Macho i puszczalska?
Krzysiek ma 29 lat, jest przystojny, towarzyski. Lubi seks i uwielbia opowiadać o swoich przygodach erotycznych. Czy kobieta, prowadząca taki sam tryb życia, zostałaby oceniona podobnie, czy też nazwalibyśmy ją... puszczalską?
09.07.2007 | aktual.: 26.06.2010 21:44
Krzysiek ma 29 lat, jest przystojny, bardzo towarzyski. Wśród kolegów uchodzi za największego playboya. Rzadko zdarza mu się wrócić z imprezy bez nowej dziewczyny. Oczywiście to same przelotne znajomości, gdyż, jak twierdzi, na poważny związek nie jest jeszcze gotowy. Ale za to bardzo lubi seks i wcale się z tym nie kryje, co więcej, uwielbia opowiadać o swoich przygodach erotycznych.
On to macho...
Jeśli mężczyzna w ten sposób „korzysta z życia”, jego postawa nie budzi większych zastrzeżeń, najczęściej wręcz na odwrót – często koledzy, od lat będący z jedną dziewczyną, po cichu mu nawet zazdroszczą. Najczęściej są pełni podziwu dla tak bujnego życia seksualnego. Pewnie wśród kobiet nie uchodzi za najlepszego kandydata na stałego partnera, ale może którejś się marzy, że uda jej się go w sobie rozkochać na dłużej niż jedną noc.
Czy w ten sam sposób oceniane są kobiety? Zastanówmy się, jak postrzega się panie, które tym tylko różnią się od swoich kolegów na płaszczyźnie podejścia do seksu, że są… kobietami. Czy Kingę ocenimy tak samo jak Krzyśka?
... a ona jest "puszczalska"?
Kinga ma 29 lat, jest wesołą, atrakcyjną osobą, która lubi się dobrze bawić. Czuje, że na stały związek nie ma jeszcze ochoty. Preferuje urozmaicony styl życia, ceni sobie każde nowe doświadczenie. Seks jest dla niej bardzo istotny, ale woli częściej zmieniać partnerów, gdyż zdaje sobie sprawę z tego, że za jakiś czas nie będzie mogła już sobie na to pozwolić. Korzysta więc z życia i wspaniale się bawi.
Czy taka osoba jest lubiana i akceptowana? Wydaje się, że jednak wzorzec grzecznej dziewczynki jest bardzo mocno zakorzeniony w społeczeństwie i tego typu „odchylenia” od normy budzą szerokie kontrowersje. Prawdopodobnie dzielenie się swoimi przeżyciami erotycznymi z gronem znajomych, może wywołać niemiłe komentarze. Nie będzie to już podziw, jak w przypadku Krzyśka, ale raczej określenia typu: brak szacunku dla samej siebie, puszczalska itd. Ciekawe tylko, czemu kobiety muszą się szanować, a mężczyźni niekoniecznie? Czemu panie mogą jedynie po cichu swojej przyjaciółce zdradzić, ilu miały partnerów, a panowie tym głośniej o tym mówią, im więcej kobiet znalazło się w ich łóżku... Kwestia podejścia?
Zastanawiające jest to, że społeczne przyzwolenie na męskie zachowania tego typu jest bardzo wysokie: „bo to chłopak, więc niech się wybawi.” Niestety, często kobiety manifestujące, że lubią seks i miały wielu partnerów, są automatycznie spychane na margines. Pod ich adresem padają niemiłe określenia, mówi się, że są łatwe, ale przecież czy można tak mówić o kobiecie, która zwyczajnie prowadzi bogate życie erotyczne? Dlaczego o nich mówi się „macho”, a ona jest zaraz „puszczalska”?
Moralność zależy od płci?
Zarówno wśród osób starszych jak i młodszych można się spotkać z bardzo silnie zakorzenionym wizerunkiem kobiety, której po prostu pewnych rzeczy „nie wypada” robić, o innych natomiast nie przystoi nawet mówić. Jednak z punktu widzenia moralności, chyba nie ma zróżnicowania na płeć. Bo czy różnicę stanowi, jakiej płci jest złodziej samochodu? Czy w jakiś sposób zmienia się nasz punkt widzenia i podziw, gdy dowiemy się, że ofiarodawca na jakiś szczytny cel to kobieta bądź mężczyzna? Prawdopodobnie nie, a jednak kobiety nie powinny mieć wielu partnerów, aby mieć dobrą opinię w towarzystwie, lepiej gdy są powściągliwe, ale z drugiej strony przy swoim partnerze pokazują w łóżku pazura.
To, że sfera erotyki jest bardziej przypisana mężczyznom, jest widoczne na wielu płaszczyznach. Choćby w reklamie – z pewnością gdyby ktoś zliczył półnagie kobiety zachwalające rozmaite produkty oraz mężczyzn, którzy przy tej samej okazji pokazują choć skrawek swego ciała, dysharmonia byłaby ogromna. Niemal w każdej reklamie – czy to czekolady, czy też samochodu, pojawiają się atrakcyjne panie, które kuszą mężczyzn. Męskie ciała należą do rzadkości. Zdarzają się, ale naprawdę jest ich niewiele. Można więc powiedzieć, że seks to kolejna dziedzina, w której bardzo często obserwujemy dyskryminację kobiet. Wygląda to tak, jakby kobiety nie miały potrzeb seksualnych albo miały tylko wtedy, gdy chęć wykazują panowie. Albo jeszcze inaczej - panie dopiero wtedy mogą o tym mówić i tylko pod męskie zachcianki muszą dopasowywać swoje. A przecież panie też lubią popatrzeć na męskie ciało, nie chcą, by ich seksualność mimo wszystko była tematem tabu.
Choć z drugiej strony może lepiej, żeby ten odwieczny podział istniał. Może to właśnie urozmaica nasz świat i pokazuje, że każdy ma w nim inną rolę. Być może w naturze kobiecej jednak jest skromność, powściągliwość i zachowawczość w podejściu do seksu? Tylko czy na pewno to jest wpisane w naszą naturę, a nie jako efekt narzucenia przez konwenanse społeczne. Jeśli to konsekwencja utrwalonych stereotypów, to prawdopodobnie nastąpi za jakiś czas zmiana postrzegania płciowości. Już przecież obserwujemy pewnego rodzaju rewolucję na tej płaszczyźnie, choć ciągle budzi to szerokie kontrowersje i odbiór społeczny nie jest najlepszy. No i chyba najważniejsze pytanie – która postawa jest nam bliższa i w której czujemy się swobodniej – skromna kobieta, dla której seks to sprawa między nią i jej jedynym partnerem, a może osoba pragnąca ciągle nowych doświadczeń erotycznych?