Najgorzej wydane 76 zł w Action. Nie dajcie się skusić
W mediach społecznościowych aż roi się od hitów z Action. Nic dziwnego, że dyskont postanowił stworzyć też kalendarze adwentowe. Postanowiłam sprawdzić, czy opłaca się wydać na niego 75,95 zł.
23.11.2023 | aktual.: 23.11.2023 19:20
Od lat umilają nam odliczanie dni do długo wyczekiwanych świąt. Nie każdy jednak wie, że pierwsze wzmianki o kalendarzu adwentowym pojawiły się już w 1851 r. Co ciekawe, można go wykonać samodzielnie z 24 wybranych przez nas drobiazgów lub skusić się na produkt przygotowany przez jedną z marek.
Nie będę ukrywać, że jestem ogromną fanką kalendarzy adwentowych. Każdego roku staram się kupić przynajmniej jeden, który już od pierwszego dnia grudnia będzie wprawiał mnie w przedświąteczny nastrój. Tym razem mój wybór padł na propozycję z Action. Co mnie w nim zachwyciło, a co niekoniecznie? Sprawdźcie.
Kalendarz adwentowy z Action – czy warto?
Kilka dni temu wybrałam się na zakupy do Action. W moje ręce od razu wpadł kalendarz adwentowy, który na pierwszy rzut oka zrobił na mnie naprawdę ogromne wrażenie. Granatowy, średniej wielkości kartonik ozdobiono złotymi detalami — całość przypominała okładkę książki braci Grimm.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kupiłam go za 75,95 zł, co w tamtym momencie wydawało mi się dość przystępną ceną. Jak to czasami bywa, nie mogłam doczekać się, aż odkryję, co jest w środku, dlatego postanowiłam otworzyć go już teraz.
Po rozłożeniu "drzwiczek" moim oczom ukazały się 24 okienka, w których ukryte były przygotowane przez Action niespodzianki. W pudełku znalazły się kosmetyki do makijażu oraz do pielęgnacji skóry, a także akcesoria.
Niestety otwieranie kalendarza nie było tak proste, jak mogłoby się wydawać. Karton trzeba było nieco rozerwać, przez co odkrywały się przy okazji kolejne okienka. Według mnie niewłaściwe przygotowanie produktu do jego rozpieczętowania było dość problematyczne.
Jeśli chodzi o kosmetyki do makijażu, to znalazłam tam: róż do policzków, żel do brwi, bazę pod cienie do powiek, dwie kredki do oczu w złotym oraz zielonym kolorze, paletkę cieni do powiek oraz pojedynczy, okrągły cień, rozświetlacz w kremie, olejek do ust, cień do powiek w płynie oraz błyszczyk.
Najbardziej ucieszyłam się z paletki z cieniami do powiek, która utrzymana jest w stonowanych barwach takich jak brąz, beż czy biel. Dzięki niej można wykonać zarówno makijaż na co dzień, jak i na specjalne okazje, pozwalając sobie przy tym na nutkę szaleństwa w postaci zielonego akcentu na powiece.
Niestety nieco zawiodłam się na pozostałych kosmetykach, a w szczególności na produktach do ust. Błyszczyk swoim wyglądem kojarzył się z laskami cukrowymi, które w okresie świątecznym często zdobią nasze domy. Produkt — mimo uroczego wyglądu — nie pachniał jednak zbyt zachęcająco.
Dość zaskakujący okazał się także rozświetlacz w płynie, którego kolor trudno byłoby dopasować do urody większości Polek.
Kalendarz adwentowy z Action – kosmetyki do pielęgnacji
W kilku okienkach znalazłam także kosmetyki do pielęgnacji skóry. Właścicielki kalendarza adwentowego z Action mogą liczyć na: żelową maseczkę do twarzy oraz żelową maskę na usta. W tym przypadku nie mogę jednak narzekać.
Produkty nie tylko spełniły swoją nawilżającą funkcję, a dodatkowo pomogły rozświetlić moją skórę. Mały minus za plastikowe opakowania, które nie są zbyt ekologiczne, jednak w tej cenie jestem w stanie w pełni to zaakceptować.
Kalendarz Adwentowy Action – akcesoria
W kalendarzu z Action znalazłam także kilka dodatków. W okienkach ukryto: gumkę do włosów o satynowym wykończeniu, temperówkę do kredek, praktyczne lusterko, pędzelek do cieni do powiek, gąbeczkę do makijażu, pilniczek, naklejki na twarz oraz na paznokcie, naklejki imitujące lakier do paznokci, wielorazowy płatek kosmetyczny oraz bibułki matujące.
Najwięcej zastrzeżeń mam do naklejek, które moim zdaniem miały jedynie wypełnić puste okienka. Niestety z takiego upominku dużo bardziej ucieszyłyby się dzieci niż dorośli.
Zastanawia mnie również, dlaczego w kalendarzu adwentowym umieszczono festiwalowe "kryształki" na twarz. Być może marka chciała w ten sposób przygotować swoich klientów do zbliżającego się karnawału, jednak po wydaniu prawie 80 złotych oczekiwałabym czegoś więcej.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl