Ten koncentrat to prawdziwy pogromca tłuszczu. Sprawdziłam, jak działa

Kiedy dieta i ćwiczenia już nie wystarczają, warto podkręcić efekty innymi metodami. Z pomocą przychodzi modny zabieg body wrapping, który można wykonać w domu. Specjalnie dla was wypróbowałam go na swojej skórze – użyłam do tego folii spożywczej oraz koncentratu Bingospa z kofeiną i cynamonem. Jakie były efekty?

Żaden drogeryjny kosmetyk nie jest w stanie pokonać cellulitu i wyszczuplić sylwetki. Pewnie słyszałaś to niejeden raz. Ja również! Prawda jest taka że aby schudnąć trzeba regularnie ćwiczyć i zdrowo się odżywiać. Problem w tym, że na piękną sylwetkę trzeba długo czekać, a jeśli nie widzimy przynajmniej minimalnych efektów, łatwo się poddać. Dlatego uważam, że trzeba działać wielotorowo, a wtedy zwiększamy szansę na lepsze rezultaty.

W swoim życiu wypróbowałam setki diet, do póki nie zrozumiałam, że schudnę tylko wtedy, jeśli będę jadła to, co lubię. Oczywiście w rozsądnych ilościach i w miarę pilnując limitu kalorii! W trakcie rzeźbienia sylwetki (ten proces wciąż trwa), chętnie wspomagam się dodatkowymi rzeczami.

W domu mam takich pomocników, jak hula-hop z wypustkami, masażer na podczerwień czy pas neoprenowy. Lubię też kosmetyki antycellulitowe i wyszczuplające. Spory wybór oferuje marka Bingospa, do której przyznam szczerze, byłam sceptycznie nastawiona. Uznałam jednak, że dam jej szansę i wypróbuję cynamonowo-kofeinowy koncentrat.

Kosmetyk Bingospa zawiera składniki znane ze swojego działania rozgrzewającego, czyli: olejek cynamonowy, olejek pomarańczowy, olejek goździkowy oraz kofeinę. Dodatek w postaci L-karnityny wspomaga pielęgnację suchej skóry, zmniejszając utratę wody przez naskórek – ten "spalacz" tłuszczu to aktywny składnik, który przyśpiesza metabolizm i redukuje nadmiaru tłuszczu magazynowany pod skórą. L-karnityna powstrzymuje również działanie enzymów powodujących rozpad kolagenu w skórze.

Producenci zalecają stosowanie koncentratu w trakcie domowych zabiegów body wrapping. Polega to na owijaniu ciała folią kosmetyczną lub spożywczą, aby wzmocnić wchłaniania kosmetyku przez skórę. Wówczas efekty są bardziej skuteczne.

Produkt na pomarańczowy kolor, konsystencję żelu-galaretki oraz przyjemny zapach. Przed zabiegiem zrobiłam próbę uczuleniową, a następnie nałożyłam cienką warstwę na obszar talii i owinęłam się folią. Warto chwilę poczekać aż produkt się wchłonie i wtedy dokładnie owinąć ciało folią – dzięki temu nie będzie się ona zsuwać ze śliskiej skóry. Przy foliowaniu dobrze jest wciągnąć brzuch i maksymalnie napiąć folię.

Już po kilku minutach czuć delikatne mrowienie oraz ciepło, które stopniowo wzrasta. Warto być na to przygotowanym. Nie polecam nakładania tego preparatu tuż po kąpieli, zwłaszcza po peelingu – skóra piecze wtedy niemiłosiernie! Robiąc body wrapping z głową i trzymając się zaleceń producenta, wiemy, że skóra jest mocno rozgrzana, ale bezpieczna.

Po 30 minutach rozcięłam folię nożyczkami. Obszar talii był lekko zaczerwieniony, a skóra wydawała się gładsza i bardziej napięta. Szczerze? Miałam wrażenie, że optycznie naprawdę wyglądam szczuplej. To zachęciło mnie do tego, żeby odmówić sobie batonika "na pocieszenie" i wyjąć matę do ćwiczeń.

Warto dodać, że koncentrat Bingospa można nakładać na inne partie, np. uda czy pośladki. Świetnie działa na cellulit i napina ciało. Podoba mi się też to, że zabiegi można robić samemu w dowolnym czasie. Oczywiście nie zastąpią diety czy treningów, ale za to działają motywująco i wspierają proces walki o smukłą sylwetkę. Działamy dalej!