Blisko ludziZdecydowały się zostać w związku po zdradzie. "Na tę myśl przechodziły mnie dreszcze"

Zdecydowały się zostać w związku po zdradzie. "Na tę myśl przechodziły mnie dreszcze"

Co czeka pary, które zdecydowały się na ratowanie związku po zdradzie?
Co czeka pary, które zdecydowały się na ratowanie związku po zdradzie?
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | Adobe
30.09.2022 16:51, aktualizacja: 01.10.2022 13:23

Marzena odkryła, że mąż zdradzał ją przez kilkanaście miesięcy. Byli małżeństwem od dwudziestu lat, mieli dzieci. Postanowiła dać mu drugą szansę, choć wiele ją to kosztowało. Kasi pękło serce, gdy zobaczyła wiadomości na telefonie partnera "od tej drugiej". Mimo prób ratowania związku, w końcu zdecydowali o rozstaniu. Zdrada może być traumatycznym doświadczeniem, a decyzja o pozostaniu w związku nie dla każdego będzie właściwa. Seksuolożka i psycholożka Beata Kuryk-Baluk w rozmowie z WP Kobieta tłumaczy, w jaki sposób poejść do zdrady, jeśli zależy nam na tym, by spróbować odratować relację.

Zdrada nie zawsze jest końcem związku. Choć dla większości osób jest to traumatyczne przeżycie, część par decyduje się podjąć próby ratowania relacji. Pierwsze zbliżenie po niewierności często stresuje obie strony. Beata Kuryk-Baluk zauważa, że jedną z przyczyn jest fakt, że nie dajemy sobie wystarczającej przestrzeni na to, by wyzdrowieć i przerobić tę sytuację. Jeśli sobie tego czasu nie damy, bardzo możliwe, że naprawienie związku nie będzie możliwe.

Zobaczyła taką wiadomość. "Czułam się jak idiotka, bo sama zawsze byłam wierna"

Kasia wspomina, że od dłuższego czasu w związku było dość chłodno. Przepracowanie i frustracja dała się we znaki, przez co życie seksualnie nie istniało. Czerwona lampka zapaliła się 25-latce, gdy partner nagle zaczął wracać później z pracy.

- W sylwestra zobaczyłam jego wiadomość do niej o treści: "szkoda, że cię tu ze mną nie ma", gdy stałam obok. Dosłownie pękło mi serce. Po powrocie do domu przeczytałam wszystkie wiadomości, z których dowiedziałam się, że od trzech miesięcy mają romans. Czułam się jak idiotka, bo sama zawsze byłam wierna. No i bardzo się starałam, żeby ten związek odżył. A tu coś takiego. Po wszystkim wyszłam z domu i wróciłam dopiero następnego dnia.

25-latka dodaje, że przez miesiąc próbowała wraz z partnerem to jakoś poukładać, o zbliżeniach nie było mowy. W pewnym momencie nastąpił przełom.

- Gdy nadszedł moment, w którym cała złość zaczęła uchodzić, któregoś wieczoru po prostu z tych emocji się na siebie rzuciliśmy. To była scena jak z filmu. Jednak pierwsze kilka minut nie mogłam się wyluzować, mieszały się we mnie uczucia, myślałam, czy tak samo było z nią. Po tym stosunku jeszcze kilka razy rozmawialiśmy, mówiłam mu o swoich odczuciach. I zdarzały nam się wtedy zbliżenia, ale to nie było już to samo. W lutym, po dwóch miesiącach od zdrady, podjęliśmy decyzję o rozstaniu.

Kasia podkreśla, że zawsze warto próbować ratować relację, każdy popełnia błędy. Ale tym razem po prostu nie było szans, żeby to naprawić. Emocje i uczucia zostały skrzywdzone zbyt mocno. Nie potrafiła po prostu wymazać w swojej głowie tego, co się stało.

"O małżeństwo walczę cały czas"

Marzena jest w związku małżeńskim już 23 lata. Wraz z mężem doczekała się dwojga dzieci. Starsza z córek w tym roku zaczyna studia. O zdradzie partnera dowiedziała się trzy lata temu. Kobieta wspomina, że czuła wstyd zmieszany z poczuciem ogromnej krzywdy, złość, rozpacz. Nie myślała jednak o rozwodzie - mimo wszystko nadal w pewien sposób kochała męża. Nie chciała też rozbijać rodziny. Po długich rozmowach zdecydowali się na ratowanie związku. Nie sądziła jednak, że będzie to dla niej droga przez mękę.

- Kiedy położyliśmy się do łóżka i pomyślałam o tym, że mielibyśmy się kochać i przytulać, oczami wyobraźni zobaczyłam tamtą kobietę. Na tę myśl poczułam, jak przechodzą mnie dreszcze. Nie byłam w stanie dopuścić męża do siebie. Po tej nocy spaliśmy oddzielnie przez pół roku. Długo czułam obrzydzenie i złość, których nie mogłam tak po prostu obejść - wyznaje Marzena.

