O tym nie uczą w szkole. Mąż zgotował autorce lektur prawdziwe piekło

O tym nie uczą w szkole. Mąż zgotował autorce lektur prawdziwe piekło

Związek Zofii Nałkowskiej i Jana Jura-Gorzechowskiego
Związek Zofii Nałkowskiej i Jana Jura-Gorzechowskiego
Źródło zdjęć: © Domena publiczna
14.12.2023 16:06, aktualizacja: 18.12.2023 14:52

Jan Jur-Gorzechowski był wielką miłością Zofii Nałkowskiej. Pisarka całkowicie straciła głowę dla bohatera polskiego ruchu niepodległościowego. Autorka "Granicy" szybko jednak pożałowała ślubu z drugim mężem. Oficer miał bowiem jasny obraz tego, jakie są obowiązki żony.

Zofia Nałkowska poznała Jana Jura-Gorzechowskiego w trakcie I wojny światowej. W tym czasie była jeszcze formalnie żoną Leona Rygiera, ale ich małżeństwo rozpadło się już wiele lat wcześniej.

Przeciwieństwa się przyciągają

Kapitan I brygady Legionów bardzo zaimponował pisarce. Jak podkreśla Sławomir Koper w książce "Wielkie Księstwo Litewskie. Podróż po bliskich Kresach", starszy o 10 lat oficer był "jedną z największych legend ruchu niepodległościowego".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

To właśnie on dowodził w 1906 roku brawurową akcją, podczas której uratowano z więzienia na Pawiaku dziesięciu więźniów skazanych na karę śmierci.

Mimo że wcześniej Nałkowska preferowała intelektualistów, po tym jak poznała Jura-Gorzechowskiego, zaczęła twierdzić, że "kobieta jest nagrodą wojownika", a "bohaterowi wolno być nawet dzikim i okrutnym". Podkreślała przy tym, że dusza jej wybranka "jest prosta, dzika i surowa". Sławomir Koper trafnie zauważa, że:

"Związek Nałkowskiej i Gorzechowskiego był doskonałym dowodem na to, że przeciwieństwa się przyciągają. Trudno bowiem o mniej podobne do siebie osobowości – salonowa intelektualistka i człowiek o mentalności policjanta… Jur stanowił intrygujący przykład ewolucji od rewolucjonisty do żandarma, choć pewnych cech charakteru nie można raczej nabyć, trzeba się z nimi urodzić".
Jan Gorzechowski „Jur” na zdjęciu z 1914 lub 1915 roku
Jan Gorzechowski „Jur” na zdjęciu z 1914 lub 1915 roku © Domena publiczna

Wielomiesięczna rozłąka

W związku z trwającą wojną para rzadko się widywała. W lipcu 1917 roku wybuchł zaś w Legionach tak zwany kryzys przysięgowy, którego skutkiem było internowanie Piłsudskiego. Podobny los czekał również Gorzechowskiego, który pochodził z zaboru rosyjskiego. Oficer zaczął się więc ukrywać. Zgodnie z tym, co pisze autor książki "Wielkie Księstwo Litewskie":

"W sierpniu 1917 roku Gorzechowski po raz ostatni spotkał się z Nałkowską, a następnie wszelki ślad po nim zaginął. Zofia nic nie wiedziała o jego losach, podejrzewała nawet, że oficer po prostu się nią znudził. A chociaż określał ich znajomość jako 'straszliwą miłość', to jednak rozłąka dyktowała pisarce jak najgorsze scenariusze".

Obawiała się, że ukochany znalazł sobie nową miłość. Gdy po kilku miesiącach jednak ją odwiedził, Zofia wreszcie odetchnęła z ulgą. Para ostatecznie pobrała się w 1922 roku. Jur-Gorzechowski był już wtedy pułkownikiem i wkrótce po ślubie wyznaczono go na dowódcę 3 Dywizjonu Żandarmerii w Grodnie.

