Maria Mandl. Upiorna nadzorczyni z Auschwitz-Birkenau

Maria Mandl po zatrzymaniu w 1946 r.
Maria Mandl po zatrzymaniu w 1946 r.
Źródło zdjęć: © Wielkahistoria.pl

12.07.2024 13:08

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Więźniarki nazywały ją "sadystką", "piekielnicą", "potworem w ludzkim ciele", a najczęściej "bestią". Maria Mandl w pełni zasłużyła na te epitety. Była jedną z najbardziej brutalnych i nieludzkich dozorczyń w całym niemieckim systemie obozów śmierci.

Córka austriackiego szewca Maria Mandl karierę w obozach koncentracyjnych podjęła jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. Od 1938 roku pracowała jako dozorczyni w KL Lichtenburg, gdzie przetrzymywano głównie komunistów. Wiosną kolejnego roku trafiła do właśnie tworzonego KL Ravensbrück, a w roku 1942 – do kompleksu Auschwitz.

Najpotężniejsza kobieta w Auschwitz-Birkenau

Mianowano ją nadzorczynią obozu w Brzezince (Auschwitz-Birkenau). - Podlegali jej nie tylko więźniowie, ale kierowała także pracą zatrudnionego w obozie żeńskim kobiecego i męskiego personelu SS – zeznawała po wojnie jedna z osadzonych, Maria Budziaszek. Ponad nią był tylko komendant Rudolf Höß.

Jako najpotężniejsza kobieta z załogi Auschwitz-Birkenau Mandl odpowiadała przynajmniej pośrednio za śmierć setek tysięcy ofiar. Podpisywała listy osób kierowanych do zgładzenia. Jedna z nich, zawierająca niemal pięćset nazwisk, przetrwała wojnę i została zaprezentowana na późniejszym procesie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Chodziła stale z biczyskiem i biła"

Nadzorczyni nie okazywała żadnych wyrzutów sumienia. Uwielbiała swoją pracę. - Była to znana sadystka – komentowała Franciszka Myszkowa, która zetknęła się z nią jeszcze w Ravensbrück. – Gdy się zbliżała, szeptem ostrzegano, że idzie, i wszystko milkło. Chodziła stale z biczyskiem i biła oraz kopała więźniarki, gdzie popadło.

Maria Madl chętnie uderzała pod brodę, kopała w nerki, wpadała w furię, widząc krzyże na szyjach więźniarek. Ale często nie potrzebowała nawet takiego pretekstu.

- Za co tak biła, kopała, przewracała? Za kurz na obuwiu, za odwrócenie głowy, za obcieranie nosa, za wysunięcie naprzód jednej nogi, za krzywe zawiązanie chustki na głowie, za to, że chusteczka do nosa wyglądała z kieszeni – opowiadała kolejna więźniarka, Helena Tyrankiewicz. I nie miała wątpliwości, że córka szewca czerpała szaloną przyjemność z pastwienia się nad ofiarami.

"Kopnęła w brzuch i wyrzuciła do grupy przeznaczonej na zagazowanie"

Z relacji wielu osadzonych wiadomo, że w Auschwitz-Birkenau Maria Mandl "razem z lekarzem obozowym decydowała o tym, które osoby należy wysłać do komór gazowych". Jak mówiła Maria Żumańska, "oporne osoby, które nie chciały dobrowolnie wejść do auta, które odwoziło te osoby do krematorium", nadzorczyni katowała, by wymusić posłuszeństwo.

W ramach rzekomego "porządkowania obozu" Mandl eksterminowała chore więźniarki. Chętnie też zsyłała ofiary do bunkra, gdzie były bezlitośnie głodzone. Nie miała względu dla nikogo, nawet ciężarnych matek.

Z zeznań Luby Reiss wiadomo o kobiecie, która błagała nadzorczynię o litość, mówiąc, że jest w dziewiątym miesiącu ciąży. Zapewniała sadystkę, że "po kilku dniach po porodzie będzie zdrowa i będzie mogła dalej pracować, błagała o darowanie jej życia". Wtedy jednak Mandl "kopnęła ową więźniarkę w brzuch i wyrzuciła do grupy przeznaczonej na zagazowanie".

- Posyłała do gazu, jeśli ktoś miał obtartą piętę albo odmarznięty palec. Nic nie pomagały prośby więźniarek, które całowały jej buty – dopowiedziała Reiss. - Potwór w ludzkim ciele – to opinia kolejnej więźniarki, która miała nieszczęście zetknąć się z "piekielnicą", Wandy Urbańskiej.

"Swobodna, nawet nonszalancka"

W przeciwieństwie do wielu innych sadystycznych nadzorczyń z obozów śmierci, "bestia" z Ravensbrück i Birkenau nie uniknęła odpowiedzialności. Wpadła w ręce Amerykanów, którzy w 1946 roku wydali ją władzom Polski Ludowej.

Maria Mandl podczas procesu oświęcimskiego
Maria Mandl podczas procesu oświęcimskiego© Domena publiczna, Wielkahistoria.pl

24 listopada 1947 roku Mandl zasiadła na ławie oskarżonych w głośnym procesie oświęcimskim prowadzonym w Krakowie. Według autorów książki "Zbrodniarze hitlerowscy przed Najwyższym Trybunałem Narodowym" wciąż "starała się być swobodna, nawet nonszalancka".

Skład orzekający nie miał wątpliwości. 36-letnią kobietę skazano na śmierć przez powieszenie. Wyrok został wykonany 24 stycznia 1948 roku.

Na polecenie "Bestii" w Birkenau powołano dziewczęcą orkiestrę. Przeżycia muzyczek z fabryki śmierci przedstawił w fabularyzowanej formie Marcin Lwowski – autor powieści "Orkiestra z Auschwitz" (Świat Książki 2021).

Bibliografia:

  • Brown, D.P., "The Camp Women: The Female Auxiliaries Who Assisted the SS in Running the Nazi Concentration Camp System", Schiffer Publishing 2002.
  • Gańczak F.,"Maria Mandl", "Przystanek Historia", 19 września 2020.
  • Gumkowski J., Kułakowski T., "Zbrodniarze hitlerowscy przed Najwyższym Trybunałem Narodowym", Wydawnictwo Prawnicze 1961.
Źródło artykułu:WielkaHISTORIA.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (189)
Zobacz także