieśnikami, ale to i tak za mało z perspektywy dziecka, dlatego rodzice nie powinni rezygnować z organizowania urodzin, a z kolei rodzice zaproszonych dzieci nie powinni odbierać swoim pociechom możliwości do zabawy – dopowiada.
Tylko jak zorganizować przyjęcie urodzinowe, gdy eksperci na całym świecie podkreślają, że polityka dystansowania społecznego skutecznie wpływa na ograniczenie rozprzestrzeniania się koronawirusa? Z sierpniowych wyników badań naukowców z University of Texas MD Anderson Cancer Center w Houston wynika, że ta metoda została wprowadzona w 46 krajach i zapobiegła aż 1,57 mln nowych przypadków COVID-19 w ciągu dwóch tygodni.
Ponadto w ostatnich dniach notujemy w Polsce rekordowe wzrosty liczby zachorowań, a od 10 października cały kraj zostanie objęty tzw. żółtą strefą, co wiąże się z zasłanianiem ust i nosa w przestrzeni publicznej oraz ograniczeniami w funkcjonowaniu niektórych obiektów, m.in. w parkach rozrywki może przebywać 1 osoba na 10 m kw.
Justyna Święcicka tłumaczy, że udane urodziny da się wyprawić nie tylko w małej salce z kulkami czy trampolinami. – Można zorganizować zabawy ruchowe na świeżym powietrzu czy zabrać dzieci w ciekawe miejsce za miastem, a w ostateczności poprosić zaproszonych o połączenie się online i nagrać wspólnie zabawny filmik. Najważniejsze, aby nie zapomnieć uczcić ważnego dnia w życiu dziecka – puentuje.