GwiazdyByć miłym czy autentycznym?

Być miłym czy autentycznym?

Podstawą w nawiązaniu kontaktu z drugim człowiekiem są: kontakt wzrokowy, uśmiech, parę miłych słów, sympatycznie zadane pytanie otwarte, empatyczne słuchanie. Ale też nasze wewnętrzne nastawienie, przyjazne myśli i emocje, które wpływają na postawę życzliwości.

Być miłym czy autentycznym?
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

09.07.2012 | aktual.: 10.07.2012 13:32

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Podstawą w nawiązaniu kontaktu z drugim człowiekiem są: kontakt wzrokowy, uśmiech, parę miłych słów, sympatycznie zadane pytanie otwarte, empatyczne słuchanie. Ale też nasze wewnętrzne nastawienie, przyjazne myśli i emocje, które wpływają na postawę życzliwości.

W ten sposób można otwierać serca innych ludzi, nawet gdy spotykamy ich po raz pierwszy i tylko na chwilę pojawiają się w naszym życiu. Gdy jesteśmy w ten sposób mili, a raczej po prostu autentyczni w swojej otwartości, ludzie nabierają do nas zaufania i są w stanie powierzać nam nawet swoje najskrytsze tajemnice. To, w jaki sposób i z jakimi intencjami odnosimy się do innych, bardzo wpływa na ich zachowanie w stosunku do nas.

Gdy jesteśmy autentycznie życzliwi i mamy w sobie gotowość do dzielenia się i dawania, dużo też otrzymujemy, dostajemy. Gdy jesteśmy tylko uprzejmi, gdyż tak zostaliśmy „wytrenowani”, dobrze posługując się technikami, grając uśmiechem, mową ciała, kontaktem wzrokowym, pozyskujemy jedynie aprobatę, ale nie nawiązujemy prawdziwego kontaktu z innymi ludźmi. Jeśli „bycie miłym” traktujemy jako zadanie, które ma nam pomóc osiągnąć jakiś cel (na przykład załatwić sprawę w urzędzie, zyskać dobrą opinię szefa, sprzedać towar klientowi itp.), a nie jest to wyraz tego, kim jesteśmy naprawdę, nie przyniesie nam ono pełnej satysfakcji i nie zbuduje zaufania w relacjach.

Od dzieciństwa jesteśmy edukowani na ogół nie w tym, jak budować i pielęgnować relacje oparte na wzajemności, tylko jak manipulować innymi, aby osiągać własne cele. Dzieciom wpaja się to, że mają być grzeczne, ale wciąż zbyt mało mają wzorców, jak być serdecznym, miłym, życzliwym i empatycznym. Postawa „bycia grzecznym” najczęściej jest “wymuszona”, wyuczona pod presją kary lub złej oceny (na przykład z zachowania w szkole).

W rezultacie takiego treningu w relacjach z ludźmi na ogół potem w dorosłym życiu jesteśmy ostrożni, pełni obaw i lęków. Wtedy trudno ufać i odczuwać radość z kontaktu z drugim człowiekiem. Gdy boimy się, to w konsekwencji porównujemy się z innymi i rywalizujemy, nie ma miejsca na szacunek dla drugiego człowieka, akceptację jego inności, empatię. Nie same techniki i umiejętności są więc kluczem do bycia miłym i jednocześnie autentycznym, ale to, kim jesteśmy i jacy jesteśmy.

Otwartość i życzliwość wypływają z wnętrza człowieka, są odzwierciedleniem stanu jego myśli i emocji. Gdy jesteśmy szczęśliwi, spokojni, wyciszeni, kochamy siebie i akceptujemy, gdy jest nam samym ze sobą dobrze, inni ludzie także są nam bardziej bliscy, łatwiej nam ich zrozumieć.

Dużo łatwiej przychodzi nam wtedy dostrzegać w nich dobro i akceptować wady, wybaczać błędy czy potknięcia. Jeżeli myślimy dobrze o sobie, umiemy pochwalić siebie za dobre rzeczy, to potrafimy z przyjemnością uznać i docenić działania innych. Warto pielęgnować w sobie postawę “promienia słonecznego”, który nigdy nie gaśnie. Wysyłając ciepło, troskę, wsparcie, zrozumienie, empatię, możemy działać motywująco na zmianę postaw innych ludzi. Może okazać się, że impuls akceptacji i docenienia rozpocznie proces otwierania się osoby, która z powodu lęków, obaw i wielu negatywnych doświadczeń w relacjach z ludźmi, ma trudności z nawiązaniem kontaktu i zaufaniem.

Bycie miłym, życzliwym i przyjaznym jest atrakcyjne, ponieważ ludzie lgną do takich osób. Wszyscy mamy podobne potrzeby, czasem tylko je ukrywamy, gdyż pełno w nas obaw, że nie mogą być zaspokojone. Uciekamy od bliskiego kontaktu, choć bardzo go pragniemy, gdyż boimy się zranień, wykorzystania czy odrzucenia. Na ogół wtedy sami nie dajemy sobie szansy na to, aby spełniać nasze pragnienia – bliskości, zrozumienia, docenienia, uznania, szacunku, wsparcia, troski, czułości, wzajemności itp.

Im bardziej winimy za to otoczenie i dopatrujemy się w innych przyczyn tego, że sami czujemy się wyobcowani i samotni, tym bardziej tłumimy zdolność empatii, naszą wewnętrzną życzliwość, serdeczność oraz potrzeby, które można by było w pełni realizować w relacjach z innymi ludźmi. Stajemy się coraz bardziej powściągliwi i zdystansowani, a gdy sytuacja tego wymaga (na przykład w pracy) staramy się być ujmująco uprzejmi i grzeczni. Nie daje to nam niestety komfortu, spokoju i radości z kontaktów z innymi ludźmi, a jest źródłem wielu konfliktów wewnętrznych i stresu.

Czasem bycie w pełni otwartym i życzliwym bywa jednak też trudne, gdyż niektórzy ludzie “nabywają” zwyczaju zwracania się do nas z większością swoich problemów. I choć jest to sympatyczne, szczególnie gdy można komuś pomóc, to jednak bywa tak, że sprawy innych zaczynają zabierać nam to za dużo energii, czasu i środków. Aby być miłym i przyjaznym, ale też pozostać autentycznym. Trzeba również umieć odmawiać tak, aby gdy to jest ważne, zadbać o siebie, swoje sprawy, a nie odrzucić i nie ranić drugiej osoby.

Alicja Krata – mediator; trener, superwizor; Prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi coaching oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki.

(akr/bb)

Więcej na temat psychologii:

Komentarze (1)