Chcieli przekonać się, co czują kobiety w trakcie porodu. Po wszystkim stwierdzili: "To tortury"
W teorii ludzkie ciało może wytrzymać do 45 jednostek w skali bólu. Przy porodzie kobieta odczuwa 57 jednostek. Tym dwóm Amerykanom nie chciało się w to wierzyć. Byli przekonani, że z tym całym bólem to ich żony mocno przesadzają. Podłączono ich więc do symulatora porodu. Wystarczyło kilka sekund.
25.07.2017 | aktual.: 26.07.2017 11:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Dla mnie to była masakra - opisuje swój poród Iwona. - Zaczęło się 2 dni wcześniej, prawie w ogóle nie spałam. W dzień porodu od wczesnego rana zwijałam się z bólu, a potem było tylko gorzej. Wiedziałam, że będzie boleć, nastawiałam się na to, ale nie wiedziałam, że aż tak - wspomina.
Klaudia też nigdy nie zapomni dnia, w którym urodziła się jej córka. - Jest okropny ból i zawsze to będę powtarzać, że nic mnie tak w życiu nie bolało jak skurcze. Mdlałam z bólu - komentuje.
Brad i Dan z Kensington Community Church jeszcze do niedawna uważali, że kobiety przesadzają i poród "nie może być aż tak zły". Postanowili zgłosić się do lekarki, która podłączyła ich do symulatora porodów.
Dr Julie Masters prowadzi swój gabinet ginekologiczny od kilkunastu lat. Widziała już mnóstwo mężów, którzy nie wierzyli swoim partnerkom. Ci mogli przekonać na własnej skórze, jaki to ból.
Brad i Dan położyli się na szpitalnych łóżkach i zostali podłączeni do urządzenia, które wysyłało do ich ciała impulsy elektryczne. Odczucia? Niemal identyczne jak w przypadku naturalnych porodów. Niemal, bo jak wskazuje lekarka, w przypadku prawdziwych porodów o odczuwaniu bólu decyduje psychika. Adrenalina, hormony, no i motywacja - to wszystko ma znaczenie.
Panowie po kilku minutach wiją się z bólu i nie są w stanie leżeć w miejscu. Ściskają ręce swoich żon i błagają, by lekarka odłączyła maszynę.
- To dopiero początek? Czuję się tak, jakby ktoś rozcinał mi piłą krocze - krzyczy Ben.
- Mamo, jeśli to, czego właśnie doświadczyłem, zbliżyło się chociaż trochę do tego, co czułaś podczas porodu, to przepraszam cię za wszystko, co musiałaś przeze mnie przejść - mówi Dan. - To były tortury - dodaje.
To nie pierwsza taka historia. Głośno swojego czasu było też o Przemysławie Kossakowskim, który skorzystał z takiego samego symulatora. W pierwszym odcinku jego programu "Kossakowski. Inicjacja" można było zobaczyć jego zmagania z bólami porodowymi.
- Ból przy torturach nie był tak intensywny, jak przy porodzie. Lekarz przerwał zdjęcia, ponieważ moje tętno było na granicy życia - wyznał, a na komentarze internautów nie musiał długo czekać.
- Poród to NIEWYOBRAŻALNY BÓL. Różnica między tym, a np. obcięciem nogi na żywca, polega na tym, że po wszystkim dostajesz swojego ukochanego maluszka i cała trauma znika - komentowała jedna z kobiet.
- Byłem przy porodzie mojej żony. Dwa razy mnie cucili, padłem na glebę i nigdy więcej takich widoków. Wszystko mnie bolało. Podświadomie rodziłem także. Mamy 1 dziecko i więcej nie będzie. Dziwię się, że kobiety decydują się na więcej niż 1 poród - komentował inny użytkownik.
- Żadna kobieta nie przeszłaby takiej symulacji, bo po co? Jeżeli nie ma świadomości, że po tych bólach powstanie nowe życie, to każdy zrezygnuje, bo nie ma motywacji dotrwać do końca. Psychika robi swoje - są też i takie opinie. I dużo w nich racji.