Seryjny morderca chłopców Adolf Seefeld. Do dzisiaj nie wiadomo, w jaki sposób uśmiercał ofiary
Jego motywacje są jasne. Fakt, że tak długo pozwalano mu bezkarnie mordować wprawia w osłupienie. W historii Adolfa Seefelda najbardziej zastanawia jednak metoda mordu. Do dzisiaj nie udało się jej ustalić.
19.05.2023 | aktual.: 22.05.2023 13:52
Historia miała swój początek w lutym 1935 roku. W Schwerinie w Meklemburgii w przeciągu tygodnia zaginęło dwóch młodych chłopców ubranych w – modne wtedy – mundurki marynarskie.
Zniknięcie dzieci postawiło na nogi policję oraz miejscową prokuraturę. Któryś ze śledczych, dręczony złym przeczuciem, postanowił sprawdzić, czy gdzie indziej nie odnotowano podobnych przypadków.
To, co odkryto, wywołało prawdziwy szok. Okazało się, że w ciągu ostatnich dwóch lat na terenie północnych Niemiec znaleziono ciała sześciu chłopców, którzy mieli na sobie mundurki marynarskie. Stało się oczywiste, że za zbrodniami stoi seryjny morderca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Tysiące "wilczych dzieci" tułały się po lasach. Za udzielenie im pomocy groziła zsyłka na Sybir
Umarli "sami z siebie"
Jak to możliwe, że wcześniej nikt nie doszedł do takiego wniosku? Dlaczego nie połączono elementów układanki w całość? Odpowiedź jest zaskakująco prosta i przerażająca zarazem.
Wszystkie dzieci odnaleziono w odludnych miejscach, a na ich ciele nie było żadnych widocznych śladów przemocy. Dodatkowo zgony zdarzyły się w okresie jesienno-zimowym.
Beztroscy funkcjonariusze uznali wobec tego, że chłopcy oddalili się od domów, a potem, nie mogąc znaleźć drogi powrotnej, zasnęli w lesie i zmarli z wyziębienia.
Nazistowska policja nie popełnia błędów
Teraz wreszcie wszystko zaczęło się układać w spójną całość, a policja podjęła szeroko zakrojone poszukiwania zwyrodnialca. Te nie były łatwe.
Problemem był, po pierwsze, bardzo duży obszar, na jakim grasował psychopata, co wskazywało jednoznacznie na kogoś, kto dużo podróżuje w interesach. Właśnie na takich osobach skupiły się organy ścigania, dokonując po kilku tygodniach aresztowania.
Z pozoru sprawa wydawała się jasna i policja była pewna, że ma właściwego człowieka za kratkami. Mieszkańcy północnych Niemiec mogli odetchnąć z ulgą… a raczej tak im się wydawało.
Podejrzany popełnił samobójstwo, wieszając się w celi, tymczasem kolejni młodzi chłopcy ginęli z rąk tajemniczego mordercy.
Onkel Ticktack
23 marca 1935 roku w pobliżu Wittenbergi (Brandenburgia) odkryto następne ciało, tym razem 11-latka.
Śledczy wreszcie zyskali jakiś punkt zaczepienia – w dniu zniknięcia chłopiec był widziany w towarzystwie starszego człowieka w ekstrawaganckim kapeluszu, na którego dzieci wołały "wujek Tik-tak" (niem. Onkel Ticktack).
Teraz sprawy potoczyły się już błyskawicznie. 3 kwietnia w miejscowości Wutzetz zatrzymano 65-letniego wędrownego zegarmistrza Adolfa Seefelda, wcześniej wielokrotnie karanego za przestępstwa na tle seksualnym.
Od razu przyznał się on do – zgodnie z dzisiejszą terminologią – molestowania nieletnich, ale zarazem kategorycznie zaprzeczył, jakoby miał cokolwiek wspólnego z popełnionymi morderstwami.
Czytaj także: Zbrodnie w Wolnym Państwie Kongo. Porywali kobiety, kazali gwałcić matki, nieposłusznym odrąbywali dłonie
Pół życia za kratami
Kim był Adolf Seefeld? Urodził się 6 marca 1870 roku w Poczdamie, jako najmłodszy z dziewięciu braci. Na pewno nie miał szczęśliwego dzieciństwa – jego ojciec był alkoholikiem, zaś matka trudniła się najstarszym zawodem świata.
W wieku 12 lat padł ofiarą gwałtu dokonanego przez dwóch mężczyzn, co prawdopodobnie miało wpływ na jego późniejsze zwyrodnienie. Mając lat 20, ożenił się, ale żona odeszła od niego już po parunastu miesiącach.
Cztery lata później po raz pierwszy trafił do więzienia za "obrazę moralności". Był to początek jego długiej "kariery", w wyniku której spędził w zakładach karnych i szpitalach psychiatrycznych blisko połowę życia.
Pedofil czy również morderca?
Początkowo obiektem jego perwersyjnego zainteresowania były zarówno małe dziewczynki, jak i chłopcy, z czasem skoncentrował się jednak tylko na tych drugich.
Prokurator oskarżył "wujka Tik-tak" o zgwałcenie i zamordowanie 12 chłopców. Proces rozpoczął się przed sądem w Schwerinie dopiero 21 stycznia 1936 roku. Tak długie postępowanie przygotowawcze wynikało z szeregu wątpliwości.
Po pierwsze, Seefeld nie przyznawał się do winy, a biegli nie potrafili ustalić, w jaki sposób zabijał on swoje ofiary. Podejrzewano, że były one duszone lub trute, ale przeprowadzone autopsje nie potwierdziły przypuszczeń.
Sam Seefeld, na krótko przed śmiercią – po spotkaniu sam na sam ze śledczymi gestapo – wyznał, że stosował sporządzoną przez siebie truciznę. Trudno jednak stwierdzić, czy mówił prawdę, czy też – mówił wszystko, czego żądali torturujący.
Adolf Seefeld przed egzekucją (domena publiczna). Nierozwikłana tajemnica
Kwestia jest do tego stopnia tajemnicza, iż niektórzy uważają, że Seefeld wprowadzał chłopców w głęboką hipnozę i w takim stanie pozostawiał ich na pewną śmierć w lesie. Również motywy, które nim kierowały nie zostały do końca wyjaśnione.
Sąd nie zamierzał okazywać litości z tego tylko względu, że nie udało się ustalić metody mordu. Kiedy proces wreszcie ruszył, zignorowano wszelkie wątpliwości. 22 lutego "wujek Tik-tak" został skazany 12 razy na śmierć przez zgilotynowanie; dodatkowo wcześniej miano poddać go kastracji. Wyrok został wykonany 23 maja 1936 roku w więzieniu w Schwerinie.
Mężczyzna zabrał do grobu niejedną tajemnicę. Nigdy nie udało się ustalić pełnej listy jego ofiar. Mówi się, że odnaleziona dwunastka to tylko wierzchołek góry lodowej. Przestępstw seksualnych zegarmistrza mogło być nawet około stu, a ofiar śmiertelnych – trzydzieści.
Bibliografia
- Adolf Seefeld, "Serien-Killer".
- Armin Rütters, Erich H. Koch, Adolf Seefeld – Ein Serienmörder der NS-Zeit – Im Gespräch mit Armin Rütters und Erich H. Koch, "Historische Serienmörder".
- "Dziennik Poranny" 1936.
- "Nowy Głos" 1937.
- Mareike Potjans, Mysteriöse Mordserie: Adolf Seefeldt, "Planet Wissen", 1 czerwca 2009.
Zobacz także
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.