ModaMetka z moim nazwiskiem? Kuszące…

Metka z moim nazwiskiem? Kuszące…

Metka z moim nazwiskiem? Kuszące…
Źródło zdjęć: © Fashion Magazine
11.12.2007 13:03, aktualizacja: 29.05.2010 11:21

Zawsze świetnie wygląda. W tym, jak się ubiera, nie ma miejsca na przypadek.

Zawsze świetnie wygląda. W tym, jak się ubiera, nie ma miejsca na przypadek. Oryginalność i dobra jakość to dla niego sprawa pierwszorzędna, dlatego wybiera markowe rzeczy. Za bardzo wystylizowany? O to sprzecza się z żoną. Ona chce, żeby wyglądał normalnie, on chce się bawić modą. Czy na tyle, żeby na rynku pojawiła się marka sygnowana jego nazwiskiem?

Czy ktoś, kto nie ma dobrego gustu, może znać się na modzie?

Moda to nie tylko kwestia znajomości najnowszych trendów i tendencji, ale też pewna wrażliwość, estetyka i wyczucie. To coś więcej niż tylko kilka fajnych ciuchów wiszących w szafie. Ktoś, kto jest modny, ma potrzebę otaczania się pięknymi rzeczami, zwraca uwagę na szczegóły, drobiazgi, ma wyczucie smaku. Ktoś, kto tego nie czuje albo co gorsza nie ma dobrego gustu, po prostu nie może być znawcą mody.

O Tobie chyba nie można tego powiedzieć. Zwróciłeś uwagę dziewczyny, która była gwiazdą światowych wybiegów. Mniemam – nie wiem, czy słusznie – że kto jak kto, ale modelka chyba lubi dobrze ubranych facetów...

Paradoksalnie dla mojej żony ubiór to historia totalnie drugo-, a nawet trzeciorzędna. Karolina na co dzień kompletnie nie przywiązuje do tego wagi. Pewnie dlatego że przez dziesięć lat nieustannie musiała przebierać się w pracy. Im normalniej wyglądam, tym bardziej jej się podobam. Rzadko trafiamy w swoje gusta i dlatego przestaliśmy pytać się siebie nawzajem o zdanie na ten temat. Zwykle kończyło się to kłótnią (śmiech).

Czyli zakupy też oddzielnie?

Najchętniej chodzę na zakupy w pojedynkę. Bardzo to lubię. Dokładnie wiem, co mi się podoba, kupuję spontanicznie, nie planuję. Spontanicznie znaczy rozrzutnie?

Bywa, że efekty moich zakupów są opłakane dla stanu albo raczej niedostanu mojego konta. (śmiech).

I jeszcze dodaj, że leczysz chandrę zakupami.

No pewnie. Bardzo często. Wydawanie pieniędzy to przecież relaks.

Byłbyś idealnym mężem dla wielu kobiet. Lubisz zakupy, do tego spontaniczne, na poprawienie nastroju i nie oszczędzasz! Czy można chcieć czegoś więcej? (Śmiech).

Ale lubię je robić sam (śmiech). Nie zrozum mnie źle. To nie jest tak, że moja żona nie jest estetką i nie lubi ładnych rzeczy, ale gdybyś pracowała przez kilka lat w wytwórni czekolady to pewnie szybko przestałabyś ją jeść. Dla mnie to zabawa wizerunkiem, a dla Karoliny to była harówa. Ja po prostu lubię zmiany w wyglądzie, w zależności od sytuacji i nastroju. Odkąd pamiętam, lubiłem być fajnie ubrany, co przysparzało sporo problemów mojej mamie. Mowy nie było, żebym włożył coś, co mi się nie podobało. Później, kiedy już byłem nastolatkiem, buszowałem w lumpeksach w poszukiwaniu oryginalnych ubrań. A jeśli miałem problem ze znalezieniem czegoś wyjątkowego, to sam sobie przerabiałem ciuchy. Do dzisiaj pamiętam moje skórzane kurtki, z których robiłem kamizelki.

To może teraz, kiedy już nie musisz przerabiać kurtek, czas założyć markę sygnowaną własnym nazwiskiem? Jesteś popularny, masz swój styl i dobre recenzje od ludzi, którzy znają się na modzie, a obok siebie kobietę, która doskonale zna tę branżę. To chyba całkiem nieźle jak na początek?