Domowy tyran

Pisarka musiała porzucić Warszawę i przeprowadzić się do miasta nad Niemnem. Tam mąż szybko pokazał swoją despotyczną naturę. Przyjaciółka Nałkowskiej, Nadzieja Drucka wspominała, że późniejsza autorka "Granicy":

"(…) tęskniła za matką i siostrą, chciała jechać do Warszawy, ale pan Jan nie godził się na jej nieobecność, był zazdrosny o każdą chwilę spędzoną nie z nim i nie w zasięgu jego wpływów".

Nałkowska początkowo starała się usprawiedliwiać męża, twierdząc, że "mężczyźni są tacy dziwni". Sama jednak przyznawała, że pułkownik był "zazdrosny o powietrze, którym oddycha". Dlatego, gdy pisarka pewnego dnia postanowiła wybrać się do stolicy, Jur-Gorzechowski kategorycznie jej tego zabronił.

Próby przekonania pułkownika tylko go rozwścieczyły. Zgodnie z relacją Druckiej, Nałkowska powiedziała, że wyjazd potrwa góra trzy dni i jako osoba znana ma "obowiązki wobec młodszych kolegów", ale mąż uciął dyskusję, stwierdzając: "Nic mnie nie obchodzą koledzy mojej żony. Ona ma przede wszystkim obowiązki wobec mnie. Zosiu, mówiłem już, że się spieszę, kiedy wreszcie będzie ten obiad?".

Jak czytamy w książce "Wielkie Księstwo Litewskie":

"W obecności męża pisarka sprawiała wrażenie 'zgaszonej, smutnej, prawie zlęknionej', na pytania o plany literackie zmieniała temat, potrafiła rozmawiać o projektowanym polowaniu, chociaż nie znosiła tej rozrywki".
"A Gorzechowski z rozmysłem 'separował ją od świata literackiego, bagatelizował jej twórczość, robił wszystko, by zniechęcić ją do pisania'. Obniżając wartość intelektualną żony, starał się ją 'podporządkować sobie bez reszty'".
Zofia Nałkowska na zdjęciu z drugiej połowy lat 20. XX wieku
Zofia Nałkowska na zdjęciu z drugiej połowy lat 20. XX wieku © Domena publiczna

"Ma wiele sposobów, aby zakłócać mój spokój"

Oficer był nie tylko zazdrośnikiem, ale i hipokrytą. Sam bowiem wdawał się w liczne romanse. Co więcej, z poprzedniego małżeństwa miał dwóch synów, na których alimenty często musiała płacić Nałkowska. Pułkownik bowiem o tym "zapominał". Później zaś nie zwracał żonie pieniędzy.

Problem stanowił także jego humorzasty charakter. Pisarka porównywała go do nagłych zmian pogody, których nie dało się przewidzieć. Mimo wszystko literatka kochała męża. W kwietniu 1924 roku zanotowała w swoim "Dzienniku":

"Ma wiele sposobów, aby zakłócać mój spokój i 'zatruwać mi życie', ale ostatni raz, wracając z cudnych, ale też trochę ponurych Kąkoli, całowaliśmy się za plecami furmana tak, jakby to były pierwsze pocałunki – w ten ciepły, odurzający wieczór wiosenny".

Nigdy się nie rozwiedli

O rozpadzie drugiego małżeństwa Nałkowskiej zdecydowało przeniesienie w 1927 roku Gorzechowskiego do Brześcia nad Bugiem. Tym razem pisarka nie zamierzała z nim jechać i wróciła do Warszawy.

Jan Jur-Gorzechowski na zdjęciu wykonanym w 1931 roku
Jan Jur-Gorzechowski na zdjęciu wykonanym w 1931 roku © Domena publiczna

Później para jeszcze na jakiś czas się zeszła, gdy pułkownik dostał przydział w stolicy. Do ostatecznego zerwania doszło pod koniec 1929 roku, ale jak czytamy w książce Sławomira Kopra:

"Rozwodu nigdy jednak nie przeprowadzono, toteż do śmierci Jura Gorzechowscy pozostali małżeństwem. Nałkowska przestała jednak używać nazwiska męża, choć wspólnych lat nigdy nie przekreśliła".

Twórz treści i zarabiaj na ich publikacji. Dołącz do WP Kreatora

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (3)
Zobacz także