strajk kobiet(strona 9/10)

Kobiety wyszły na ulice. Znowu. Są wściekłe. Znowu. Mają rację. Znowu. Agata Duda milczy. Znowu. Kinga Duda milczy. Szkoda. Miała być głosem młodych, a nie ma jej w ogóle.

Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodne z konstytucją przepisy dotyczące tzw. aborcji eugenicznej, którą przeprowadza się w przypadku podejrzenia choroby płodu lub jego upośledzenia. Ogólnopolski Strajk Kobiet z Martą Lempart na czele ostro zareagował.

"Jedziemy w Warszawie 19 października, w godzinach 16-18" – piszą na swoich profilach w mediach społecznościowych Ogólnopolski i Warszawski Strajk Kobiet. Akcja będzie polegała na samochodowym proteście. Organizatorzy piszą, że to wyrażenie niezgody m.in. na prace Trybunału Konstytucyjnego nad ustawą aborcyjną.

W piątek 24 lipca przed siedzibą Ordo Iuris zgromadziło się kilkaset kobiet. Protestowały przeciwko planom wypowiedzenia przez polski rząd Konwencji Stambulskiej. Tuż po wydarzeniu Ogólnopolski Strajk Kobiet udostępnił post kobiety, która w ostry sposób zaapelowała do PiS, kobiet-ministrów i Ordo Iuris.

"Lekarz powołał się na klauzulę sumienia i odmówił ci zgodnego z prawem zabiegu? Do tej pory lekarz/podmiot leczniczy miał obowiązek wskazać lekarza, który taki zabieg wykona. PiS właśnie teraz ten obowiązek usuwa. Klauzula sumienia lekarza ważniejsza od twoich praw" – pisała prosto z posiedzenia komisji zdrowia w Sejmie Monika Rosa. Poprawkę zaproponował Bolesław Piecha z PiS.

Masowe okazywanie sprzeciwu wobec projektu dotyczącego zaostrzenia prawa antyaborcyjnego, sprawiło, że po pierwszym czytaniu w Sejmie projekt wrócił do komisji. Osoby, które dołączyły do strajku mogą odetchnąć z ulgą, lecz aktywistki podkreślają, że nie można uśpić czujności.

"Zatrzymaj aborcję" to kontrowersyjny projekt, który właśnie wrócił do Sejmu. Dyskusja toczy się w czasie, kiedy cały świat walczy z pandemią koronawirusa. Swoje zdanie na temat projektu "Zatrzymaj aborcję" wyraziła lekarz, chirurg Kalina Jędrzejko.

Aktor Dawid Ogrodnik bierze udział w strajku kobiet zorganizowanym przeciwko ustawie zaostrzającej prawo aborcyjne. Wywiesił plakat na balkonie.

Logo "Strajku Kobiet" na telebimach podczas koncertu w Krakowie. Muzycy światowego formatu wspierają polskie kobiety.

Niecała doba wystarczyła, by Marta Lempart namówiła Polaków do wpłat na Czarny Piątek. Strajk, który współorganizuje jest odpowiedzią na decyzję posłów z Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka o całkowitym zakazie aborcji.

W poniedziałek 19 marca Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka zgodziła się na całkowity zakaz aborcji. W reakcji na tę decyzję w piątek 23 marca odbędzie się "Czarny Piątek". Udział w nim na Facebooku zadeklarowało na razie 9 tys. osób.

– Wszyscy wiemy, co nam robi PiS. Jeśli chodzi o kobiety, chce nas zawłaszczyć, odbiera nam prawo do wolności, prawo decydowania o sobie – mówi Dorota Stalińska. Aktorka razem z tysiącami innych osób wzięła udział w manifestacjach Czarnego Wtorku.

Kasia Warnke przez lata kojarzyła się tylko z teatrem. Dziś gra jedną z głównych ról w filmie "Botoks" Patryka Vegi. Jest tam ginekolożką-położniczką, przeprowadzającą liczne aborcje. Ja rozmawiam z nią o byciu kobietą w kraju, gdzie aborcja to największy grzech i w obronie której stają tysiące, w tym osoby z jej artystycznego środowiska. Mówi mi także, czemu wrzuca do sieci nagie zdjęcia i jak się czuje odnosząc sukces, na który długo czekała.

3 października Polki powtórnie zaprotestują w obronie swoich praw. Wcześniej, bo już w niedzielę 24 września, zaplanowany jest protest "Wolne Polki – Wolna Polska. Wszyscy za jedną. Jedna za wszystkich". Organizują go Ratujmy Kobiety i Wielka Koalicja za Równością i Wyborem.

Kiedy wychodziłyśmy na ulicę, żeby protestować przeciwko zmianom prawnym uderzającym w prawa kobiet, solidaryzowały się z nami kobiety z Islandii, Korei czy Francji. Teraz czas, byśmy my pomyślały o tych, które mają wiele powodów, by wyrażać swój sprzeciw. Tym razem powody do protestu mają kobiety w Indiach. Są oburzone słowami tamtejszego wiceprezydenta, który zrzuca odpowiedzialność za molestowanie na kobiety.

– Nie zamawia się, ponieważ nie ma takiej potrzeby. Tak mi powiedziano – opowiada Paulina, farmaceutka z kilkuletnim stażem, która pracuje w jednej z warszawskich aptek. Okazuje się, że nie trzeba używać wyrażenia "klauzula sumienia" i głośno przekonywać do swoich racji, by uniemożliwiać kobietom dostęp do antykoncepcji hormonalnej. Zwykle odbywa się to po cichu. Tak, by nikt postronny się nie zorientował, że to jedna z "tych" aptek.