Ostatnie polskie upały przypomniały mi grecką wyprawę, którą odbyłem kilka lat temu. Powietrze gorące niczym wyziewy z pieca, łomot samochodów na ulicach Aten, zapach kawy, zatłoczone „kafeniony” i... moje potyczki z grecką kuchnią. Podobnie jak Włosi nie jadają tylko pizzy i makaronu, tak Grecy nie przygotowują jedynie „gyros i suwlaki”. Każde miasteczko i każda wyspa to oddzielna przygoda kulinarna.