Jak walczyć ze złymi emocjami w związku?
Każdy związek przeżywa wiele konfliktów i kryzysów. Mogą one być twórcze, gdy partnerzy chcą być nadal ze sobą, wspólnie pokonują trudności i znajdują pomysły na to, aby lepiej funkcjonować. Podstawą są rozmowy z otwartością na wzajemne wysłuchanie i zrozumienie.
27.06.2012 | aktual.: 27.06.2012 15:25
Każdy związek przeżywa wiele konfliktów i kryzysów. Mogą one być twórcze, gdy partnerzy chcą być nadal ze sobą, wspólnie pokonują trudności i znajdują pomysły na to, aby lepiej funkcjonować. Podstawą są rozmowy z otwartością na wzajemne wysłuchanie i zrozumienie.
Aby prowadzić dialog w sytuacjach konfliktowych, potrzeba dystansu do własnych uczuć i stanu emocjonalnego partnera, skupienia nie na oskarżaniu, a na problemie i szukaniu rozwiązań oraz równoważenia słuchania i mówienia. Zwykle jednak o tym nie pamiętamy w silnych emocjach i upieramy się przy swojej racji, krytykujemy partnera, szukamy odwetu oraz sposobu na ukaranie „winnego”. Powielanie takich schematów wielokrotnie w ciągu wspólnego życia prowadzi często do zablokowania kontaktu i możliwości rozmowy.
Dorota i Paweł w ciągu 10 lat małżeństwa najczęściej w kłótniach krzyczeli na siebie, a potem nastawały „ciche dni” – oboje trwali w stanie poczucia krzywdy, obrażeni na swoją drugą połowę. Obowiązki wobec dzieci oraz inne sprawy codzienne powodowały powrót do rozmów, ale nie o tym, co ich poróżniło. Konflikty nie były rozwiązywane, a „zamiatane pod dywan” przez wiele lat. Teraz nie rozmawiają ze sobą od kilku miesięcy. W sprawach organizacji życia rodzinnego zostawiają sobie kartki, albo przekazują informacje przez dzieci.
Dorota pierwsza postanowiła przerwać to milczenie i zacząć rozmowy z Pawłem, stosując bezpieczniejszą formę. Zaczęła pisać listy. Najpierw zostawiała je mężowi w kopertach na biurku, a teraz korzysta z poczty elektronicznej. Nie jest to dla niej trudne, zawsze lubiła przelewać myśli na papier i przychodziło jej to bez trudu. Wyjaśniła Pawłowi w pierwszym liście, że nie oczekuje, iż będzie pisał tyle co ona, gdyż wie, że jemu nie przychodzi to tak łatwo. Napisała, że chodzi jej głównie o to, aby wiedział, co ona czuje i jak widzi trudności w ich związku. Poza tym doszła do wniosku, że pisanie pomaga jej samej porządkować myśli i zobaczyć, które z nich są ważne i konstruktywne, a które tylko przeszkadzają zachować spokój.
Co do Pawła – wystarczyłoby jej tylko potwierdzenie, że poświęcił jej trochę uwagi, że przeczytał i choć trochę zrozumiał. Paweł jednak milczy, nie ujawnia swojej perspektywy. Napisał tylko raz, że jest mu trudno w sposób podobny do Doroty „wywnętrzać się”, a poza tym obawia się, że to i tak nie ociepli chłodu między nimi. Pisanie tych listów na razie nie umożliwia Dorocie rozmowy z Pawłem, ale pozwala jej przeanalizować trudności w ich związku i zastanowić się, co można zmienić.
Pisząc może poznawać siebie samą. Patrzy na to, co utrudnia jej życie, co może zaakceptować, a na co ma wpływ i może zmienić. Pragnie oczywiście, aby Paweł czytał te listy i odpowiadał na nie, ale nawet gdy tego nie robi, widzi efekty jeśli chodzi o jej własne wyciszenie, zapanowanie nad emocjami, lepsze zrozumienie siebie i męża. Zobaczyła też, że gdy pisze o czymś z dystansu, to więcej mówi o sobie i od siebie, zamiast mnożenia zarzutów i pretensji do Pawła. Te różnice ją zaskoczyły – dostrzegła, jak bardzo emocje przeszkadzają we wzajemnym wysłuchaniu się.
Trudne doświadczenia, a takim jest unikanie rozmów i kontaktu, mogą rozdzielić ludzi na zawsze. Jednak taka lekcja samopoznania może stać się też drogą do odnowy związku. Dorota dzięki pisaniu listów zaczęła bardziej kontaktować się sama ze sobą i widzieć, co w niej jest żywe, zamiast skupiać się na tym, jak Paweł ją krzywdzi. Lepiej rozumie sama siebie i to, jak trudno jest jej komunikować się w silnych emocjach.
Doszła do wniosku, że dobrym sposobem radzenia sobie w sytuacjach konfliktowych byłoby umawianie się na rozmowy później, gdy emocje opadną, a nie wtedy, gdy oboje z Pawłem krzyczą na siebie i nie bardzo wiedzą, co mówią. Zobaczyła, że zwykle wymuszała na mężu rozmowy natychmiast gdy coś się działo, nie słuchając, że on prosił o to, aby najpierw uspokoili się. Doświadczyła też, jak ważna jest akceptacja tego, że partner w danym momencie nie musi być gotowy na podjęcie tematu. Zauważyła też, że gdy emocje opadają, myśli zaczynają być bardziej akceptujące i rozumiejące. Zupełnie inaczej formułuje to, co pisze do Pawła, niż to, co wykrzykiwała w kłótniach.
Wgląd w siebie, zamiast skupiania się na szukaniu winy w drugiej stronie i akceptacja tego, że czasem w danym momencie partner nie może czy nie chce postąpić tak, jak byśmy oczekiwali, otwiera możliwość na konstruktywne radzenie sobie z sytuacjami konfliktowymi.
Gdy nabieramy dystansu do własnych emocji i sytuacji, zamiast napastliwych myśli, które szkodzą przede wszystkim nam (bo sami w sobie je generujemy), pojawia się spokój i większa otwartość na zrozumienie partnera. A on wtedy też nie musi działać pod przymusem - ma możliwość dobrowolnie przystąpić do rozmów wtedy, kiedy będzie do tego gotowy.
Alicja Krata– mediator; trener, superwizor; Prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi coaching oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki.
(akr/bb)