Nie jest fatalnie. Nie bije, z piciem nie przesadza, żadna patologia. A jednak czegoś brak. Brak miłości, szacunku, bliskości, wspólne życie przepełnione jest wzajemną niechęcią. Gra pozorów staje się coraz bardziej męcząca, życie razem, ale osobno. Pod wspólnym dachem ciąży nieprzyjemna atmosfera. Nikomu nie chce się nawet naprawiać relacji, ale decyzji o odejściu podejmować też nie. Dlaczego tak się dzieje?