Blisko ludziSkandal w renomowanym liceum. Nauczyciele już nie chcą ukrywać, co się działo

Skandal w renomowanym liceum. Nauczyciele już nie chcą ukrywać, co się działo

Szkoła próbuje wyjaśnić sprawę
Szkoła próbuje wyjaśnić sprawę
Źródło zdjęć: © East News | Tadeusz Koniarz/REPORTER
oprac. KSA
29.10.2021 08:29

I Społeczne Liceum Ogólnokształcące Bednarska od lat uchodzi za jedną z najlepszych szkół w Warszawie. Teraz okazuje się, że dochodziło tam do nadużyć seksualnych niektórych nauczycieli wobec uczniów.

Popularna "Bednarska" była jedną z pierwszych szkół społecznych w Polsce. Renomę zyskała dzięki innowacyjnemu podejściu do nauczania. W szkole nie było dzwonków, każdy z uczniów był indywidualnie traktowany i mógł mieć realny wpływ na przyszłość placówki. Z czasem "Bednarska" uruchomiła kolejne oddziały, do których chętnie składały papiery następne pokolenia uczniów.

Dzisiaj nad szkołą zawisły czarne chmury. Nauczyciele opublikowali oświadczenie, w którym przepraszają wszystkich, zwłaszcza uczniów i absolwentów, którzy z powodu ich zaniedbań nie czuli się bezpiecznie w szkole.

Już w ubiegłym roku szkolnym wyszło na jaw, że jedna z uczennic doświadczyła "werbalnej przemocy, wyczerpującej znamiona molestowania". Dyrekcja zareagowała, dopiero gdy nastolatka stanowczo prosiła o pomoc.

Próba odbudowania zaufania

Później okazało się, że to nie był jednorazowy przypadek. Jedna z absolwentek podzieliła się z Gazetą Wyborczą przykrym wspomnieniem. Nauczyciel zaczął się wobec niej dziwnie zachowywać. "Jakby chciał, żeby klasa myślała, że jestem z nim w związku. Potem dostałam erotycznego maila. Uratowało mnie to, że miałam bardzo dobre relacje z rodzicami i w ciągu kilku minut mama była przy komputerze. Pomogła mi w odpowiedzi. W 'Bednarskiej' byliśmy z nauczycielami na 'ty' napisałam: "Mam nadzieję, że to żart, więcej do mnie nie pisz" - relacjonowała absolwentka.

Z kolei inna opowiedziała o tym, że niektórzy nauczyciele wchodzili w związki z uczniami. "To nie było jednorazowe wydarzenie, wiem o pięciu czy sześciu takich związkach, nastąpiło przesunięcie granicy w tej kwestii" - wyjawiła.

Nauczyciele przyznają się do błędów i liczą, że szczerością uda się odbudować zaufanie do placówki.

"Rozumiemy, że krzywdy, które spotkały nasze uczennice oraz uczniów, to nie był skutek chwilowej nieuwagi, splotu niefortunnych okoliczności, tylko efekt tego, że zabrakło dobrego systemu zgłaszania nieprawidłowych zachowań. Musimy to powiedzieć wprost: część alarmujących sygnałów zignorowano, niektóre osoby wstydziły się lub bały mówić o tym, co widziały i słyszały" - czytamy na ich stronie.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!