Twoje zdrowie!
Mówimy tak wznosząc toast. Jednak wielu z nas zdaje sobie sprawę, że picie alkoholu niekoniecznie wychodzi na zdrowie i niektórzy zupełnie z tego rezygnują. Czy jednak zapewni im to dłuższe życie w lepszej formie?
18.10.2010 | aktual.: 18.10.2010 12:44
Mówimy tak wznosząc toast. Jednak wielu z nas zdaje sobie sprawę, że picie alkoholu niekoniecznie wychodzi na zdrowie i niektórzy zupełnie z tego rezygnują. Czy jednak zapewni im to dłuższe życie w lepszej formie? Grupa naukowców z uniwersytetu Teksasu w Austin pod kierownictwem psychologa Charlesa Holahana dowodzi, że w ciągu 20 lat badań nad grupą 1824 dorosłych osób (mężczyzn i kobiet) w wieku ponad 50 lat, śmiertelność okazała się najwyższa wśród tych niepijących alkoholu.
Dopiero na drugim miejscu znaleźli się ci, którzy alkoholu nadużywali. Najdłuższa była natomiast średnia życia pijących umiarkowanie. Osoby niepijące często traktowane są przez otoczenie, znajomych jak nietowarzyscy fanatycy i między innymi z tego powodu mogą się odsuwać od innych, izolować, a to może prowadzić do symptomów depresyjnych. Tymczasem, jak dowodzą badacze, spędzanie czasu z przyjaciółmi i rodziną, a nie w samotności, pozwala nie tylko podzielić się swoimi pozytywnymi i negatywnymi uczuciami z innymi, co rozładowuje stres. Także ktoś bliski może zauważyć ewentualne niepokojące objawy i skłonić do wizyty u lekarza, który szybko wykryje schorzenie i pomoże je wyleczyć. Obie te kwestie mogą zapewnić dłuższe życie w lepszej kondycji. A że spotkaniom w gronie znajomych i rodziny często towarzyszy alkohol… Nikomu nie powinien zaszkodzić kieliszek.
Tu dochodzimy do mitów na temat alkoholu. Przysłowiowy kieliszek rzeczywiście nie zaszkodzi, ale uczynienie z niego codziennego nawyku w prosty sposób może prowadzić do niebezpiecznego dla zdrowia uzależnienia. Niektóre badania wykazują, że picie niewielkich ilości alkoholu wpływa ochronnie na serce przez jego wpływ na gospodarkę tłuszczową i opóźnianie procesu miażdżycowego. W ten sposób alkohol ma zapobiegać chorobie wieńcowej i zawałom serca. Należy jednak do tego rodzaju stwierdzeń podchodzić ostrożnie, ponieważ nie zbadano jeszcze długofalowych efektów tego rodzaju „terapii”.
Uważa się, że piwo dobrze wpływa na pracę nerek - w rzeczywistości chodzi o jego działanie moczopędne, które pomaga wypłukiwać tzw. piasek z nerek. Nie jest to więc raczej wystarczający powód, by mówić o „leczniczym” działaniu tego trunku. Podobnie rozgrzewające właściwości alkoholu - owszem, daje on krótkotrwały, gwałtowny wzrost temperatury ciała przez rozszerzenie się skórnych naczyń krwionośnych i napływ do nich krwi, ale tak samo szybko się ona ochładza i powoduje wyziębienie. Dlatego długie przebywanie na zewnątrz w zimnie, w towarzystwie butelki, nie jest wskazane. Należy przy tym pamiętać, że alkohol podnosi również ciśnienie krwi, co dla osób z nadciśnieniem może być niebezpieczne.
Nadmierne spożycie alkoholu powoduje zaś uszkodzenia mózgu, zwłaszcza problemy z pamięcią, sprzyja zatorom mózgu i chorobom przewodu pokarmowego oraz osteoporozie poprzez uszkadzanie komórek kości. Z drugiej strony niektóre rodzaje alkoholu zawierają też korzystne dla zdrowie substancje - obecne w czerwonym winie flawonoidy wzmacniają naczynia krwionośne i pomagają uniknąć zakrzepów przez dbanie o wysoki poziom „dobrego” cholesterolu HDL. Z kolei piwo dostarcza witamin z grupy B.
Negatywnego wpływu na zdrowie nie ma picie „umiarkowanych” ilości alkoholu - za takie uważa się jeden drink dziennie, czyli kieliszek wina, koniaku lub szklankę piwa. Nie można jednak zapominać, że tolerancja alkoholu u różnych osób jest rozmaita i u niektórych może powodować niedobre skutki. Lepiej, by picie alkoholu stanowiło okazjonalny obyczaj w towarzystwie niż sposób „leczenia” jakichkolwiek niedomagań. Wtedy drink będzie rzeczywiście przyjemnością.
POLECAMY: * Zabójcze dopalacze. Jak działają?*