Zbiegła ze sceny w Opolu. Za kulisami zalała się łzami

Zbiegła ze sceny w Opolu. Za kulisami zalała się łzami

Urszula Dudziak przez wiele lat pojawiała się na opolskiej scenie
Urszula Dudziak przez wiele lat pojawiała się na opolskiej scenie
Źródło zdjęć: © AKPA
09.06.2023 20:49, aktualizacja: 09.06.2023 21:24

Urszula Dudziak przez wiele lat pojawiała się na scenie podczas festiwalu w Opolu. Jako 20-latka zaliczyła jednak pewien mały skandal, który do dziś wspomina w wywiadach. Po tej sytuacji zbiegła ze sceny i zalała się łzami.

Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu każdego roku przyciąga przez telewizory tysiące widzów. To właśnie na nim pojawiają się największe gwiazdy polskiej sceny muzycznej, jak Maryla Rodowicz, Justyna Steczkowska, Edyta Górniak czy Urszula Dudziak. Niektórzy artyści mają z nim jednak dość negatywne i przykre wspomnienia.

Urszula Dudziak zbiegła z opolskiej sceny

Urszula Dudziak zaczęła występować na opolskiej scenie już jako 20-latka. To wtedy, podczas jej występu, doszło do sytuacji, którą wspomina do dziś. Podczas wykonywania utworu Jana Ptaszyna Wróblewskiego "Ulice wielkich miast", akompaniujący jej zespół nagle przestał grać. Dokończyła więc swój występ a cappella i szybko uciekła ze sceny.

- Śpiewam przestraszona w obawie, że zapomnę tekstu, że skupi uwagę mój brzydki nos i że będzie słychać, że seplenię. W połowie drugiej piosenki nagle zerwał się wiatr i jego podmuch zmiótł muzykom nuty z pulpitów, co umknęło mojej uwadze - wspominała w rozmowie z natemat.pl.

- Nagle akompaniament, który był jedyną moją nadzieją i podporą, zamilkł. Zostałam zupełnie sama, w szoku. Czy tak fatalnie zaśpiewałam, że muzycy przestali grać? To była pierwsza myśl, która jak piorun przeszyła moje zmysły. Dokończyłam piosenkę a capella i zbiegłam ze sceny, i za kulisami rozpłakałam się w głos - opowiadała Urszula Dudziak.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Chętnie bym stanęła koło tej zapłakanej Urszuli"

Choć Urszuli Dudziak wydawało się, że taka "wpadka" może zniszczyć jej karierę, dopiero wtedy zaczęła się ona rozwijać w piorunującym tempie.

"Teraz jak to wspominam, chętnie bym stanęła koło tej zapłakanej Urszuli i powiedziałabym: 'Hej Uleńko, nie płacz i uwierz mi, nie jest źle' i przytuliłabym ją czule dając poczucie bezpieczeństwa, jakie daje swojemu dziecku matka" - pisała Urszula Dudziak o tej sytuacji po latach.

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (19)
Zobacz także