– Mamusia ma władczy charakterek i uważa, że najlepiej wie, co jest dobre dla synka. Przez długi czas mąż był jeszcze zameldowany u rodziców i czasami trafiała do nich nasza korespondencja, na przykład z banku. Teściowa nie miała oporów, by ją otwierać, a później robić wymówki, że mamy za duży debet – wspomina Bożena.