Moje 3 tygodnie z cateringiem Bistro Box. Jakie efekty przyniosła dieta?

Moje 3 tygodnie z cateringiem Bistro Box. Jakie efekty przyniosła dieta?

Moje 3 tygodnie z cateringiem Bistro Box. Jakie efekty przyniosła dieta?
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Katarzyna Rapczyńska-Lubieńska
15.04.2020 12:54, aktualizacja: 23.06.2020 10:57

Odchudzanie to poważna misja – zwłaszcza dla kogoś takiego, jak ja, kto stosował wszelkie możliwe diety, a wciąż ma kilkanaście kilogramów za dużo. Jak zabrać się za temat mądrze i skutecznie? Postanowiłam sprawdzić to na własnej skórze.

Zazdroszczę osobom, które mają silną wolę, mogą znaleźć czas na siłownię lub choćby trening w domu i potrafią robić wymyślne koktajle czy sałatki. Zdaję sobie sprawę, że nietrudno jest to wszystko zaplanować, jeśli ma się wiedzę, jak to zrobić. Mnie to nigdy nie wychodziło. Zawsze miałam przynajmniej 10 kg za dużo i bardzo chciałam je zgubić, ale szybko traciłam motywację, a każda dieta kończyła się efektem jojo. Pomimo regularnych ćwiczeń, waga wciąż stała w miejscu, a marzenie o szczupłej talii oddalało się wraz z kolejnym kęsem serka pleśniowego podjadanego wieczorem przed TV.

Nie oszukujmy się, nigdy nie byłam mocna w stosowaniu diet i pilnowaniu treningów. Wiedziałam, że trzeba jeść zdrowo, ale samo myślenie o przepisach i liczeniu kalorii przyprawiało mnie o ból głowy. Postanowiłam więc poszukać sposobu, który w końcu będzie skuteczny. Takiego, który dopasuje się do mnie, a nie na odwrót. Rozwiązanie było jedno: dieta pudełkowa. W internecie jest mnóstwo opcji, ale która z nich jest najlepsza dla mnie? Po przeanalizowaniu różnych firm, wybór padł na catering Bistro Box, który oferuje posiłki nie tylko odchudzające, ale również… przedłużające naszą młodość! Przetestowałam trzy rodzaje diet: Sirt Food (popularnie nazywana dietą Adele), Detox i Low Carb. Czy udało mi się osiągnąć to, co planowałam? Przekonajcie się sami.

# Tydzień 1: prawdziwy test wytrzymałości

Zacznijmy od posiłków. Przede wszystkim były naprawdę smaczne, urozmaicone i praktycznie każdego dnia jadłam coś nowego. Gotując sama dla siebie, raczej nie przygotowałabym tak wymyślnych dań, w dodatku odpowiednio zbilansowanych pod względem kalorycznym. Moim pierwszym posiłkiem okazał się bowl z warzywami i soczewicą, co było dla mnie dużym zaskoczeniem. Nigdy przedtem nie jadłam na śniadanie samych warzyw, a jeśli już to z chlebem. Jednak im dalej w las, tym bardziej mój organizm zaczął przyzwyczajać się do nowego – zarówno składników, jak i wielkości porcji. Na początku czułam lekki głód między posiłkami, a każda potrawa (zwłaszcza obiad i kolacja) była prawdziwą ucztą dla podniebienia.

Obraz
© Archiwum prywatne

Czarny ryż, fenkuł, komosa ryżowa, chia, spirulina – uwielbiam produkty super foods, a tu miałam ich pod dostatkiem. Gdy skończyłam delektować się pysznym smoothie, niebawem przychodził czas na zielone curry lub filet z indyka w ziołach. Nauczyłam się jeść wolniej i celebrować każdą chwilę z posiłkiem, doceniać to, co mam. W efekcie czułam się coraz lżej i miałam więcej energii do działania. Wraz z rozpoczęciem diety wróciłam do ćwiczeń na orbitreku, który od dawna stał nieużywany w sypialni. Półgodzinne treningi cardio uzupełniałam 10-minutowym wzmacnianiem mięśni brzucha i 10-minutowymi ćwiczeniami na boczki.

Dzięki diecie pudełkowej nie musiałam zastanawiać się, co ugotować. Miałam więcej czasu na pracę, treningi i nauczyłam się pić więcej wody. Czwarty dzień był jednak prawdziwym testem wytrzymałości – przyszła chęć na "słodkie". Jak długo da się wytrzymać bez czekolady, myślałam. Na szczęście udało się przetrwać kryzys, a następnego dnia czekała mnie niespodzianka. W paczce znajdował się czekoladowy budyń z musem jaglanym!

# Tydzień 2: ładniejsza cera i 2 kg mniej

Testowanie diety wiązało się z szeregiem zmian, ale posiłki były tak zbilansowane, że organizm nie odczuwał głodu. Co więcej, zauważyłam nie tylko lekko zarysowaną talię, ale także szereg innych, pozytywnych zmian. Przede wszystkim zniknął znienawidzony drugi podbródek, a twarz stała się smuklejsza, gładsza i bardziej promienna. Czyżby dieta Sirt Food rzeczywiście odmładzała? Według badań naukowców sirtuiny to skuteczna broń w walce ze starzeniem się – zapewniają szczupłą sylwetkę, a do tego uruchamiają procesy naprawcze DNA, zapewniając długowieczność. Wprawdzie mam to szczęście, że nie wyglądam na swój wiek, ale z powodu nadwagi zaczęłam tracić młodzieńczy wygląd. Dzięki diecie Bistro Box zaczęłam powoli odzyskiwać to, co straciłam w wyniku własnych zaniedbań.