W codziennym życiu zauważała jednak pewne zmiany w zachowaniu męża, który starał się na każdym kroku. W sypialni powstał jednak mur. Po dziewięciu miesiącach wiedziała, że sami nie dadzą sobie rady. Zwrócili się o pomoc do specjalisty. Psychoterapia trwa drugi rok. "Pierwszy udany raz" po zdradzie nastąpił po pół roku spotkań, w trakcie których zarówno Marzena, jak i jej mąż musieli zmierzyć się ze swoimi emocjami.

Czy odbudowanie bliskości po zdradzie jest możliwe?

Psycholożka i seksuolożka Beata Kuryk-Baluk zauważa, że zdrada dość powszechnie jest postrzegana jako trauma, kryzys, po którym nie ma szans na to, by wrócić do tzw. normalności, "tego, co było".

- Gdyby zapytać osoby zdradzone, co im doradzali najbliżsi, przypuszczam, że najczęściej słyszały odpowiedź: "odejdź, jak zrobił to raz, to zrobi i drugi" albo "zostaw ją, takie to nie dla ciebie". Dla wielu par zdrada będzie końcem związku. Poczucie krzywdy, zranienia czy uświadomienia sobie, co w relacji nie działa, skoro doszło do niewierności, sprawi, że będzie to "game over". Ale czy u wszystkich? Oczywiście, że nie.

Specjalistka wyjaśnia, że u niektórych par z kryzysu może też wypłynąć coś dobrego. Zdrada nie musi oznaczać katastrofy bez dalszej, lepszej historii.

- Z doświadczeń gabinetowych znam pary, które wyszły z takiej sytuacji silniejsze, bardziej świadome i gdyby do zdrady nie doszło, nie miałyby okazji popracować nad bliskością, intymnością, namiętnością. Ale znam też takie osoby, które tkwią w związku, którego realnie nie ma, ale poczucie krzywdy i odrzucenia, mieszające się z nadzieją na "happy end" nie pozwala się im pogodzić z rzeczywistością - dodaje ekspertka.

Zdrowienie po zdradzie. "Musimy dać sobie czas"

Seksuolożka podkreśla, że w takich trudnych przypadkach nie wolno zmuszać się i nie robić czegoś, na co nie jest się gotowym. Czas i szczere rozmowy są tu najlepszym lekarstwem.

- Zdrada podkopuje poczucie bezpieczeństwa, zaufania. Sprawia, że każdy element składowy miłości: intymność, namiętność i zaangażowanie na niej ucierpi. Bardzo ważne jest, aby wsłuchiwać się w siebie nawzajem i szukać rozwiązań wspólnie, nie na zasadzie "dobra, załatw to, a ja czekam, aż ci przejdzie i wrócisz do normalności", tylko "jestem z tobą i razem poszukajmy drogi, która będzie nas prowadzić do wspólnej aktywności seksualnej".

Po takim przykrym doświadczeniu niezwykle istotne jest to, by rozmawiać z drugą osobą, dzielić się swoimi emocjami, pokazywać na co dzień, w drobnych zachowaniach, że nasza partnerka czy partner jest ważny. Szukanie wzajemnego zrozumienia, zamiast dochodzenia, kto popełnił błąd i jaka kara powinna go spotkać, będzie podstawą do odbudowania relacji.

Szukanie winnego

Beata Kuryk-Baluk tłumaczy, że w wielu przypadkach bardzo potrzebna jest pomoc psychoterapeutyczna. W innym razie bardzo trudno będzie poradzić sobie z doświadczeniem zdrady w taki sposób, by widzieć sytuację z różnej perspektywy.

- Patrząc na reakcje ludzi, kiedy słyszą, że ktoś kogoś zdradził, wydają się one być jednostronne na zasadzie: ten, kto zdradził, jest winny, i powinien ponieść konsekwencje, a osoba zdradzona ma otrzymać zadośćuczynienie. Jest ofiarą tego, co się stało. Skoncentrowanie się tylko na takiej perspektywie nie jest za bardzo pomocne i sprawia, że cały czas tkwimy w tym samym punkcie. W tej samej narracji - dodaje Kuryk-Baluk.

Seksuolożka podkreśla też, że równie szkodliwa może być sytuacja dokładnie odwrotna, gdy po zdradzie i "wyrzuceniu z siebie tego, co nas boli" ruszamy od razu do przodu. Ważne jest spojrzenie z kilku perspektyw. Zarówno tej bolesnej, jak i tej, która pokazuje profity z doświadczenia zdrady dla związków.

Zuzanna Sierzputowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta