Blisko ludziPigułka pożądania dla kobiet

Pigułka pożądania dla kobiet

Pigułka pożądania dla kobiet
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
26.06.2009 14:47, aktualizacja: 25.06.2010 13:21

Flibanseryna, bo tak nazywa się żeński odpowiednik viagry, już została okrzyknięta mianem pigułki pożądania dla kobiet. Ma być lekiem, który zwiększy ich popęd seksualny i będzie dostępna w aptekach już w przyszłym roku.

Flibanseryna, bo tak nazywa się żeński odpowiednik viagry, już została okrzyknięta mianem pigułki pożądania dla kobiet. Ma być lekiem, który zwiększy ich popęd seksualny i będzie dostępna w aptekach już w przyszłym roku.

Jak podaje "Newsweek", lek powstał w laboratoriach niemieckiej firmy farmaceutycznej Boehringer Ingelheim. Wpływ flibanseryny na satysfakcję seksualną odkryto przypadkiem, bo pierwotnie opracowano ją z myślą o chorych na depresję.

Flibanseryna pomyślnie przeszła przez drugą fazę badań klinicznych - okazała się lekiem bezpiecznym i skutecznym, przywracając kobietom zdolność odczuwania pożądania seksualnego. Wkrótce zakoczy się ostatnia, trzecia faza testów. Zaproszono do niej 5 tysięcy kobiet z Europy Zachodniej, USA i Kanady, które nie ukończyły 55. roku życia i cierpią na zespół obniżenia popędu seksualnego. Ostateczne wyniki badań będą opublikowane jeszcze w tym roku. Prawdopodobnie już w przyszłym roku lek trafi do aptek - jeśli tak się stanie, przejdzie do historii jak pierwsza pigułka zwiększając popęd seksualny u kobiet.

Czy lek jest rzeczywiście potrzebny? Zdaniem ekspertów, kobieca viagra będzie zbawieniem dla wielu pań. "Newsweek" cytuje wypowiedź Philippe'a Brenot, psychiatry z uniwersytetu w Paryżu: „Wiele kobiet ma poważne kłopoty w życiu intymnym. Nie odczuwają ani pożądania, ani przyjemności podczas seksu, a my nie mamy dla nich żadnego rozwiązania”.

Potwierdzają to wyniki przeprowadzone w październiku 2008 wśród Polek. Wyniki z nich, że aż 23 proc. Polek w wieku 18-65 lat cierpi na zespół obniżenia popędu seksualnego. "Z tego trzy czwarte ocenia, że poziom pożądania jest u nich niższy niż u partnerów i chciałyby się leczyć. Niestety, pomoc uzyskują rzadko, bo w Polsce brakuje specjalistów – jest ich zaledwie kilkudziesięciu. Niektóre kobiety przyznają, że po prostu wstydzą się rozmawiać o tym z lekarzem. A ci potwierdzają, że nie prowokują takich rozmów, bo i tak nie mogą pomóc pacjentkom." - czytamy w "Newsweeku".

Źródło artykułu:WP Kobieta