GotowaniePrzepisyW pomarańczowym raju

W pomarańczowym raju

W pomarańczowym raju
Źródło zdjęć: © sxc.hu
07.01.2010 15:50, aktualizacja: 22.06.2010 16:01

Greta Garbo podobno leczyła pomarańczami przeziębienie i katar. Gdy tylko zaczynało ją „coś” brać, przechodziła na pomarańczową dietę. W socjalistycznej Polsce cytrusy były na wagę złota...

Greta Garbo podobno leczyła pomarańczami przeziębienie i katar. Gdy tylko zaczynało ją „coś” brać, przechodziła na pomarańczową dietę. Jadła owoce i piła sok. Przyjaciele twierdzili, że pomarańcze stawiały ja na nogi w ciągu jednego dnia. Wielka gwiazda mogła sobie na to pozwolić. Mieszkała w Kalifornii, gdzie pomarańczowe drzewa rodziły owoce kilka razy do roku, a cytrusy były tańsze niż ziemniaki.

Garbo wiedziała, co dobre. Pochodziła z zimnej i pochmurnej Szwecji. Ludzie Północy zawsze cierpieli z powodu niedostatku słońca, a pomarańcze przywodziły im na myśl rozgrzane kraje Południa. Jedzenie pomarańczy było jak połykanie słonecznych promyków. Sam kolor owoców wywoływał radość i dodawał ciepła.

W socjalistycznej Polsce cytrusy były na wagę złota. Rzadko pojawiały się w sklepach i znikały, zanim ktokolwiek zobaczył je na ladzie. Uchodziły za towar luksusowy i do tego zdrowy. W telewizji w czasach „braków i niedoborów” co chwilę pojawiały się optymistyczne komunikaty o kolejnych statkach, które właśnie wpływają do Gdyni i mają ładownie pełne kubańskich pomarańczy.

Szczerze mówiąc były to mało optymistyczne informacje, gdyż kubańskie owoce prawie nie nadawały się do jedzenia! Miały twardą skórkę, łykowaty miąższ i śladowe ilości soku. Raczej przypominały rodzimą kapustę, aniżeli wyborne cytrusy. Prawdziwy rarytas i obiekt marzeń, czyli pomarańcze z Hiszpanii, pojawiały się głównie w Pewexie. Kupowało się je za dolary, a kolejki zawsze były potężne.

Choć w Polsce można kupić pomarańcze w każdym warzywniaku, w naszej kuchni uchodzą nadal za dość luksusowy dodatek. Występują w serniku lub innych ciastach w postaci skórek pomarańczowych. Czasami przybierają postać galaretki, a najczęściej eleganckiego garnituru do potraw. Kawałek pomarańczy trafi się nam czasami przy schabowym, lub jako składnik lekkiej sałatki. Kiedyś we Włoszech jadłem wyborne piersi kurczaka w pomarańczach. Na tego typu „fanaberie” kulinarne trudno trafić u nas nawet w lepszych restauracjach. A przepis jest banalnie prosty, jak większość włoskich dań. Niewielkie filety kurczaka, lub sznycle z piersi indyka, należy lekko obsmażyć na oliwie, a następnie zalać świeżo wyciskanym sokiem z pomarańczy. Do mięsa warto też dorzucić delikatny miąższ owoców, bez łykowatych fragmentów. Całość powinna się przez jakiś czas podgotowywać w głębokiej patelni. Potem do mięsa i pomarańczy trzeba wlać słodkiej śmietanki, która delikatnie odparuje i zaciągnie sos. Do całości nadaje się też świeży estragon.

Hiszpanie natomiast nie wyobrażają sobie śniadania bez mojej ulubionej „Mermelada de Naranja Amarga”. Jest to dość twardy dżem uzyskiwany z owoców specjalnych gorzkich pomarańczy, słodkich pomarańczy, cytryn i cukru. Całość ma niezwykle oryginalny, kwaśno gorzki smak. Świetnie komponuje się, ze świeżą bagietką lub maślanymi rogalikami. Dla mnie jednak najlepszym zestawieniem jest gorzki dżem i słodkie muffiny, nazywane w Hiszpanii „magdalenkami”.

Warto przy tym dodać, że gorzkie pomarańcze mają silne działanie przeciwdepresyjne, przeciwlękowe, uspokajające i relaksujące. Nie ma więc lepszej marmolady na początek dnia. Niestety taki dżem w Polsce dostać można tylko w niektórych delikatesach. W Hiszpanii oferuje go niemal każdy supermarket i kosztuje euro za słoik.

Tak więc w ojczyźnie, szczególnie zimową porą, zrelaksować się możemy w inny sposób. Słoneczne pomarańcze będą nas ogrzewać długo swoim ciepłem w postaci likierów, nalewek lub pomarańczowych wódek. Tych mamy w sklepach pod dostatkiem. Niektórzy natomiast sami, domowym sposobem, wyrabiają takie eleganckie trunki. Koneserom szczególnie polecam „Likier apteczny” uzyskiwany z kilograma pomarańczy, cytryn, spirytusu i pełnego mleka. Proces przygotowania trwa ponad rok, ale efekt jest naprawdę przepyszny. Nawet Greta Garbo, gdyby raz posmakowała takiego specjału, to już nigdy nie leczyłaby kataru surowymi pomarańczami, choćby najsłodszymi.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (6)
Zobacz także