Obraz
© Archiwum prywatne

Na podwieczorek jadłam głównie zupy. Moje serce skradł szczególnie chłodnik buraczano-malinowy, a także zupa-krem z białych warzyw z oliwą truflową i czarnuszką. Nie sądziłam też, że tak polubię sałatki – zwłaszcza te, w których były truskawki, roszponka, orzechy, ciecierzyca i ser koryciński. No i te obłędne sosy! W dalszym ciągu brakowało mi przekąsek, ale rekompensatą były wspaniałe posiłki, np. fritatta z warzywami, burger z fasoli czy krewetki z sosem cytrynowym. Prawdziwy detoks skóry gwarantowały zawarte w sokach składniki, takie jak len, ananas, jabłko, szpinak czy burak. Dieta była bogata nie tylko w witaminy, ale również kwasy omega-3 zawarte w rybach oraz białko roślinne i zwierzęce. Pod koniec drugiego tygodnia stanęłam na wadze i ku mojemu zaskoczeniu ubyło ponad 2 kg! To jeszcze bardziej zachęciło mnie, by kontynuować dietę.

# Tydzień 3: już nie tęsknię za słodyczami

Wszędzie tam, gdzie miałam być, dieta pudełkowa jechała ze mną. Dzięki temu, że miałam swój obiad, uniknęłam jedzenia kalorycznych dań w czasie spotkań rodzinnych, a mój wzrok nie błądził po stole w poszukiwaniu przekąsek. Co ważne, mój organizm przyzwyczaił się do niewielkich porcji, a w diecie Low Carb 1200 kcal porcje zaczęły wydawać się wręcz za duże! Miałam mniej wystający brzuch i przestałam myśleć o słodyczach. Czułam się lekko, co jeszcze bardziej motywowało mnie do ćwiczeń. Widoczne efekty przekładały się na dobry nastrój – stałam się pewniejsza siebie, częściej robiłam sobie selfie i chętnie dzieliłam się nimi w social mediach.

Obraz
© Archiwum prywatne

To nie jedyne zalety cateringu, jakie odkryłam. Wiele kobiet będących na diecie, boryka się z ciągłym liczeniem kalorii. Przypuśćmy, jeśli dziś zjemy za dużo "węgli", następnego dnia musimy to zrównoważyć, jedząc więcej białka i warzyw. Tutaj wszystko jest odpowiednio przemyślane i policzone. Posiłki są skomponowane tak, by produktom węglowodanowym towarzyszyły te będące źródłem białka i tłuszczu, ale w odpowiednich proporcjach. Choć pierwsze tygodnie były wyzwaniem, a pokus w domu czy sklepie nie brakowało – wytrwałam. Waga wskazuje w sumie 3 kg mniej! Jest też 2 cm mniej w talii, smuklejsza twarz, a sylwetka, dzięki aktywności fizycznej i wzmocnieniu mięśni, prezentuje się znacznie lepiej.

Jak oceniam testowanie cateringu od Bistro Box? Przede wszystkim etap odchudzania nie przebiegał "na wariata," jak większość podejmowanych przeze mnie diet. Dzięki temu, że catering zapewniał gotowe posiłki, udało mi się przemyśleć, wdrożyć i utrwalić zmiany w wielu aspektach mojego życia. Uświadomiłam sobie, jak funkcjonuję i do czego chcę dążyć. W dodatku, przestało mnie ciągnąć do słodyczy. Przed rozpoczęciem przygody z dietą pudełkową zwykle po obiedzie miałam chęć na coś słodkiego – czasami to był wręcz nałóg. Teraz, gdy zjadłam pasek mlecznej czekolady (normalnie pochłaniałam pół tabliczki), szczerze przyznam, że coś mi w niej nie pasowało. Była sztuczna, zbyt słodka i nie wywołała chęci sięgnięcia po kolejne kostki. Nie wiem czy to przypadek, ale uważam to za sukces.

Obraz
© Archiwum prywatne

Oprócz tego nauczyłam się kreatywności, jeśli chodzi o dobór produktów. Komponowanie sałatek zawsze opierało się u mnie na trzech podstawowych składnikach: sałata, ser mozzarella, pomidor (ewentualnie opcja nr 2, czyli sałata, ser kozi, gruszka). Było to monotonne i, szczerze mówiąc, mało odżywcze. Teraz moje sałatki są znacznie bardziej urozmaicone.

Przestałam też podjadać między posiłkami i skupiłam się na pięciu stałych porach jedzenia, zaczęłam zwracać uwagę na to, ile i co jem. Pilnuję także prawidłowego nawadniania organizmu. Wprowadzając niewielkie zmiany, zapewniłam swojemu organizmowi znacznie więcej ruchu niż dotychczas. Czy catering to pójdzie na łatwiznę? Dla mnie jest to metoda małych kroków, dzięki której mogę nauczyć się, jak działać i wyrabiać zdrowe nawyki. Wreszcie czuję się lepiej zarówno w środku, jak i na zewnątrz.

Materiał partnerski z marką Bistro Box.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (2)
Zobacz także