Jak pozbyć się "pelikanów? Operacje ramion coraz popularniejsze
30.04.2013 10:23, aktual.: 30.04.2013 12:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gładkie, smukłe ramiona – marzy o nich coraz więcej kobiet. Panie, które wraz z wiekiem utraciły ich jędrność lub te, u których skóra obwisła w wyniku odchudzania, coraz częściej decydują się na operację plastyczną, zwaną brachioplastyką. W 2000 roku w Stanach wykonywano około 300 takich zabiegów rocznie, w zeszłym roku już ponad 15 tysięcy. W Polsce oferują je także niektóre kliniki medycyny estetycznej.
Gładkie, smukłe ramiona – marzy o nich coraz więcej kobiet. Panie, które wraz z wiekiem utraciły ich jędrność lub te, u których skóra obwisła w wyniku odchudzania, coraz częściej decydują się na operację plastyczną, zwaną brachioplastyką. W 2000 roku w Stanach Zjednoczonych wykonywano około 300 takich zabiegów rocznie, w zeszłym roku już ponad 15 tysięcy. W Polsce oferują je także niektóre kliniki medycyny estetycznej.
Po powiększaniu piersi czy korekcie nosa, przyszła pora na to, by zająć się także ramionami. Z raportu opublikowanego przez Amerykańskie Stowarzyszenie Chirurgów Plastycznych wynika, że w ciągu ostatniej dekady zapotrzebowanie na tego typu zabiegi wzrosło o 4 tysiące procent. Autorzy opracowania nie wskazują jednoznacznej przyczyny tego trendu. Jak twierdzą, częściowo spowodowany jest modą na sukienki i bluzki eksponujące ramiona, a częściowo przez gwiazdy kina i telewizji oraz osoby publiczne, ukazujące swoje wyrzeźbione ciało. Jak wynika z niedawno przeprowadzonego badania, Amerykanki szczególnie podziwiają ramiona Michelle Obamy i Jennifer Aniston.
- Myślę, że zawsze w jakiś sposób oddziałuje na nas to, co ciągle oglądamy – na dużym ekranie albo w telewizji – mówi dr David Reath z Amerykańskiego Stowarzyszenia Chirurgów Plastycznych. – Widzimy to i myślimy: „Chciałabym tak wyglądać”. Ekspert dodaje, że ramiona to bardzo zauważalna część ciała. Jeśli są zbyt pulchne lub skóra na nich obwisa nieestetycznie, mogą przyciągać uwagę bardziej niż wystający brzuch czy grubsze uda. Brachioplastyka w niektórych przypadkach łączy w sobie dwa zabiegi: liposukcję i wycięcie zwiotczałej skóry. Jej nadmiar usuwany jest poprzez nacięcie od wewnętrznej strony (biegnące od łokcia do pachy), tak, by blizna była niewidoczna podczas codziennego funkcjonowania.
- Kobiety przykładają coraz większą wagę do swoich ramion i są coraz bardziej świadome tego, w jaki sposób mogą poprawić ich wygląd – twierdzi Gregory Evans, prezes Amerykańskiego Stowarzyszenia Chirurgów Plastycznych. – Dla niektórych zawsze były problematyczną częścią ciała. Liposukcja, w połączeniu z odpowiednią dietą i ćwiczeniami, może pozwolić je wysubtelnić. Inne panie mogą wybrać wycięcie zwiotczałej skóry z tego miejsca.
Dr David Reath namawia jednak, by pacjentki dobrze rozważyły wszystkie za i przeciw przed poddaniem się takiej operacji. – To jest handel wymienny – mówi. – Pozbywamy się nadmiaru skóry, ale zostaje blizna. Brachioplastyka jest wspaniałym rozwiązaniem tylko wtedy, jeśli poprawa wyglądu ramion będzie wystarczająco duża, by wynagrodzić bliznę. Paniom, które chcą wysmuklić tę część ciała i nie mają przy tym nadmiaru zwiotczałej skóry, często wystarczy sama liposukcja.
W Polsce operacje plastyczne ramion nie należą jeszcze do czołowych operacji plastycznych, jakim poddają się kobiety, by udoskonalić swoje ciało. Jak wynika z badań, przeprowadzonych przez IQ Medica, najczęściej wykonywanymi zabiegami inwazyjnymi są powiększanie i plastyka piersi, korekta nosa i uszu oraz liposukcja. Panie najczęściej oddają swoje ciało pod skalpel pomiędzy 24. a 35. rokiem życia (45 procent) oraz pomiędzy 35. a 45 (35 procent). Kobiety po pięćdziesiątce stanowią jedynie 3 procent klientek.
Mimo że brachioplastyka nie bije w Polsce takich rekordów popularności jak w Stanach, oferują ją u nas niektóre kliniki medycyny estetycznej. Zabieg trwa około dwóch godzin i trzeba za niego zapłacić od 6 do 8 tysięcy. Jeśli zdecydujemy się również na liposukcję, musimy przygotować się na dodatkowy wydatek rzędu 5 tysięcy złotych.
Izabela O’Sullivan na podst. Dailymail.co.uk