GotowaniePrzepisyKebab - danie numer jeden w polskiej kuchni

Kebab - danie numer jeden w polskiej kuchni

Kebab - danie numer jeden w polskiej kuchni
Źródło zdjęć: © sxc.hu
13.05.2010 12:47, aktualizacja: 23.06.2010 14:39

Od Pomorza po Tatry… gdzie nie spojrzeć tam kebab! W pewnym momencie przestałem się zastanawiać, dlaczego Polacy tak ukochali to egzotyczne danie. Gdy upadła komuna, nadszedł czas kebabu. Stało się to nagle i za zgodą wszystkich. Oprócz pizzy i włoskich makaronów był to pierwszy powiew „światowej” kuchni na naszym zaniedbanym podwórku. Przedtem znaliśmy różne włoskie i francuskie rarytasy.

Od Pomorza po Tatry… gdzie nie spojrzeć tam kebab! W pewnym momencie przestałem się zastanawiać, dlaczego Polacy tak ukochali to egzotyczne danie. Gdy upadła komuna, nadszedł czas kebabu. Stało się to nagle i za zgodą wszystkich. Oprócz pizzy i włoskich makaronów był to pierwszy powiew „światowej” kuchni na naszym zaniedbanym podwórku. Przedtem znaliśmy różne włoskie i francuskie rarytasy.

Dania orientalne były dla nas przez długi czas tajemnicą. Kebab poznali najpierw wszyscy ci, którzy jeździli do Niemiec: od gastarbaiterów po pomoce domowe i studentów „na saksach”. Na berlińskim Kreuzbergu, czy Neukoeln na każdym kroku Turcy sprzedają swój rarytas. Jest on tam tak popularny, jak niemiecka kartoflanka i sałatka ziemniaczana. Gdy Polacy zaczęli masowo spędzać wakacje w Turcji czy Tunezji, przywozili stamtąd, oprócz opalenizny, również wspomnienia pachnących mięsiw z ziołami i warzywami. Kebab więc opanował również polską ulicę.

Mój pierwszy kontakt z kebabem nastąpił we Francji i należy on raczej do wielkich porażek. Jadłem najbardziej oryginalny kebab z możliwych, bo zrobiony z baraniny. Po raz pierwszy w życiu posmakowałem takiego właśnie mięsa i niestety noc spędziłem przytulony do toalety, razem z buteleczką kropli żołądkowych pod ręką. Od tamtej pory omijałem budki z kebabem szerokim łukiem. Potem jednak nastąpił przełom.

Okazało się, że istnieją w orientalnym świecie dziesiątki rodzajów kebabu. Bardzo zasmakował mi kebab z wołowiny i z drobiu. Zdarzyło mi się jeść także kebab z mięsa koziego, z owoców morza, ryb, a nawet wegetariański z tofu. Rzadko pamięta się w Polsce o tym, że kebab nie powinien nigdy zawierać w sobie wieprzowiny, która w krajach orientalnych nie jest spożywana ze względów religijnych.

Kebab zrobił obecnie w świecie karierę wręcz oszałamiającą, porównywalną z włoską pizzą, czy amerykańskim hamburgerem. Jest teraz jednym z najbardziej popularnych „fast foodów”. Przeciętny konsument nie rozpoznaje gatunków kebabu i tak naprawdę nie przywiązuje do tego żadnej wagi. Jadamy bowiem najczęściej tak zwany „döner kebab” (po turecku: „obraca się”), czyli mięso skrawane z wielkiego stożka, podawane w picie z surówkami i sosami.

Czasami też zdarza się u nas „dürüm döner”, czyli kebab zwinięty w rodzaj naleśnika. W niektórych orientalnych barach , a także swojego czasu w restauracjach sieci „Sfinks”, można było dostać „şiş kebab”, czyli szaszłyki z mielonego mięsa, na długich drewnianych szpikulcach. I na tym na ogół nasza znajomość kebabu się kończy. Tymczasem książki kucharskie dotyczące kuchni orientalnych rozróżniają kilkanaście odmian tej potrawy.

Sama nazwa pochodzi z Persji i oznaczała początkowo mięso smażone w tłuszczu, a nie grillowane. Potem jednak danie rozprzestrzeniło się po całym starożytnym Bliskim Wschodzie i w zależności od kraju zmieniało nazwę, kształt i sposób przygotowywania. Kebab znany jest teraz przede wszystkim w Turcji, ale także w Egipcie, na Cyprze, w Grecji, Iraku, Iranie, Afganistanie, Azerbejdżanie, a nawet w Malezji, Pakistanie, Indiach i w niektórych krajach północnej Afryki.

W zależności od użytych przypraw i mięsa istnieją kebaby: Shish, Doener, Kathi, Kakori, Chapli, Burrach, Kalmi, Galouti, Chelow i Testi. Dla mnie najbardziej oryginalną odmianą jest turecki „Bugu kebabi”, czyli mięso przygotowywane w glinianym garnku zaklejonym od góry ciastem. Mięso gotuje się we własnym sosie, razem z drobną cebulką, czosnkiem i tymiankiem. Gotowanie trwa długo, ale smak jest wyborny. Takiego rarytasu na pewno jednak nie spotkamy w zwykłej budce z kebabem na którejś z polskich ulic.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1)
Zobacz także