- Nasz syn miał 3,5 tygodnia, gdy zachorował. Miał zimne, fioletowe dłonie - opowiada Maja. Z jednej przychodni odsyłano ją i męża do kolejnej. Tak trafili do jednego z warszawskich szpitali. Neonatologia. Patologia noworodka. Spędziła u boku syna ponad tydzień. O tym, co działo się na miejscu, postanowiła nam opowiedzieć.