Odwołane chemie – kobiety chore na raka nie mają jak się leczyć
- Podopiecznej z Wrocławia przesunięto planowaną chemioterapię. Oddział onkologiczny jest przenoszony. Na jego miejscu powstać ma oddział zakaźny dla chorych na COVID-19 - mówi w rozmowie WP Kobieta Magdalena Jarocka, prezes fundacji W Związku z Rakiem. Nie jest to odosobniony przypadek.
Problem dotyczy szpitali w całej Polsce. Pacjentki nie mogą stawić się na kolejną chemioterapię czy radioterapię, a więc zabiegi, które są niezbędne do tego, by leczyć chorobę nowotworową.
- W przypadku naszej fundacji wiem o dwóch takich przypadkach. Podopiecznej z Wrocławia przesunięto planowaną chemioterapię - komentuje w rozmowie z WP Kobieta Magdalena Jarecka, prezes fundacji W Związku z Rakiem. - Oddział onkologiczny jest przenoszony. Na jego miejscu powstać ma oddział zakaźny dla chorych na COVID-19. Druga z podopiecznych leczy się w Gliwicach. Od trzech tygodni czeka na termin radioterapii. Dla niej to bardzo stresująca sytuacja, jest tym przerażona.
Skala problemu jest duża, o czym informuje nas Fundacja Onkologiczna Alivia.
Zobacz także: Alicja Czarnecka usunęła piersi. Opowiedziała o swojej walce z rakiem
- Sytuacja chorych na raka jest bardzo trudna - mówi w rozmowie z WP Kobieta Joanna Frątczak-Kazana z Fundacji Alivia. Dotyczy to zarówno pacjentów będących w trakcie leczenia, jak również tych przed i w jego trakcie. W całym kraju są odwoływane i przekładane wizyty, badania diagnostyczne, a przecież w leczeniu raku kluczowy jest czas! Z Fundacją kontaktuje się coraz więcej pacjentów, którzy zostali pozostawieni sami sobie. Ich lekarz wstrzymał przyjęcia chorych. Badania czy wizyty, na które czekali często miesiącami, znów zostały przełożone.
Zapomnieli o pacjentach
Do tego dochodzą komplikacje związane z procedurami wynikającymi z pandemii.
- Widzimy absurdalne procedury utrudniające dostęp do leczenia, szczególnie pacjentom z miejscowości oddalonych od szpitali – przyznaje Joanna Frątczak-Kazana. - W tym obowiązek wykonania testu na COVID-19 w placówce, w której jest zaplanowane leczenie chirurgiczne. To często setki kilometrów do pokonania, dodatkowe koszty i gigantyczne obciążenie psychiczne! - mówi.
- Jedna z chorych jechała w ciągu pięciu dni trzykrotnie do oddalonego o 200 km szpitala, raz na test, kolejny raz na wizytę z anestezjologiem, i wreszcie na przyjęcie przed operacją. Ponadto w okresie marzec - maj wystawiono ok. 18,5 tys. mniej kart DILO (kart diagnostyki i leczenia onkologicznego) w ramach tzw. szybkiej ścieżki onkologicznej. Długo nie nadrobimy tej straty - tłumaczy. - Takie utrudnienia i opóźnienia w dostępie do leczenia oznaczają w praktyce, że pozbawi się pacjentów onkologicznych szansy na skuteczne leczenie. Wielu pacjentów dowie się o chorobie dopiero w zaawansowanym stadium, a to drastycznie zmniejszy ich szansę na wyleczenie -  dodaje.
Na przekazaną przez WP Kobieta informację o odwołanych zabiegach dla pacjentów onkologicznych, odpowiedział Narodowy Fundusz Zdrowia.
- Narodowy Fundusz Zdrowia reaguje na wszystkie sygnały ze strony pacjentów dotyczące ograniczenia dostępności do świadczeń - mówi w rozmowie z WP Kobieta Sylwia Wądrzyk, rzecznik prasowy NFZ. - Fundusz sprawdził już funkcjonowanie ok. 9 tys. placówek. Zweryfikowaliśmy możliwość telefonicznego kontaktu z placówką medyczną, tryb pracy personelu, możliwość rejestracji do lekarza, a także osobistego kontaktu z lekarzem. W sytuacjach uzasadnionych podejmowana jest decyzja o wszczęciu kontroli.
Rzecznik podkreśliła też, że pacjenci onkologiczni traktowani są priorytetowo i ich świadczenia nie powinny być przesuwane. Sylwia Wądrzyk informuje też o tym, co robić, gdy jednak ma to miejsce.
Zobacz także:
- W każdej sytuacji, w której pacjent ma problem z uzyskaniem pomocy medycznej może zwrócić się do swojego oddziału wojewódzkiego, albo zadzwonić pod bezpłatny numer infolinii NFZ 800 190 590 – mówi Sylwia Wądrzyk. - Każdy taki sygnał jest szczegółowo wyjaśniany. W sytuacjach sygnalizowanych przez panią redaktor, oddziały wojewódzkie podjęły już interwencję.
I faktycznie, bardzo szybko otrzymaliśmy wyjaśnienia od rzeczników śląskiego i dolnośląskiego oddziału NFZ.
- Z uwagi na zachowanie maksymalnego bezpieczeństwa pacjentów onkologicznych, oddział onkologii klinicznej w 4. Wojskowym Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu przenoszony jest w inną część budynku – informuje Joanna Mierzwińska, rzecznik prasowy Dolnośląskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ. - Leczenie najpilniejszych pacjentów jest kontynuowane, w pozostałych przypadkach przesunięte o kilka dni. Według zapewnień szpitala, od poniedziałku chemioterapia zostanie wznowiona. Już od najbliższego czwartku pacjenci onkologiczni będą mieli wykonywane testy w kierunku koronawirusa, żeby bezpiecznie przejść kolejny etap leczenia – dodaje rzecznik.
Jeśli zaś chodzi o szpital w Gliwicach, to potwierdza się informacja o brakach kadrowych i opóźnieniach.
- Instytut Onkologii w Gliwicach nie zgłosił czasowego zawieszenia działalności w żadnym zakresie – czytamy w oświadczeniu dla WP Kobieta. - W związku z obecną sytuacją epidemiczną odnotowuje czasowe braki w pełnej obsadzie personelu medycznego. Dyrekcja IO w Gliwicach zapewniła dzisiaj, że jako wiodący ośrodek radioterapii w regionie realizuje zgodnie z planem leczenie pacjentów. Nieliczne sytuacje, w których pacjent ma zmieniony termin leczenia, są wcześniej gruntownie analizowane przez lekarza prowadzącego.
Zobacz również:
Przekazaliśmy do NFZ listę placówek, w których (według naszych informacji) zabiegi dla pacjentów onkologicznych są przekładane. Dostaliśmy potwierdzenie, że Fundusz skontaktuje się z każdą z tych placówek i podejmie odpowiednie kroki, by takie sytuacje już nie miały miejsca. Jeśli ty również jesteś pacjentem onkologicznym, któremu przełożono zabieg lub masz utrudniony kontakt ze swoim onkologiem, poinformuj o tym Narodowy Fundusz Zdrowia. W przypadku braku informacji zwrotnej, skontaktuj się z nami. Zainterweniujemy!