Kwaśniewska z torebką za 24 tys.
Wydać ponad 20.000 zł na torebkę? Żaden problem! Oczywiście taka przyjemność zarezerwowana jest tylko dla wybranych. Często wybranych w lokalach wyborczych.
Wydać ponad 20.000 zł na torebkę? Żaden problem! Oczywiście taka przyjemność zarezerwowana jest tylko dla wybranych. Często wybranych w lokalach wyborczych.
Jak donosi „Fakt”, wiele kobiet ze świata polityki może pozwolić sobie na ubrania w zawrotnych cenach. Okazuje się, że dla wielu z nich wydać kilka tysięcy złotych na szal to żaden problem.
Joanna Mucha bardzo często pokazuje się ubrana w charakterystyczną kratę firmy Burberry. Szal, w którym pojawiła się ostatnio kosztował około tysiąca złotych, czyli tyle, ile niektórzy zarabiają miesięcznie.
Angielską markę wybrała także Anita Błochowiak, przychodząc do sejmu z torebką Burberry za bagatela 2 tyś złotych.
Sandra Lewandowska, była posłanka, upodobała sobie produkty ze słynnego francuskiego domu mody Louis Vuitton. Firma ta jest najczęściej podrabianą marką w historii, ale pani Sandra zapewnia, że ma certyfikaty na wszystkie swoje torebki. Królową wśród drogich dodatków jest naczelna strażniczka stylu Polaków - Jolanta Kwaśniewska. Jej torebka za 24 tysiące złotych z logo domu Hermes jest zdecydowanym rekordem. Ten dodatek, jest tylko jednym elementem z całej kolekcji cennych akcesoriów byłej prezydentowej. W swoim programie nie raz zachwalała szminki Chanel i buty od najlepszych projektantów.
Można zastanawiać się, dlaczego czyjaś torebka czy buty budzą tyle kontrowersji. Skoro kogoś stać na luksusowe marki, dlaczego miałby z tego nie korzystać. Owszem, jednak problem pojawia się w momencie, kiedy np. kobiety z polityki narzekają, że ledwo starcza im na życie z poselskiej pensji, po czym pokazują się w kawałku materiału za kilka tysięcy złotych. Tym bardziej, jeśli te pensje pochodzą z naszych podatków.