Chociaż wiele osób kocha góry bez pamięci, a Tatry czy Bieszczady co roku przeżywają oblężenie, niektóre zachowania turystów mogą porządnie zirytować. - Najgorsza sprawa jest z palaczami - podkreśla Grzegorz Bryniarski, leśniczy, który od 29 lat pracuje w Tatrzańskim Parku Narodowym. Denerwuje nas też muzyka z głośników, alkohol na szlaku czy śmieci. Problemem może być też seksizm. - Mężczyźni dawali mi do zrozumienia, że nie dam sobie rady sama – wyznaje Ewa, która przeszła m.in. Główny Szlak Beskidzki czy Główny Szlak Sudecki.