Kusząca perspektywa... ale chyba nie jest to dziedzina życia, która aż tak bardzo mnie zajmuje, żebym chciał się jej poświęcić. Gdybym miał czas, wolałbym rzeźbić albo malować obrazy. Zresztą, podobno to po mojej matce chrzestnej malarce mam zamiłowanie do dobrego wyglądu i pięknych przedmiotów. To ona zaszczepiła we mnie potrzeby estetyczne i pokazała, że nie powinno mi być wszystko jedno, jak wyglądam albo jak urządzę mieszkanie. To, że lubisz dobrze wyglądać, to jedno, ale potrafisz przyznać szczerze, że jesteś świetnie ubrany, czy będziesz zasłaniał się skromnością?

Nie będę kokietował, bo śmieszna jest dla mnie taka fałszywa skromność. Mam świadomość swojego wizerunku i gdyby nie podobało mi się to, jak wyglądam, pewnie bym to zmienił. Dlaczego więc miałbym udawać, że jest inaczej?

Chociażby dlatego, żeby nikt nie powiedział: „ale ten Janiak zakochany w sobie”.

Ludzie mówią o wiele gorsze rzeczy, więc tym akurat się nie przejmuję. To kobiety tak mają, że jedna żali się drugiej, jak to się ona sobie nie podoba, tylko po to, żeby tamta powiedziała: „No co ty, jesteś piękna”. (Śmiech).

Te wszystkie sesje zdjęciowe, okładki, wywiady, piękne zdjęcia… to zaspokajanie próżności, autoreklama? Czemu to służy?

To część mojej pracy. Nie ma w tym żadnej próżności, a reklama? Na pewno też. Jeśli mogę w takiej rozmowie powiedzieć o jakimś nowym projekcie, nad którym pracuję, to wchodzę w to. Nie będę ukrywał, że te wszystkie rzeczy, o których wspomniałaś, to bardzo przyjemny dodatek do mojej pracy. Nigdy o to specjalnie nie zabiegałem, ale jeśli pojawiają się ciekawe propozycje i pomysły, to chętnie z nich korzystam, biorąc udział w różnych przedsięwzięciach.

Bierzesz udział też w modowych przedsięwzięciach.

Tak, dosyć często prowadzę pokazy mody, ale też na nich bywam. Lubię wiedzieć, co różne marki pokażą w następnym sezonie.

Metka jest dla Ciebie ważna, czy należysz do pokolenia „no logo”?

Bardzo lubię rzeczy oryginalne i takie, które mają fajny design. Niestety, zwykle jest tak, że tylko markowe rzeczy spełniają te kryteria. Poza tym prawda jest taka, że tylko dobre firmy, gwarantują dobrą jakość. A ja bardzo lubię wiedzieć, że T-shirt po pierwszym praniu pozostanie w pierwotnym rozmiarze, a nie skurczy się do rozmiaru XS (śmiech).

A co z wygodą?

Wracamy do punktu wyjścia, bo zwykle rzeczy markowe, uszyte z dobrych materiałów są też wygodne. Kupując markową rzecz, płacę za wszystko, o czym rozmawiamy, czyli za samą metkę, dobrą tkaninę, świetną jakość i gdzieś na końcu wygodę noszenia. Tak dobre marki jak Diesel, Dolce&Gabbana, Dsquared czy Lilla Moda rzadko mnie rozczarowują.

A polscy projektanci? Masz ich metki w swojej szafie?

Garnitury, bezwzględnie od Tomka Ossolińskiego. Wszystkie, które mam, są zaprojektowane przez niego. Nikt w Polsce nie szyje marynarek tak jak on. Znam go od dziesięciu lat i nigdy nie zawiódł mnie jako krawiec i kreator mody. Podobają mi się też rzeczy Mariusza Przybylskiego.

Znasz się na modzie kobiecej?

Nie wiem, czy się znam, ale na pewno wiem, co mi się podoba.

To powiedz, za jak ubraną kobietą zawsze obejrzysz się na ulicy?

Za taką, która ubrana jest w przemyślany sposób. Zmysłowość, zwiewność, inność. To dla mnie mieszanka wybuchowa.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także